Ostatnio wydawnictwa przeprowadziły (przeprowadzają) prawdziwy szturm na czytelnika, oferując coraz więcej pozycji dotyczących historii muzyki jazzowej, biografii wielkich postaci światowego jazzu, albo wydawnictw skierowanych bezpośrednio do muzyków oraz prawdziwych znawców muzyki. Rozumiem, że kontrowersja może dotyczyć samego "szturmu", bowiem wiele ciekawych książek na ten temat ukazało się również w przeszłości, a pojawienie się kilku nowych wydawnictw nie musi od razu oznaczać, że mamy do czynienia z jakimś frontalnym atakiem, jednak...
Besprzecznie, dzięki zdobytej wiedzy uzyskujemy odpowednią perspektywę, potrzebną nie tylko do słuchania, ale również przeżywania, czy nawet perfekcyjnego oddawania emocji w trakcie improwizacji.
Najwyraźniej pisana jest sercem, nie tylko pamięcią.
