W poniedziałek ogłoszono, że oczekiwana budowa pierwszej siedziby Luwru poza Francją rozpocznie się w przyszłym roku. W Abu Zabi, stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich powstanie rekordowo drogie muzeum. Projekt, jego wykonanie i opłaty za wynajęcie kolekcji mają wynieść w sumie około 1,5 miliarda dolarów. W świecie sztuki takie sumy budzą zazdrość, ale też pytanie: czy to wszystko ma sens?
Luwr w Abu Zabi to tylko jeden przykład pompowania petrodolarów w nowe muzea na Półwyspie Arabskim. Wyspa Saadiyat położona na obrzeżach Abu Zabi ma stać się jednym z największych centrów sztuki na świecie. Obok Luwru zaprojektowanego przez Jeana Nouvela stanie Performing Art Centre przygotowane przez Zahę Hadid oraz pierwszy poza Stanami Zjednoczonymi oddział Muzeum Guggenheima, za którym stoi Frank Gehry. Z kolei Norman Foster przygotował projekt Zayed National Museum, a Tadao Ando - Martime Museum (Muzeum Morskie). Każdy z budynków będzie kosztował od 500 do 800 milionów dolarów.
I z pozoru można się tylko cieszyć. Dobrze, że jest miejsce, gdzie niczym nieskrępowani architekci mogą stawiać swoje najbardziej spektakularne budynki. Mogą zapomnieć o problemach z przetargami, ograniczaniu kosztów, zezwoleniami. Jednak gdy spojrzy się na projekty można mieć wątpliwości, czy możemy w tych wypadkach mówić o rozwoju architektury i jej służebnej roli. A taką według mnie powinna posiadać.
Gdy projektuje się obiekt użyteczności publicznej mający pełnić rolę muzeum, trzeba myśleć o jego funkcjonalności i kolekcji, która się w nim znajdzie. Muzeum ma służyć zwiedzającemu, a nie architektowi, który je buduje. Patrząc jednak na większość projektów powstających na Wyspie Saadiyat można odnieść wrażenie, że sztuka, które ma zadomowić się w muzeach jest dużo mniej istotna od ich bryły. Muzeum nie może być bardziej eksponowane niż jego zawartość. Na dodatek gdzieś to wszystko już widzieliśmy. Performing Art Centre Zahy Hadid to nic innego jak kolejna kalka z poprzednich projektów architektki. Co więcej, patrząc na jej MAXXI w Rzymie, obiekt wielce niefunkcjonalny, pełen niepotrzebnych - ale koniecznych do utrzymania i ogrzania – korytarzy i zakamarków, można wnioskować, że i tym razem po otwarciu mogą pojawić się problemy. Albo Guggenheim Franka Gehry'ego. Przecież to nic innego jak mieszanka dotychczasowych dokonań architekta.
Wtórność obiektów to jeden problem. Drugim - być może poważniejszym - jest brak zwracania uwagi na kontekst miejsca. Większość tzw. stararchitektów projektuje tak, jakby ich budynki miały stanąć na Zachodzie. Nie dbają o to, że Półwysep Arabski to zupełnie inna historia, kultura, sztuka. Niektórzy krytycy posuwają się nawet do określania takiego działania architektonicznym kolonializmem.
Oczywiście sprawa ma też jasne strony. W rejonie, gdzie do tej pory architektura niemal nie rozwijała się, wreszcie zaczęto zwracać na nią uwagę. Niektóre projekty nowych muzeów są ciekawe. Martime Museum Ando jest nie tylko spektakularne, ale od razu mówi jaką funkcję ma spełniać. Luwr Nouvela gra światłem, nawiązuje do arabskiego zdobnictwa, kwiatowych motywów. Z drugiej strony jednak przytłacza swoją skalą. A muzeum powinno być przecież wynikiem otoczenia, a nie symbolem samym w sobie. Podobnie jak rzeźba. Ale to już temat na kolejny wpis.