Reklama.
Prawo i Sprawiedliwość – jak widać – idzie na całość jak pociąg pancerny i nie patrzy, że na tor wyszli ludzie. Żeby było jeszcze bezczelniej, wniosek najprawdopodobniej oceniać będzie trójka pisowskich sędziów, a wśród których nie zabraknie sędziego Muszyńskiego, „wybranego” do TK nielegalnie, bo na miejsce zgodnie z prawem już obsadzone.
Jest więc możliwe, iż trójka pisowskich sędziów (w tym jeden nielegalny) wyrzuci z Trybunału trzech absolutnie legalnych sędziów, a następnie głosami PiS-u Sejm wybierze ich dublerów, tworząc w ten sposób wynoszącą 2/3 składu pisowską większość w Trybunale.
Żyjemy teraz w zupełnie innej Polsce niż paręnaście miesięcy temu i trzeba z tego wyciągnąć wnioski.
Ten najbardziej doraźny dotyczy Trybunału Konstytucyjnego. Trzeba przyjąć do wiadomości, iż wbrew Konstytucji, Polska jest teraz krajem bez sądu konstytucyjnego. Bo Trybunał pod wodzą (też raczej nielegalną) sędzi Przyłębskiej i z większością dyspozycyjnych pisowskich sędziów jest jedynie atrapą takiego sądu. Nie ma zatem sensu posyłania tam jakichkolwiek wniosków, a już zwłaszcza dotyczących spraw naprawdę ważnych. Lepiej poczekać z wnioskiem na lepsze czasy, niż otrzymać teraz jakieś kuriozalne prawnie a użyteczne dla PiS-u orzeczenie.
Po drugie, co powtarzam tu do znudzenia, opozycja musi iść razem – także do wyborów – by mieć realną szansę odsunięcia PiS-u od władzy. Analizując sondaże z ostatniego miesiąca widać, iż Nowoczesna i Platforma idąc do wyborów oddzielnie uzyskują razem mniej mandatów niż PiS; jeśli natomiast tworzą koalicję, to w liczbie mandatów wyprzedzają PiS.
Trzecia sprawa jest najtrudniejsza. To pytanie w jaki sposób po wygraniu wyborów przeprowadzić niezbędną depisyzację Polski. I co zrobić z Trybunałem Konstytucyjnym, w którym od roku, w sposób nielegalny, tworzy się pisowską większość. Może nam bowiem grozić sytuacją, jaka dzisiaj ma miejsce w Wenezueli, gdzie opanowany przez chavezistów Sąd Najwyższy uznaje za niekonstytucyjne praktycznie wszystkie ustawy przyjmowane przez parlament, w którym większość ma teraz antychavezistowska opozycja.
I czwarta rzecz. Nie ma większego sensu, by obecnie rządzących straszyć teraz Trybunałem Stanu. To ich dzisiaj jedynie konsoliduje i z tego punktu widzenia jest na rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ale gdy dzisiejsza opozycja przejmie władzę, nie może w tej sprawie zrejterować jak Platforma wobec Ziobry. To też musi być ważny element przyszłej depisyzacji Polski.
Bo tak w ogóle, w „czasach po PiS-e” skuteczna depisyzacja Polski będzie jednym z najważniejszych wyzwań dla tych, którzy przejmą wtedy ster rządów.