Jestem z końcówki pokolenia, które zepsute rzeczy naprawia a nie wyrzuca. Kilka lat temu oblałem jasny lniany garnitur czerwonym winem. 5 2 sec nie sprało. Wtedy właśnie odkryłem Targową 61. To nie jest miejsce, to jest doświadczenie.

REKLAMA
Kamienica, brama, domofon. Na zewnątrz budynku oznaczenie z numerem mieszkania, żeby wstukać na domofonie. Dzisiaj to miejsce nazwalibyśmy „kompleksową rewitalizacją odzieży.” Piorą tam i farbują ciuchy. Wstukujemy numer. Wejście jest co prawda tuż zaraz za bramą w budynku, jeszcze przed podwórkiem, ale warto zrobić kilka dodatkowych kroków. Podwórko stare, praskie. Ulico-chodnik dookoła zieleniaka, na przodzie którego wita nas niewielki pomnik Matki Boskiej.
W pralni farbiarni przy suficie wiszą ubrania w foliowych opakowaniach – pomieszczenie jest wysokie. Wita nas miła Pani, „przy sobie”. Po Pani widać, że fiordy to jej nigdy z ręki jadły, ale Bazar Różyckiego na pewno. Pani wymawia „ł” w sposób wpadający w „l”.
Przedstawiamy sprawę, Pani wydaje opinię – że się spierze albo że nie bardzo. Ale można jeszcze przefarbować. Przefarbowane ubrania wychodzą uroczo. Bo na przykład farba nie chwyta nitek i guzików. Przefarbowałem tam garnitur – wszyscy pytają, gdzie kupiłem. Efekty są takie, że czasem nawet nie warto czekać na niespieralną plamę.
Pani przyjmuje ubranie, na karteczce spisuje wszystkie dane. Mówi wstępny termin odbioru. Jak jest gotowe, to dzwoni. W razie czego nagrywa się na pocztę albo dzwoni raz jeszcze. Jak się przychodzi po odbiór, to Pani rozgląda się po wiszących przy syficie ubraniach, szuka właściwego kawałka odzieży, bierze takiego długiego kija i zdejmuje. Wręcza razem z wieszakiem – nie takim cienkim z druta tylko normalnym. Nic samo nie wyjeżdża, nie ma żadnych kodów kreskowych.
Za każdym razem jak tam jestem to się trochę wzruszam. Tak po prostu. Cały klimat tego miejsca – ta Pani, te wieszaki, ten długi kij, karteczki i ta Matka Boska na podwórku doskonale komponują się w całość. Polecam, zarówno jako możliwość odzyskania pobrudzonej odzieży, zrobienia sobie praktycznie nowego ubrania, jak i doświadczenie, które zdecydowanie warto przeżyć. Oby takie miejsca funkcjonowały jak najdłużej.