Gdy podporządkowana ministrowi Błaszczakowi policja nie chce podać szacunkowych danych o liczebności manifestacji KOD-u i PiS-u, które 13 grudnia miały miejsce w Warszawie, to czytelny sygnał, że KOD-owców było znacznie, ale to znacznie więcej.
Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego, b. Prezydent Warszawy
A demonstrowała nie tylko Warszawa. Antyrządowe organizowane przez KOD manifestacje odbyły się w ponad 80 miejscowościach w całych kraju. Polacy coraz liczniej pokazują, że serdecznie dosyć mają tzw. „dobrej zmiany”.
Prawo i Sprawiedliwość, które udając, że swoją demonstracją czci jedynie ofiary stanu wojennego i nie uprawia żadnej polityki, zarzuca skupionej wokół KOD-u opozycji, że wykorzystuje 13 grudnia do bieżącej, antyrządowej gry politycznej. Kontrargumentem wobec oskarżeń tych oskarżeń nie jest wcale to, że PiS, gdy było w opozycji, robiło to samo.
Bo to nie było to samo. Prawo i Sprawiedliwość jako opozycja protestowało 13 grudnia przeciwko rządowi w tym sensie niesłusznie i nadużywając wiążących się z tą datą emocji i bolesnych wspomnień, że rząd PO i PSL (z którego polityką można się było w bardzo wielu aspektach nie zgadzać) nie był w kolizji z demokracją. Był to rząd, który w pełni akceptował zasady demokratycznego państwa prawa. W tym sensie jakiekolwiek porównywanie go do władzy stanu wojennego („oni stoją tam, gdzie wtedy stało ZOMO”) było skandalicznym nadużyciem.
Dzisiaj sytuacja jest inna. Daleki jestem od tego, by obecny rząd Prawa i Sprawiedliwości porównywać władzy, która 35 lat temu internowała 10 tysięcy Polaków, ale nie ulega wątpliwości, iż jest to partia i rząd, którym zawadza trójpodział władzy i niezależny Trybunał Konstytucyjny jako gwarant konstytucyjnych praw i wartości. Po roku rządów PiS-u jest oczywiste, iż celem Kaczyńskiego jest podporządkowanie sobie wszystkiego, co w jego rozumowaniu składa się na władzę – a więc mediów, i samorządów, organizacji pozarządowych i korporacji zawodowych, prokuratury i sądów. Kaczyński chce nawet za sam określać, co jest, a co nie jest prawdą historyczną. Z tych powodów hasło „PiS to PRL-bis” może Kaczyńskiego rozwścieczać, ale dobrze ilustruje, gdzie mentalnie tkwi dzisiejszy nieformalny naczelnik państwa.
13 grudnia jest datą symbolizującą gwałt dokonany przez władze PRL-u na demokratycznych aspiracjach Polaków. W rocznicę tamtych wydarzeń czcimy pamięć ofiar stanu wojennego. Ale trudno też o lepszą datę, by jednocześnie protestować wobec niszczenia przez obecną władzę fundamentów konstytucyjnej demokracji. I tak to właśnie widzą setki tysięcy Polaków.