Reklama.
Przykłady dotyczące niemieckiej Partii Piratów są tu dość szokujące. Członek tej partii z Nadrerenii-Palatynatu powiedział, że skoro „Polska wypowiedziała w 1939 roku wojnę Niemcom – a takim wypowiedzeniem wojny miało być ogłoszenie powszechnej mobilizacji – to Niemcy miały prawo do ataku”. Jego kolega z Badenii–Wirtenbergii wyraził opinię, że „Żydzi są z gruntu niesympatyczni", a jeszcze inny – z Dolnej Saksonii – opowiedział się za depenalizacją negowania Holokaustu.
Problem jest poważny z dwóch powodów. Po pierwsze, władze Partii Piratów nic w tej sprawie nie robią. Tak jakby uważały, że skoro wypowiedzi te zamieszczone były w Internecie – a przecież walczymy o pełną wolność w sieci – to nie ma sprawy. Po drugie, Partia Piratów nie jest dzisiaj jakimś nic nie znaczącym marginesem niemieckiej sceny politycznej. W ubiegłym roku weszła ona do Izby Deputowanych Berlina i Landtagu Saary, a ostatnie sondaże dają jej 12% poparcie, co by oznaczało, że Partia Piratów staje się właśnie trzecią siłą polityczną Niemiec.
Tradycyjna flaga piracka jest czarna. Ta, którą powiewa niemiecka Partia Piratów zdaje się mieć z lekka brunatny odcień.