Ostatnio wydawnictwa przeprowadziły (przeprowadzają) prawdziwy szturm na czytelnika, oferując coraz więcej pozycji dotyczących historii muzyki jazzowej, biografii wielkich postaci światowego jazzu, albo wydawnictw skierowanych bezpośrednio do muzyków oraz prawdziwych znawców muzyki. Rozumiem, że kontrowersja może dotyczyć samego "szturmu", bowiem wiele ciekawych książek na ten temat ukazało się również w przeszłości, a pojawienie się kilku nowych wydawnictw nie musi od razu oznaczać, że mamy do czynienia z jakimś frontalnym atakiem, jednak...

REKLAMA
... biorąc pod uwagę, że mają swoją premierę w tak krótkim czasie, może warto się zastanowić, czy nie mam choć odrobiny racji, jeśli nawet przesadnie użyłem tego porównania.
Idąc dalej w tych rozważaniach, skoro wydawnictwa nagle wyczuły, że na jazzie da się zarobić, czy to nie oznacza wzrostu zainteresowania muzyką improwizowaną?
No, nie mówcie, że wydawcy nas nie obserwują, nie opierają się na statystykach, będących podstawą badań rynkowych.
Chyba, że mamy do czynienia z sytuacją, w której poszukiwanie nowego kręgu odbiorców zbiegło się w czasie z pragnieniem tych, którzy od dawna planowali napisanie swoich wspomnień, albo postanowili się otworzyć na zapotrzebowanie młodego pokolenia, podobno czekającego na jakiś nowy podręcznik do nauki współczesnej improwizacji.
Pozostawmy na boku ewentualne, kolejne kontrowersyjne tezy mojej wypowiedzi, dotyczące na przykład sensu wydawania książki o improwizacjach, czy choćby użytego stwierdzenia "współczesna improwizacja". Po prostu przyznajmy, że wydawcy mają prawo kierować się wyłącznie instynktem, własnymi przekonaniami, bądź opinią zaprzyjaźnionych znawców, czyli w tym przypadku ludzi piszących o jazzie, bez potrzeby robienia jakichkolwiek sondaży, bez wstępnego badania rynku.
Dla mnie naprawdę ma znaczenie, skąd wynika zwiększona ochota na wydawanie tego typu książek, ponieważ taka informacja mogłaby potwierdzić moje przypuszczenie, oparte na obserwacji, jakoby wzrosło zainteresowanie muzyką improwizowaną (nie utożsamiać jedynie z jazzem), albo zwyczajnie rozwiałaby jakiekolwiek nadzieje.
Drodzy wydawcy, proszę, podzielcie się swoją wiedzą, jeśli nie stanowi tajemnicy handlowej, a póki co, pochwalę Was bez względu na motywy waszego działania. Bo, jeśli mam rację, że młodzi ludzie przejawiają coraz większe zainteresowanie muzyką imporwizowaną, to na pewno przyda im się wiedza, ułatwiająca jej poznanie.
O, i powracamy do tytułu, który w tym momencie wydaje się najbardziej kontrowersyjny z tego wszystkiego, co dotychczas napisałem. Jak można bowiem zrozumieć jazz? Mamy go w sobie, odczuwamy jego pulsację, w pewien sposób otwiera naszą wyobraźnię, bądź na nas nie działa - ot, cała prawda.
Ale nie zapominajmy, jak wielkie znaczenie ma także świadomość, czym jest ten tajemniczy jazz, który budzi w człowieku wciąż wiele emocji.
Besprzecznie, dzięki zdobytej wiedzy uzyskujemy odpowednią perspektywę, potrzebną nie tylko do słuchania, ale również przeżywania, czy nawet perfekcyjnego oddawania emocji w trakcie improwizacji.
Jeśli więc mam rację, pisząc o coraz większym zainteresowaniu młodych ludzi muzyką improwizowaną, wasze publikacje, drodzy wydawcy, mają ogromne znaczenie w tworzeniu swoistego rodzaju mody na muzykę jazzową, a także pod względem edukacyjnym.
Ok, miałem chwalić. Od razu zaznaczę, że mam jeszcze kilka książek do przeczytania - nadrobię zaległości w wakacje, obiecuję! Z przeczytanych wybrałem...
Krzysztof Karpiński - Był Jazz. Krzyk jazz-bandu w międzywojennej Polsce.
logo
To najlepszy przykład lektury obowiązkowej! Pewnie wielu rzeczy w niej brakuje, o których z racji mojego wieku nie będę już wiedział, lecz przede wszystkim oprócz opisywanych faktów, miejsc, zdarzeń, ludzi, bez których nie byłoby muzyki jazzowej w Polsce, znajduję w niej doskonałe oddanie klimatu tamtych czasów.
W pewnym momencie łapię się na tym, że nie wiem, czy moja wyobraźnia, wyćwiczona ciągłym słuchaniem muzyki, pozwala ułyszeć grane w tamtych czasach utwory, czy opowieść Krzysztofa Karpińskiego jest rzeczywiście tak sugestywna.
Najwyraźniej pisana jest sercem, nie tylko pamięcią.
Herbie Hancock/Lisa Dickey - Autobiografia legendy jazzu.
logo
Wszyscy zdają sobie sprawę, jak wielki wpływ mają doświadczenia na wszystko, co robimy, decydując w jakim kierunku się rozwijamy i podążamy. Pozostając przy jazzie, tej książce, a zwłaszcza postaci Herbie Hancocka...
Po raz kolejny dociera do mnie ta prosta prawda, przekonując, ile pokory trzeba mieć w sobie, aby świadomie spotykać drugiego człowieka. Tak, spotykanie stanowi podstawę tworzenia, poza kilkoma innymi elementami, na które zwraca uwagę Herbie Hancock.
Wymienia postaci, które go czegoś ważnego nauczyły, z drugiej strony szokuje opowieściami, dotyczącymi zarówno życia osobistego, jak również całego showbiznesu.
Duży nacisk stawia na duchowość, odkrycie prawdy o sobie, odnalezienie własnego języka muzycznego. A wszystko łączy się w jedną historię, przedstawiającą człowieka z pasją, dla którego popularność staje się środkiem do wyrażania siebie, a nie celem, do którego dążył.
Maciej Afanasjew - Pasaże jazzowe na skrzypce.
logo
Oto przykład podręcznika do nauki improwizacji? Jak napisał autor tej publikacji, chciał tylko wzbogacić repertuar pasaży, które mogłyby stanowić pewnego rodzaju bazę do ćwiczeń.
"Chcąc wzbogacić repertuar pasaży, wcale nietrudniejszych technicznie niż zaproponowane we wspomnianych opracowaniach, postanowiłem zebrać te typowe dla muzyki jazzowej i rozrywkowej w jednym zeszycie".
Nazwa "pasaże jazzowe" nie ogranicza wykorzystania ich tylko w jazzie, ale rozwija zdolności do improwizowania w różnorodnych gatunkach muzycznych. (...) Najlepsze efekty uzyskuje się ćwicząc jeden, dowolnie wybrany, pasaż dziennie" - pisze Maciej Afanasjew, rozpisując w dziesięciu punktach, jak należy pracować z jego książką.
To nie jest pozycja dla każdego miłośnika muzyki. Biorąc jednak pod uwagę opracowania aż 100 pasaży, zapewne bardzo pomocna dla młodego skrzypka, chcącego poznać inne możliwości ich wykorzystania, niż te wyćwiczone w szkole.
logo
Nie podaję nazw wydawnictw, aby nie zostać posądzonym o pisanie artykułu sponsorowanego. Przykłady wydanych w ostatnim okresie książek czynię z własnej, nieprzymuszonej woli, choć oczywiście niezmiernie dziękuję za ich przesłanie.

Chcesz dostawać info o nowych wpisach?