Ostatnio odbyła się gorąca dyskusja na temat lotu z Londynu do Warszawy. Dla nieznających sprawy przypomnę, że polska delegacja z Panią Premier Beatą Szydło na czele poleciała dwoma samolotami (Embraerem oraz wojskową CASĄ), a wracać chcieli jednym. Lotowskim czarterem. Według relacji dziennikarza Gazety Prawnej, który całość szczegółowo zrelacjonował część osób nie miała nawet miejsc siedzących. Okazało się, że samolot jest źle wywarzony, a pilot podjął decyzję, że dopóki problem nie zostanie rozwiązany nigdzie nie poleci. Po jakimś czasie „coś tam ustalono” i w końcu wszyscy bezpiecznie wrócili do kraju.

REKLAMA
Po wielodniowej dyskusji medialnej pomiędzy tym „kto podjął decyzję, która mogła zakończyć się katastrofą”, a „Polacy, nic się nie stało” nie dowiedzieliśmy się, kto za całą sytuację odpowiada i czy jakiekolwiek konsekwencje zostaną wyciągnięte. Dostaliśmy za to kolejny spektakl niekompetencji ważnych urzędników i typową dla nieudaczników spychologię i rozmywanie tematu. Samolot nie spadł. Nic się stało, a jednak dramat.
Polityka pisowskiego rządu to permanentne działanie na granicy katastrofy
Z wielu ministerialnych lotnisk „przeciążone samoloty” jednak wystartowały i trudno oprzeć się wrażeniu, że katastrofa wisi w powietrzu.
Przykłady?
Minister edukacji Zalewska swoją „deformą” chce pociągnąć za sobą w otchłań chaosu większość szkół, uczniów i nauczycieli. Prawdopodobnie trzeba będzie to za kilka lat odkręcać, ale Zalewska już nie będzie ministrem i co ją to będzie obchodzić.
Superminister od wszystkiego, czyli Mateusz Morawiecki nieźle już się pogubił w kwestiach gospodarczych. Nie tylko nie ogarnia ministerstw mu podległych, ale nie ogarnia też już własnych poglądów. Jego kolejne pomysły i plany zaczynają przypominać peerelowskie pięciolatki, a on sam socjalistycznego planistę. Akceptacja rozdawnictwa, życie na kredyt, emerytalny populizm oraz mrzonki zamieszczane na papierze to kwintesencja jego działania.
Ministrowie Macierewicz i Waszczykowski czyli tandem-demolka pracują na pełnych obrotach. Pierwszy już zrobił i nadal robi bardzo wiele, żeby pozbawić polską armię zębów. Te działania nie są chyba przypadkiem jeśli wziąć pod uwagę jego powiązania z osobami takimi, jak Alfonse D’Amato czy Robert Luśnia. Drugi ma natomiast znaczne sukcesy w obrażaniu wszystkich poza Polską, którzy mogliby nam w chwili próby pomóc. Mądrala z przerostem własnego ego nie nadaje się na szefa dyplomacji, ale w świecie Kaczyńskiego to idealny kandydat. Nawet jeśli chwali Łukaszenkę. Warto odnotować, że Łukaszenkę pochwalił ostatnio również marszałek Senatu Stanisław Karczewski, mówiąc, że to „ciepły człowiek” Przypadek?
Dołóżmy do tego #misiewiczów oraz #piotrowiczów i dostajemy przerażający obraz demontażu państwa. Lądowanie będzie bolesne.
Pozory demokracji są droższe niż sama demokracja
Naczelny pisowiec staje się jeszcze bardziej naczelny, gdy wchodzi na swoją drabinkę 10 każdego miesiąca. Podczas ostatniej miesięcznicy pytał, czy demonstracja odbywająca się tuż obok na Krakowskim Przedmieściu ma legalne cele. Następnym razem nie będzie wątpliwości. Gdy PiS uchwali sobie swoje prawo o zgromadzeniach demonstracja Obywateli RP (lub kogokolwiek innego) będzie po prostu nielegalna. Kaczyński już to wie, bo przecież sam taki rozkaz wydał. Na marginesie ten cały parlament, ustawy, komisje i debaty to okropna mordęga. O wiele łatwiej i taniej byłoby przecież wydać dekret. Dyktatura to znacznie tańszy system, a pozory demokracji są droższe niż sama demokracja.
PS:
W przyszłym roku do polski mają trafić dwa samoloty Gulfstream G-550. Będą wozić państwowych vipów. Nie będę wchodził w szczegóły przetargu, ale warto byłoby sprawdzić czy warunkach kontraktu zapisano jakiś offset. Wiadomo od dawna, że samoloty są potrzebne. Ważnym pytaniem jest jednak to, kogo prezes wskaże, aby usiadł za sterami.