Kilka dni temu zapytany zostałem przez kolegę z branży o to, co sądzę o nowych utworach disco polo. Odpowiedziałem krótko, zwięźle i na temat, "Wieje nudą". A jak wieje nudą z samych piosenek, tak i w całym gatunku tak zwanej d... nie urywa. To, co dostrzegłem w roku 2015, nie napawa mnie optymizmem. Tak, niestety po raz kolejny. I być może po raz kolejny nie będę miał racji?
Owszem, był to kolejny dobry rok dla disco polo. Mnóstwo koncertów, kilka piosenek, które na stałe wpisały się w historię gatunku, a do tego niemała obecność zespołów w mainstream-owych mediach. Disco polo jest tu i tam. Ludzie są przyzwyczajeni, coraz bardziej tolerancyjni, coraz bardziej otwarci. Coraz bardziej otwarty wydaje się sam worek z tą muzyką. Czyżby nie miał dna?
Już na początku 2015 roku zauważyłem wzmożony wysyp nowych zespołów. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo po co. Jak grzyby po deszczu w mediach pojawiały i wciąż pojawiają się informacje o kolejnych debiutach. Kandydaci na nowych Czadomanów z ogromną wiarą w siebie stawiają pierwsze kroki na tym trudnym terenie. Utwierdzeni w przekonaniu, że jest zupełnie inaczej, inwestują w utwory i teledyski. Jako, że konkurencja i na tym polu zrobiła się większa, konkurencyjne zrobiły się ceny. Nie zmieniło się jednak to, że by zaistnieć trzeba przede wszystkim czymś się wyróżnić. Talent to jedno i wcale nie trzeba go mieć. Oryginalność, naturalność i pomysł na siebie to drugie. Albo pieniądze, choć i te na nic się zdadzą, gdyż ludzie prędzej czy później sami zweryfikują komu należą się brawa.
A ręce niestety od klaskania nie bolą. A powinny! Szkoda tylko, że wśród takiego wysypu zespołów, które powiedzmy sobie szczerze - po prostu zaśmiecają rynek, nie ma nikogo, kto stałby się tym drugim Czadomanem. Disco polo pogrążyło się w stagnacji. Zespoły zamiast minut, odnotowują swoje 5 sekund. Gwiazdy starają się trzymać poziom. W wielu przypadkach sukces, albo inaczej - popularność - swoich nowych produkcji zawdzięczają tylko swojej nazwie i dotychczasowym osiągnięciom, albo ciągłej obecności na antenie... Brakuje powiewu czegoś nowego, świeżego, czegoś co wstrząsnęłoby rynkiem jak swego czasu Piękni i Młodzi, czy Weekend z numerem "Ona tańczy dla mnie". Na sukces i przebój co prawda sukcesu nie ma, ale może już czas najwyższy spróbować czegoś nowego? Może już czas poszukać inspiracji gdzie indziej niż dotychczas? Tak, nadszedł ten czas.