Reklama.
W 2012 roku sprawą jak najbardziej polityczną była sytuacja w PZPN. Rozgrywki wewnątrz PZPN były częściej i szerzej relacjonowane niż większość innych wydarzeń politycznych w Polsce. Interesowali się nimi najważniejsi politycy, a niektórzy przymierzali nawet się do objęcia funkcji prezesa. I tu pojawił się Zbigniew Boniek. Z programem zmian wystartował w wyborach na szefa PZPN, wykazując się przy tym wielkim politycznym wyczuciem i skutecznością. W demokratycznej procedurze pokonał wszystkich i zdobył przywództwo pozwalające mu na wprowadzanie swoich planów. Jego zwycięstwo było dla dużej części społeczeństwa ważniejsze od innych wydarzeń publicznych. Zbigniew Boniek zachował się jak rasowy polityk.
I w mojej opinii w kategorii „polityk” to właśnie Zbigniew Boniek zasłużył na Nagrodę Kisiela za 2012 rok.
Mijający rok pokazał także, jak bardzo – także w Polsce – zmieniają się media. Wydania papierowe przegrywają z Internetem. To jest trend ogólnoświatowy. Wielu wieszczy zanik gazet i czasopism drukowanych na rzecz wydań internetowych. Dotychczasowe portale informacyjne i komentatorskie powstawały zwykle jako "przybudówka" mediów drukowanych. Ale w 2012 roku w Polsce powstał też serwis naTemat.pl – pierwsze na taką skalę na polskim rynku mediów przedsięwzięcie wyłącznie i od początku internetowe, wyznaczające przy tym nowe trendy i nową jakość. To w dużej mierze zasługa redaktora naczelnego portalu naTemat.pl Tomasza Machały.
I to Tomasz Machała, moim zdaniem, powinien dostać Nagrodę Kisiela za 2012 rok w kategorii „dziennikarz-publicysta”.