Współprzewodniczący Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa. Poseł na Sejm I, V i VI kadencji, poseł do Parlamentu Europejskiego VII kadencji. Były Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP.
W dniu walki z rakiem kłaniam się wszystkim, którzy podejmują walkę z tym cichym i podstępnym zabójcą. W tym dniu należy pamiętać przede wszystkim o chorych. Nie chodzi w nim tylko o lekarzy, którzy walczą o życie i zdrowie pacjentów. Jest ktoś jeszcze, kogo szczególnie trzeba docenić. Często umykają nam ci, którzy prowadzą tę walkę z drugiego szeregu, a którzy również potrzebują naszego wsparcia. Z powodu raka cierpią nie tylko chorzy. Równie silnie, choć nie fizyczne cierpią trwający przy chorych, podnoszący ich na duchu bliscy. Ci, którzy mimo strachu i bólu, troszczą się o nich i otaczają opieką.
I dlatego w tym wyjątkowym dniu zwracam Państwa uwagę na cichych bohaterów – rodziny chorych, które trwają i są z nimi w najtrudniejszych chwilach. Tych, którzy do końca opiekują się chorymi w domu i są z nimi do wyleczenia, a często także do ostatnich tchnień. Niewiele jest rzeczy bardziej wspomagających leczenie niż obecność tych, których kochamy. Nie ma też wielu lepszych leków, niż wsparcie rodziny, jej wiara, zainteresowanie, obecność. Wszyscy, którzy opiekują się swoimi rodzicami, braćmi, dziećmi czy przyjaciółmi i trwają przy chorych doświadczając z nimi cierpienia – to dla mnie wielcy bohaterowie naszych czasów, godni naszego wielkiego szacunku, a także, jak mało kto, zasługujący na wsparcie. Piszę to, choć zastrzegam, że nie każdy musi być bohaterem i nie można go za to potępiać. Czasem każdemu może zabraknąć sił.
Ale pamiętajmy o jednym - wstyd i strach to pierwsza przyczyna przegranych walk. Brak świadomości. Przekonanie, że rak to wyrok. Odbieranie diagnozy, jako skazania na śmierć, to największa bzdura i błąd jaki można popełnić. To, do czego chciałbym dziś wszystkich namówić, to poświęcenie uwagi najbliższym. Zapytajmy tatę czy mamę, wujka, babcię czy dorosłe dziecko: Kiedy ostatnio zrobiłaś cytologię? Kiedy ostatnio zbadałeś prostatę? Może pójdźmy na badanie razem? Może sprawdzimy, gdzie bezpłatnie możemy je zrobić?
Już widzę, jak w Państwa głowach pojawiają się setki problemów i przeszkód, by podjąć temat i przekonać bliskich do badań. Brak czasu, potrzeba spędzenia czasu z dziećmi, korki, kolejki, pustki w portfelu, stres. Co na to mogę odpowiedzieć? Tylko jedno. Nie czekajcie aż diagnoza nowotworu przypomni, że nie ma skarbów, których byście nie oddali, ani rzeczy, których byście nie zrobili, by uratować życie najbliższych. Wszystkie problemy, jakie przyszły Państwu do głowy, stają się nieważne i nic nie znaczące kiedy przyjdzie choroba. Odsuwanie od siebie tej myśli i strach przed potwierdzeniem najgorszych obaw, podpowiadają nam wymówki i wykręty. Uświadommy to sobie i w przeciwieństwie do Polaka z przysłowia, bądźmy mądrzy przed szkodą.
Prawdopodobnie większość z nas w rodzinie lub kręgu przyjaciół zetknęła się już z ludźmi, u których zdiagnozowano raka. Zapewne stają Państwu przed oczami bliscy i znajomi, którzy swą walkę przegrali. Łatwo poddać się beznadziei. Szczególnie jeśli wokół brak osób, na których możemy polegać. Ogromna odpowiedzialność wobec chorych leży po stronie lekarzy i polityków. Nie piszę tego, żeby przekonywać, jak świetnie jest w polskiej onkologii. Chcę jednak uświadomić Państwu, że polscy onkolodzy dorównują kolegom z innych rozwiniętych państw Unii. Dzięki ich kwalifikacjom oraz systematycznemu zwiększaniu pieniędzy przeznaczanych na onkologię (od czasów objęcia ministerstwa przez obecną marszałek sejmu Ewę Kopacz), dziś z rakiem może wygrywać coraz więcej Polaków. Wiele jednak jest w naszych rękach, bo jeśli pacjent przychodzi za późno, lekarze mogą tylko (i aż!) przedłużać mu życie.
Kiedy słyszę, że jakiś lekarz odsyła z kwitkiem chorą czy chorego mówiąc, że nie opłaca się go leczyć, włos jeży mi się na głowie. Podobnie jest, gdy w mediach pojawia się dyskusja o kolejce po leki. I to wobec choroby, w której pośpiech i szybkie podjęcie leczenia mogą przesądzić o ludzkim życiu. Kiedy jednak myślę, jak kruche jest życie, chce mi się krzyczeć, że nic nie daje takiej nadziei jak walka. Najtrudniejsze jest jednak zebranie się na odwagę i przełamanie wstydu. Jestem człowiekiem i nic, co ludzkie nie jest mi obce. Nie możemy i nie powinniśmy wstydzić się rozmawiać o potrzebie badań. Nie ma innej drogi niż nieustanne powtarzanie, że tylko jeśli trafisz szybko do lekarza szanse na zwycięstwo są największe.
Mgnienie oka dzieli nas od momentu, w którym choroba nowotworowa stanie się pierwszym zabójcą ludzi na świecie. Czy powinniśmy się z tym pogodzić? Nie. Musimy przezwyciężyć strach przed badaniami i chorobą, która w coraz większym stopniu staje się wyleczalna. I musimy to zrobić wspólnie. Wierzę, że każdy dzień przybliża nas do odkrycia skutecznych leków na raka. Już dziś widać postęp. Przypomnijmy sobie, że śmiertelne kiedyś choroby, dziś stosunkowo łatwo można wyleczyć w 100 procentach. Każdy dzień życia naszych bliskich jest i będzie na wagę złota. Walczmy o nie wszyscy, bo być może już jutro lekarze przyniosą nadzieję, która ocali od śmierci. Wierzmy i walczmy, bo przegrywa zawsze ten, kto się poddaje. Jeśli choć kilkoro z Państwa skorzysta z mojej rady, to będzie to dla mnie największa nagroda i satysfakcja.