Podobnie jak w 1980 r., stoimy dziś naprzeciwko systemu, który dąży do ograniczenia wolności i praw jednostki. Nie możemy podpisywać z nim żadnego porozumienia. Naszym obowiązkiem jest opór i działanie, które odsunie groźbę „słomianej tyranii”.
37 lat temu, w warunkach głębokiego komunizmu, gdy niepodzielną władzę sprawowała PZPR, podpisano „Porozumienia Sierpniowe”. 21 postulatów przedstawione przez Solidarność, niekoniecznie aktualne w dzisiejszych realiach politycznych i gospodarczych, było przełomowe.
Nie tylko ze względu na stawiane wtedy postulaty socjalne. Przede wszystkim ze względu na swoją świeżość. Porozumienia wprowadzały do kontrolowanego przez władzę języka przekazu nową jakość. Powiew prawdziwej wolności. Słowa, które odzyskały prawdziwe znaczenie. Nadzieję na zmiany.
Oczekiwania te okazały się płonne, bo system okazał się niezdolny do mentalnych zmian. Trzeba było dopiero kilku lat i upadku Związku Radzieckiego, by powstała przestrzeń wolności.
Wolność odzyskana i tracona
Nie przeżyłem osobiście zrywu „Solidarności”. Przetrwał on w mojej pamięci w kilku oderwanych obrazkach z dzieciństwa. Wchodziłem w dorosłe życie po 1989 roku, i dopiero wtedy poznałem jego historię lepiej. Za to z najlepszych ust – pisząc biografię Anny Walentynowicz na początku lat 90., usłyszałem o początkach Solidarności od niej, Joanny i Andrzeja Gwiazdów, Jacka Kuronia, Lecha Kaczyńskiego, Krzysztofa Wyszkowskiego, Arama Rybickiego, Aliny Pieńkowskiej i Bogdana Borusewicza, Jacka Merkla, Jerzego Borowczaka, Tadeusza Mazowieckiego – i wielu jeszcze osób, które w sierpniu 1980 r. były w Stoczni, brały udział w Strajku i współtworzyły ten ruch.
To był „gwiezdny czas”. Czas poczucia, że wolność jest możliwa. Nikt nie myślał wtedy o zagrożeniach, które wolność ze sobą niesie i o tym, jak im zapobiegać. O niestabilności, która wynika z nierówności społecznych i braku bezpieczeństwa socjalnego. O tym, jak demagogiczni politycy wykorzystują wolność słowa, by budować zręby tyranii. O tym, jak niepostrzeżenie demokracja potrafi przerodzić się w nieokrzesaną dyktaturę, służącą bardzo wąskiej grupie interesów.
Niestety, na taką refleksję poświęciliśmy też za mało czasu również już po odzyskaniu wolności.
Wzmacnianie słomianej dyktatury
A teraz mamy, to co mamy – również z tego powodu. Uzurpację władzy przez jedną grupę, która powołuje się na wolę narodu i obchodzi prawo dla własnych korzyści. Rozmontowywanie praworządności, bo zamiast prawa i sprawiedliwości wystarczy, że będzie „PiS”. Ograniczanie wolności indywidualnych, inwigilowanie opozycji i dążenie do jej wyeliminowania z życia publicznego. Coraz większą izolację na arenie międzynarodowej, i wyprowadzanie z Polski standardów europejskich – oczywiście w imię podmiotowości i suwerenności.
Tak, to ciągle słomiana tyrania i raczkująca, słaba dyktatura. Na razie pełza jeszcze na czworakach, ale i tak potrafi już nieźle nas terroryzować, jak niektóre dzieci swoich rodziców. Przy naszej bierności będzie się jednak wzmacniać. Zło szybko tężeje. Historia dowodzi, że społeczeństwa mogą się rozpaść i stanąć naprzeciwko siebie, etyka może się załamać, a praworządność – po prostu wyparować. Słomiana dyktatura, z której robimy sobie na razie żarty może pokazać, że ma powrozy uplecione nie tylko ze słomy.
Lekcje z przeszłości
Timothy Snyder w książce „O tyranii” przedstawiającej dwadzieścia wniosków z XX wieku słusznie pisze, że historia wprawdzie się nie powtarza, ale udziela lekcji. Nie jesteśmy wcale mądrzejsi niż Europejczycy, którzy w XX wieku widzieli, jak rodzi się faszyzm, nazizm czy komunizm. Możemy jednak uczyć się na ich doświadczeniach – i nie hodować złudzeń.
Każda generacja staje wobec innych zagrożeń. Nasza sądziła, że nam i demokracji nie może przytrafić się nic złego. Uznaliśmy, że wolność jest dana raz na zawsze. Zlekceważyliśmy zagrożenia. Wystarczyło jednak kilka miesięcy, by Polska zmieniła się mentalnie, kulturowo i społecznie.
Teraz mamy nagle uwierzyć, że do tej pory w Polsce rządziły komuna i układ, a nie demokratyczne rządy, że zagraża nam Unia Europejska i globalne rynki, a rację ma tylko rząd. W jego opowieść, że wszyscy uknuli spisek przeciwko polskiemu narodowi, i tylko ta zdeprawowana, styranizowana przez swojego wodza elita partyjna, która uważa że ma monopol na rozum poprowadzi nas do świetlanej przyszłości.
Nie ma miejsca na kompromis
Rząd z zimną krwią, w sposób ostentacyjny złamał reguły państwa, na które się umówiliśmy jako obywatele, głosując za konstytucją w 1997 r. i za wejściem do Unii w 2004 r. Zachowuje się jak bandyta, który wkracza do domu i go dewastuje. A od okradanego z wolności i godności jeszcze oczekuje, żeby klaskał z radości.
Tu nie ma miejsca na porozumienie. Wiemy już, czym się taka próba skończy. Zostaniemy jedynie oszukani i wyśmiani.
Porozumienia Sierpniowe były ważnym doświadczeniem, bo pokazały zdolność opozycji i rządu do rozmowy i kompromisu, rozwagi i odpowiedzialności. Dziś jednak jest inna sytuacja. Gdy Międzyzakładowy Komitet Strajkowy negocjował z rządem, musiał liczyć się z interwencją zbrojną swojego rządu oraz „sojusznika” – Związku Radzieckiego. My nie musimy akceptować „przewodniej roli jedynej słusznej partii”. Nie po to upadł PRL, żeby teraz iść na kompromisy z PiS, który PRL odtwarza. Nie ma sensu dogadywanie się. Przeciwnie – naszą powinnością jest tylko opór.
Współczesne postulaty
Dlatego powinniśmy twardo domagać się od rządu poszanowania wolności i godności każdego obywatela i obywatelki. Bezwzględnego przestrzegania zasad demokratycznego państwa prawa. Zagwarantowania bezpieczeństwa Polski przez bliską współpracę z Unią Europejską i NATO.
Musimy żądać porzucenia populistycznej, nieskutecznej polityki gospodarczej. Gospodarki rynkowej, która służy ludziom, a nie rządzącym. Poszanowania własności prywatnej oraz swobody umów i działalności gospodarczej. Niezadłużania państwa. Ograniczenia przywilejów emerytalnych i fiskalnych.
Powinniśmy domagać się równego dostępu do służby zdrowia, podwyżek dla pielęgniarek i położnych. Poprawy jakości edukacji na każdym poziomie. Rozwijania kultury otwartej i dostępnej dla wszystkich. Zagwarantowania odpowiedniej liczby miejsc w żłobkach i przedszkolach. Wzmocnienia samorządów i społeczności lokalnych. Skutecznych działań na rzecz czystego środowiska i lepszej jakości otoczenia.
Musimy żądać odpartyjnienia mediów publicznych. Ukrócenia nepotyzmu i upartyjnienia stanowisk. Domagać się państwa nie narzucającego ideologii obywatelom. Zwalczania mowy pogardy i nienawiści. Niezakłamywania historii oraz patriotyzmu, który łączy a nie dzieli.
Wkrótce trzeba będzie dać świadectwo
Każde pokolenie ma swoje bitwy. Cenimy ideały Sierpnia ’80, i kompromis który został wówczas zawarty. Ale dziś nie wolno iść na kompromis. Z tym rządem nie może być zgody.
Pokolenie Sierpnia zwyciężyło. Zwycięży także nasze. Ale tylko pod warunkiem, że nie będziemy z góry posłuszni i nie będziemy odpuszczać tej władzy ani o krok tam, gdzie chce przesuwać granice praworządności; że będziemy walczyć o instytucje, bo automatycznie nie oprą się one atakom; i weźmiemy na siebie odpowiedzialność – tak jak potrafili wziąć oni. To obowiązek zarówno obywatelski, jak i polityczny. Każdego z nas i każdej partii politycznej, która chce działać w ramach prawa i konstytucji, w ramach reguł co do których powinno działać państwo.
I pod drugim warunkiem. Że nie zamkniemy się w szklanej wieży i przekonaniu o swojej racji. Że wyciągniemy rękę do ludzi, którzy są zaniepokojeni sytuacją, i nie zostawimy ich samych. Że będziemy potrafili rozmawiać także z tymi, którzy uwierzyli i zaufali PiS, bo spodziewali się zmiany, uzdrowienia, lepszych rządów. Ich motywy były ważne i słuszne. Że będziemy rozmawiać z tymi, którzy wycofali się z zainteresowania sprawami publicznymi i przekonywali ich, że są one ważne, i trzeba głosować. Polityka ma znaczenie. Musimy rozmawiać i przekonywać innych. Tak przecież rodzi się ludzka solidarność.
Wkrótce będzie okazja, by obie te metody – twardy opór wobec rządu oraz otwarcie na ludzi, którym nie podoba się „zła zmiana”– zastosować w praktyce. Nie ma wątpliwości, że rząd już ostrzy pazury na kolejne prawa i wolności, które chce nam ograniczyć.