Pokazać, w czym tkwi siła współczesnego europejskiego jazzu, to zaprosić trzech wyśmienitych pianistów, by zagrali na jednej scenie? Albo odwrotnie, czy Iiro Rantala, Michael Wollny i Leszek Możdżer, grający wspólnie podczas jednego wieczoru, stanowią o tym, że siłą naszego jazzu jest przede wszystkim pianistyka? Tylko, by nie było, że pomijam całą resztę wybitnych instrumentalistów i kompozytorów, z długiej listy, której nie sposób wymienić w jednej chwili. Saksofonistów, trębaczy, perkusistów, skrzypków - tkwiących przecież tak samo głęboko w tradycji muzyki jazzowej starego kontynentu. A co z wokalistyką, której znaczenia nie można pominąć?
Nawet, jeśli był inny powód, że akurat ten występ udało się pokazać na początku, nie oznacza, że to właśnie pianiści nie określają wyraźnie, czym w swojej istocie jest muzyka nie tylko słowiańska, ale ogólnie europejska.
Enter Music Festival
Prawdziwy spektakl, oddający możliwości twórcze każdego z nich, a także ich osobliwe charaktery, z którymi mierzą się podczas improwizowania. Bo o to zapewne chodziło tym, którzy wymyślili ten koncert. Miał pokazywać, czym jest współczesna pianistyka jazzowa w Europie. Zapewne nie dając dowodu na to, że stanowi najmocniejszy punkt jazzowego grania na tym kontynencie, ale potwierdzając, że pozostała na najwyższym poziomie, wciąż zachwycając wyjątkowym, tylko naszym klimatem.
(1) Wcześniej specjalnie nie wymieniłem kompozycji "Tears for Esbjorn", którą grali podczas koncertu I. Rantala oraz M. Wollny. 16 kwietnia minęła kolejna rocznica urodzin Esbjorna Svenssona, któremu poświęcili ten utwór. Esbjorn Svensson zmarł 14 czerwca 2008 roku.
