– Sprawy Turcji idą w dobrym kierunku – oświadczył minister spraw zagranicznych ważnego europejskiego kraju – Kraju-Który-Właśnie-Wstał-z-Kolan. Tak odniósł się do działań prowadzonych przez prezydenta Recepa Erdogana po nieudanej próbie wojskowego zamachu stanu.
Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego, b. Prezydent Warszawy
Europejscy politycy – inaczej niż przywołany wyżej minister – z dużym zaniepokojeniem obserwują rozwój sytuacji w Turcji. Ze względu na rzeczywiste (jak twierdzą władze) lub domniemane (co w wielu przypadkach wydaje się być oczywiste) powiązania z puczem władze zatrzymały ponad 40 tysięcy osób, a dwa razy tyle zostało pozbawionych pracy. Zwolniono blisko trzy tysiące sędziów i prokuratorów, 15 tysięcy nauczycieli i ponad półtora tysiąca wykładowców akademickich. Zamknięto ponad tysiąc prywatnych szkół i 15 uniwersytetów. Zakazano wydawania około 130 tytułów prasowych i medialnych. Zawieszono obowiązywanie na terenie Turcji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Ale minister spraw zagranicznych Kraju-Który-Wstał-z-Kolan widzi to, co robią władze Turcji, w zupełnie innym świetle. – Legalnie wybrany, demokratyczny prezydent i władze tureckie mają prawo, wręcz obowiązek, dbać o ład konstytucyjny, ład prawny i to czynią – oznajmia minister po spotkaniu z tureckim prezydentem Recepem Erdoganem.
Minister spraw zagranicznych Kraju-Który-Wstał-z-Kolan poleciał do Turcji z misją – jak to sam określa – rozpoznawczą. Z całą pewnością nie jest to misja powierzona Krajowi-Który-Wstał-z-Kolan przez pozostałe państwa Unii Europejskiej. Można zatem domniemywać, iż chodzi – niestety – o rozpoznanie na użytek wewnętrzny.
I to rozpoznanie bardzo użyteczne. Bo w Kraju-Który-Wstał-z-Kolan bezkarnie (jeszcze) atakuje się władze za takie drobiazgi, jak odmowa powołania kilku prawidłowo wybranych sędziów, nie publikowanie wyroków Trybunału Konstytucyjnego lub wyrzucenie z mediów publicznych niezależnych dziennikarzy. A tam, w Turcji, władze potrafią efektywnie dbać „o ład konstytucyjny, ład prawny” poprzez masowe zwolnienia z pracy niewygodnych sędziów i prokuratorów, zamykanie uniwersytetów lub likwidację krytycznych wobec władz gazet i portali internetowych.