Współprzewodniczący Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa. Poseł na Sejm I, V i VI kadencji, poseł do Parlamentu Europejskiego VII kadencji. Były Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP.
Dzisiejszy dzień spędzam w Rzymie na Placu św. Piotra, świętując z rodakami, którzy przebywają tu od kilku dni. Nurtują mnie ciągle wątki które poruszyliśmy kilka dni temu w debacie z ojcem Maciejem Ziębą i redaktorem Łukaszem Warzechą dotyczące chrześcijańskiej tożsamości Europy. Utwierdzam się w przekonaniu, że Europa powinna powrócić ku chrześcijańskiemu impulsowi, który ją powołał. Albo skarłowacieje i zmieni się w zbiurokratyzowany twór, niezdolny do podejmowania wyzwań współczesności.
Dla papieża Jana Pawła II Europa jest wspólnym dziedzictwem i tożsamością kulturową opartą na chrześcijaństwie. Takie pojmowanie wykracza poza lekcje geografii jakie wynieśliśmy ze szkoły. Nic dziwnego, że prezydent Saakaszwili powitał Javiera Solanę, słowami: „Najstarsza Europa wita Starą Europę”, odwołując się do tego, że Gruzja przyjęła chrześcijaństwo tuż po Armenii i to są najstarsze państwa chrześcijańskie w Europie. Ukraina, spadkobierczyni Rusi Kijowskiej, należy do tej wielkiej rodziny, podobnie jak jej młodsza siostra Rosja. Zniesienie podziałów w Europie i powstrzymanie komunistycznego ucisku stało się dla papieża jednym z głównych wyzwań pontyfikatu. Papież, nie polityk, a raczej przewodnik duchowy, widział szansę dla takiego rozszerzenia poprzez autentyczne przyjęcie Chrystusa jako osoby, a nie pojęcia, symbolu, lub normy etycznej.
Europa, której jednym płucem jest chrześcijaństwo zachodnie, drugim prawosławie, nie ogranicza się w tej wizji tylko do Unii Europejskiej. Nie mamy być wygodną, zamkniętą twierdzą, ale rdzeniem cywilizacji o silnej, opartej na duchowości energii wewnętrznej. Zadaniem Europy jest promieniowanie swoich wartości na otaczające kraje.
Jednak Papież w wielu swoich wystąpieniach, także w kolejnym wystąpieniu do parlamentarzystów europejskich w 1988 roku mówił o kryzysie moralnym w Europie, odchodzeniu od chrześcijaństwa.
Kiedy chrześcijaństwo przestaje być punktem odniesienia dla norm prawnych, co zawsze papież krytykował, człowiek zostaje sam na sam ze społeczeństwem, które samo definiuje swoje normy. W pełni zgadzam się z tezą, iż powodem słabości współczesnej Europy jest kryzys tożsamościowy – brak myślenia o sobie jako o wspólnocie, która ma coś do zaoferowania, która może być w pozytywnym sensie ofensywna, nie tylko tak, że będzie dostarczała lekarstwa do krajów Trzeciego Świata, ale także będzie mówić w jaki sposób żyć, jak się rozwijać. Ułomnością Europy jest niechęć przyznawania się do chrześcijaństwa. Czy Europa jest w stanie rozwiązać swoje problemy, np. związane z imigracją, formalnie ściśle oddzielając się od chrześcijaństwa? Myślę, że nie.
Chrześcijaństwo nam dostarcza tej bardzo głębokiej odpowiedzi, możemy też szukać inspiracji w humanizmie, w antropologii, ale generalnie rzecz biorąc wszystkie te wartości europejskie, o których mówimy mają swoją genezę w chrześcijaństwie. Nie chodzi mi tutaj o to, aby budować jakiś konflikt cywilizacyjny pomiędzy Europejczykami a tymi, którzy do Europy przyjeżdżają. Broń Boże! W moim przekonaniu, jeżeli my możemy myśleć o jakiejś sensownej integracji imigrantów w olbrzymiej mierze z krajów muzułmańskich, to musimy mieć tym ludziom także coś do zaproponowania.
Nie chodzi mi o to, żeby oni tracili swoją kulturę, wręcz przeciwnie. Ich tożsamość jest bardzo silna i będzie silna. Chodzi o to, abyśmy my nie tracili swojej, abyśmy nie wycofywali się w różnych miejscach, w których wycofujemy się: w Wielkiej Brytanii, Francji czy w Holandii. Stąd wynikają problemy Europejczyków, nie znajdujących jakiegoś punktu odniesienia, w którym mogliby powiedzieć: „A jednak nasze instytucje są ważne i chcemy ich bronić. Jeżeli chcecie z nami żyć, a my chcemy, żebyście z nami żyli, bo jesteście nam potrzebni, to prosimy was, abyście się uszanowali te instytucje, które powstały dla nas, ale nie przeciwko wam. Macie swoją kulturę, kultywujcie ją, ale nie możecie łamać naszych zasad”. Przykład Wielkiej Brytanii, gdzie w pewnych gminach pozwolono faktycznie na to, że gminy islamskie rządziły się według zasad szariatu, to jest wyraz właśnie tej słabości, o której mówimy. Nie potrafiliśmy się przeciwstawić temu, że nasze europejskie instytucje prawne zaczęły być zastępowane w praktyce przez instytucje islamskie, które w Europie po prostu nie powinny mieć miejsca, bo my jesteśmy inną kulturą.
Ten sposób rozumienia Europy, który prezentował Jan Paweł II, daje nam możliwość zbudowania ponadnarodowego punktu odniesienia dla naszego patriotyzmu, czyli Europy. I pewnie dzisiaj, po tych moich pięciu latach w Parlamencie Europejskim, to jest naprawdę bardzo głębokie doświadczanie, nie tylko instytucji jaką jest, jak działa UE, ale także odpowiedzi na pytanie: po co to wszystko i w jakim kierunku to powinno pójść? Jestem patriotą europejskim w tym sensie, że mam pewną wizję Europy, którą chcę realizować. Najbardziej pociągające w dzisiejszej postaci Unii Europejskiej jest mechanizm budowania sytuacji wygrana - wygrana. W każdym sporze, w każdym konflikcie, można zawsze dobrać taką mozaikę, w której każdy gdzieś coś otrzymuje i wygrywa. Ten fatalny XIX-wieczny, a właściwie jeszcze wcześniejszy historyczny styl prowadzenia polityki, gdzie żebym ja coś zyskał, ty musisz stracić, został zakwestionowany.
Pewnie Jan Paweł II nie byłby w pełni zachwycony tym, jak funkcjonuje UE. Ale jeżeli spojrzymy na całość tego, co się dzieje w Unii, to widać, że Polacy wywiązują się z zadania, zleconego przez Jana Pawła II - podtrzymywania wizji Europy jako wspólnoty tożsamości opartej na chrześcijaństwie. Myślę, że jesteśmy w tej kwestii jednym z najsilniejszych, jeśli nie najsilniejszym czynnikiem w Europie. I dzisiaj na placu św. Piotra świadczymy o tym naszą obecnością.