Trudno nam sobie nawet wyobrazić taki absurd, jak ściąganie opłaty za korzystanie z autostrady od wszystkich właścicieli samochodów – nawet tych, co autostrady na oczy nie widzieli i jedyna droga, którą na co dzień pokonują, to ta z wioski, gdzie mieszkają, do najbliższego miasteczka, gdzie pracują.
Przewodniczący Stronnictwa Demokratycznego, b. Prezydent Warszawy
Ale w innych obszarach, gdzie sięga władza naszego państwa, podobne absurdy mają miejsce. Jednym z nich jest (nie raz już w tym miejscu przeze mnie wywoływana) opłata abonamentowa RTV, z której finansowane są tzw. media publiczne. Płacić ją musi każdy posiadacz telewizora, nawet telewidz, który ogląda wyłącznie anglojęzyczne programy przyrodnicze. Jej, rzecz by można, „zniewalający” charakter widać najlepiej teraz, gdy media publiczne przekształcone zostały w tubę pisowskiej partyjno-rządowej propagandy, a każdy obywatel, także taki, który chciałby jak najszybszego odsunięcia PiS-u od władzy, zmuszony jest na tę wrogą mu propagandę płacić comiesięczny haracz. Dzisiaj kto może, to unika jego płacenia, ale słychać już o planach takiego uszczelnienia jego pobierania, że płacić go będzie musiał naprawdę każdy.
Dzisiaj czytam („Rzeczpospolita” z 16.02.2017) o kolejnym „abonamencie na pisowskie państwo”. Oto rząd chcę nałożyć na wszystkie tzw. państwowe osoby prawne (spółki akcyjne z państwowym udziałem, uczelnie, muzea itp.) obowiązek łożenia na Prokuratorię Generalną czyli instytucję, która reprezentuje Skarb Państwa przed sądami. Spółki nie mają być co prawda zmuszane do korzystania z usług Prokuratorii, ale rząd zakłada, że jeśli ktoś płacić będzie Prokuratorii ok. 150 tysięcy rocznego abonamentu, to będzie miał mniejszą motywację, by – w przypadku jakiegoś sporu prawnego – wysupłać dodatkowe pieniądze na działającą na rynku kancelarię prawną.
Oczywiście w ten sposób państwowe podmioty prawne będą miały niższą jakość obsługi prawnej, gdyż Prokuratoria nie będzie w stanie należycie obsłużyć tak zróżnicowanych pod względem prowadzonych interesów, wewnętrznej organizacji i pełnionych funkcji instytucji.
Ale z punktu PRL-owskiej mentalności rządzącego dzisiaj PiS-u będzie to krok we właściwą stronę. Bo zgodny z zasadą: coraz więcej wszechmocnego i scentralizowanego państwa, coraz mniej wolności i rynku.