Politolog mieszkający w Pradze, licencjonowany, alternatywny przewodnik praski, http://www.gawlinskipopradze.pl/
Jedynak z małego miasta
O swoich najmłodszych latach mówi niechętnie, „nie było w nich nic nadzwyczajnego”. Jeśli ktoś poszukuje w dzieciństwie podstaw pod późniejszą karierę polityka, jego zdaniem będzie zawiedziony. Pierwszy błąd w polityce (opisuje Zeman w swoich wspomnieniach): płacz po śmierci prezydenta Klementa Gottwalda. Miał wtedy 9 lat. ( Miloš Zeman - „Jak myliłem się w polityce” 2005)
Na co może postawić w życiu jedynak z małego miasta Kolína, wychowywany przez samotną matkę, nauczycielkę? Na edukację. Główne zajęcia: czytanie i kontemplowanie przyrody. Same koleżanki w klasie (w szkole średniej, ekonomicznej), nie były w stanie odciągnąć młodzieńca od kompletowania własnej biblioteczki.
Problemy z przyjęciem na studia zaczęły się podobno od szkolnego referatu dotyczącego prezydenta Masaryka. Nauczycielka dała Milošowi broszurki propagandowe, na których miał oprzeć swoją pracę. Przeczytał nie tylko je, ale przede wszystkim wszystkie dzieła Prezydenta Oswobodziciela, a komunistyczne pamflety zaatakował w dodatkowej tyradzie. Zachwycał się „Rozmowami z Masarykiem” Karla Čapka (zakazanymi przez reżim). Dzięki temu prawie nie przystąpił do matury.
Ze studiami tak łatwo nie było, reżim robił problemy, za co Zeman obwiniał nauczycielkę języka czeskiego. Najpierw pracował przez 2 lata jako księgowy w zakładach Tatra Kolín, potem rozpoczął zaoczne studia na Wyższej Szkole Ekonomicznej w Pradze. Dopiero na trzecim roku przeniósł się na studia dzienne. Koledzy wspominają go jako oddanego studenta, ale też zarozumiałego samotnika. Studia ukończył w 1969, już jako członek partii, do której wstąpił na fali Praskiej Wiosny.
Zbabielec
Breżniew w czasie Praskiej Wiosny miał powiedzieć, że KSČ stopniowo zamieniała się w partię socjaldemokratyczną. To miało być głównym powodem, dla którego Zeman chciał się włączyć do procesu budowania „socjalizmu z ludzką twarzą”. Inicjatorom jego wstąpienia do partii jasno nakreślił swoje poglądy. Na tyle jasno, że niektórzy z nich głosowali potem przeciwko jego przyjęciu.
Zeman napisał w 1968 roku artykuł dla czasopisma „Ekonom”, w którym porównuje komunizm z faszyzmem. Do druku nie doszło, Zeman przestraszył się krytyki i publikację wstrzymał. We wspomnieniach nazywa siebie „zbabělcem” (tchórzem) i żałuje tego kroku.
W 1970, w czasie normalizacyjnych czystek, artykuł ten stał się pośrednią przyczyną usunięcia młodego prognostyka z KSČ oraz z uczelni. Głównym powodem była krytyka okupacji Czechosłowacji przez wojska Układu Warszawskiego.
Krytykę reżimu odważył się powtórzyć dopiero w 1989 w słynnym artykule „Prognostyka i przebudowa”. Zarzucono mu, że manipuluje danymi i wyrzucono z pracy. Po raz trzeci w dwudziestoletniej karierze, od momentu opuszczenia uczelni i partii. Pracował wtedy w zakładach rolniczych Agrodat. Nie miał zaawansowanych kontaktów z opozycjonistami. Z Havlem spotkał się dopiero w czasie Aksamitnej Rewolucji. Jak wspomina, nikt nie przyszedł do niego z Kartą 77, podpisał dopiero petycję „Kilka zdań”, w czerwcu 1989. Był więc raczej tylko obserwatorem, nie uczestnikiem walki z reżimem.
Ostrý chlapík
Aksamitna Rewolucja, mroźna sobota 25 listopada 1989, demonstracja na Letnej, praskich błoniach, w której mogło wziąć udział nawet pół miliona ludzi.
„Wiele osób chciało przemówić do tłumów – wspomina Václav Havel w książce "Zwięźle, proszę"- a my wiedzieliśmy, że wyszło by to bardzo źle, jeśli trwałoby to długo. Prowokatorzy byli przygotowani, zaczęły się pojawiać hasła, które mogły wywołać policyjną reakcję, wisiało tam niebezpieczeństwo psychozy tłumu. I dlatego, choć niechętnie, większości tych, którzy chcieli przemówić odradzaliśmy to lub nawet im to bezpośrednio zabranialiśmy. Zeman wszystkich odsunął, nikogo się o nic nie pytał, przystąpił do mikrofonu i przeczytał swoje przemówienie. Nawiasem mówiąc wspaniałe. Jednak tam zrozumiałem, że to jest ostrý chlapík (ostry typek)”.
Miloš Zeman wygłosił legendarną mowę o zapóźnieniu komunistycznego państwa na wielu płaszczyznach. Czechosłowacja w zestawieniach lądowała często za Nepalem. Mowę naszpikowaną porażającymi statystykami. Zeman to świetny mówca, ale nie tylko. To świetny opowiadacz, storyteller, pábitel, żeby odnieść się do terminów charakterystycznych dla czeskich hospod. Wyciągający anegdoty z rękawa. Mistrz bon motu. Mówi tak, jakby wciąż był w telewizji.
Osobowość ČSSD
Zeman dostał się do Zgromadzenia Federalnego jako niezrzeszony (był członkiem Forum Obywatelskiego), jego osobowość szybko stała się jednak atrakcyjna dla partii, która miała zacząć odgrywać znaczącą rolę na czeskiej scenie politycznej. ČSSD – Czeska Partia Socjaldemokratyczna, potrzebowała wyrazistej postaci, wybrała się więc z ofertą do Zemana, dosłownie na kilka godzin przed wizytą innego podmiotu – Unii Liberalno-Socjalnej (dla których Zeman podobno już szykował program).
Sam Havel przyznaje, we wspomnianym „Zwięźle, proszę”, że traktował Zemana jako atrakcyjnego polityka, ale raczej dla programów i show telewizyjnych (w których przyszły premier pojawiał się coraz częściej). W 1992 Zeman staje się szefem praskiej ČSSD, rok później szefuje już całej partii. W wyborach 1996 ČSSD była drugą, najsilniejszą partią Republiki Czeskiej, Miloš Zeman stał się przewodniczącym Sejmu. Dwa lata później, ČSSD wygrywa przedterminowe wybory, a Zeman zostaje premierem.
Premier
Przetrwanie mniejszościowego rządu umożliwiła legendarna „umowa opozycyjna” między ČSSD a ODS, a więc Zemanem a Klausem. Krytycy mówili wtedy, że jest to umowa „o pozycjach”. Dla obserwatorów sceny politycznej w Republice Czeskiej miał być to fundament pod wszystkie największe afery korupcyjne ostatnich lat. Paradoksalnie sam Zeman był największym krytykiem niejasności przy prywatyzacji, jest nawet autorem medialnego pojęcia „tunelowanie”, które oznacza rozległe oszustwo finansowe.
Od początku miał się otaczać nieodpowiednimi ludźmi (niektórzy zostali przy nim do dziś), których zręcznie chronił. Dziennikarz i opozycjonista Jan Urban twierdzi, że mało jest w Republice Czeskiej polityków, którzy nieśli by tak wielką odpowiedzialność za polistopadową korupcję, jak Zeman. Według Urbana wielka polityka szybko nowego prezydenta zmieniła. Z indywidualisty z zasadami stał się manipulatorem, a jak często w takich przypadkach bywa, sam zaczął być manipulowany. Premier dostał przezwisko „Mgła”, a afery z udziałem jego współpracowników, brzmią jak scenariusze szpiegowskich filmów.
Afera Bamberg (podejrzenie o kupczenie stanowiskami), afera Olovo (fabrykowanie materiałów dotyczących ówczesnej Minister Szkolnictwa), nieścisłości przy budowie autostrady D47, prywatyzacja kopalni w Moście, prywatyzacja branży farmaceutycznej, początek afery Gripen. Lista jest długa i dostarcza ciągle nowych argumentów przeciwnikom byłego premiera. Zeman przestał udzielać wywiadów słowackim mediom, po tym jak dziennik „Sme” porównał go do Mečiara. W kampanii uciekał od tematów korupcyjnych, które były jego piętą achillesową.
W 2002 skończył z wielką polityką, oddając pałeczkę Vladimírowi Špidle. ČSSD ponownie zwyciężyło w wyborach, główna postać socjaldemokracji lat 90-tych usunęła się w cień. W 2003 roku Zeman włączył się w walkę o prezydenturę po raz pierwszy, wtedy jeszcze w wyborach pośrednich. Odpadł już w pierwszej turze. Fiasko było szczególnie bolesne, kiedy okazało się, że nie poparła go także część ČSSD.
Uciekinier
„Ten region jest jak balsam, to jest region, który ukoi Pana duszę” – powiedział Miloš Zeman Robertowi Sedláčkowi, przy wspólnym tworzeniu dokumentu „Nekrolog polityka i pochwała Vysočiny”. „Masaryk powiedział, że lubi góry, ale z daleka. Nie ma w nich wystarczająco słońca”.
To miejsce na ziemi to Vysočina. Kraj (odpowiednik województwa), a także region pomiędzy historyczną Bohemią i Morawami, stał się miejscem ucieczki Zemana w 2002 roku.
Miejsce to stało się dla polityka Arkadią, nawet nazwa wsi, gdzie zamieszkał - Nové Veselí – symbolicznie nawiązuje na nowy rozdział w życiu i na radość z niego płynącą. Zamieszkał na swojej daczy, letnisku, na „chacie” - jak popularnie nazywa się największe marzenie każdego mieszczanina w Czechach. W dodatku jest to 1/6 renesansowej twierdzy, którą zakupił za okazyjną cenę i gruntownie wyremontował jeszcze długo przed 1989.
Każdy w wiosce Nové Veselí bez wahania wskaże ulicę Na Zamku, gdzie były premier pomieszkuje. Zeman zwolnił, przyswoił sobie nowy rytm życia. Zaczął odpoczywać, kontemplować przyrodę, czytać biografie Chrystusa, a także pisać własne wspomnienia. Miało mu wystarczyć podobno 14 tys. koron emerytury i chleb ze smalcem oraz cebulą. O jego zamiłowaniu do becherovki od dawna krążyły legendy, wyjazd na prowincję, tylko te famy wzmocnił. Sam Zeman przyznaje się do korzystania z leczniczych właściwości śliwowicy. BBC pisząc o pijaku, z pewnością przesadza. Nieznane są żadne skandale alkoholowe w czasach Zemanowskiego premierowania.
„Kiedy człowiek to wspomina, sam się sobie dziwi, że mógł to wszystko wytrzymać” - zdawało się, że Miloš Zeman na dobre pożegnał się z polityką. Swoją książkę „Wzejście i upadek czeskiej socjaldemokracji” (2006) nazwał nawet „politycznym horrorem”. Pojawiły się jednak sygnały, że Zeman może powrócić. W Pradze otwarto jego biuro. W 2009 powstała Partia Praw Obywateli Zemanowcy (SPOZ), były premier stał się jej przewodniczącym. Ze stanowiska ustąpił po fiasku wyborczym w 2010 roku. Zemanowcy byli głównymi inicjatorami jego kandydatury w wyborach prezydenckich i zapleczem jego kampanii.
Prezydent
Jak twierdzi Bohumil Doležal, (polityk, opozycjonista, publicysta) – w Czechach liczy się przede wszystkim osobowość polityka, potem jego program. Już teraz, na kilkadziesiąt godzin po ogłoszeniu wyników pierwszych, historycznych wyborów prezydenckich, widać i słychać niezadowolenie oraz niechęć do Zemana. Czy jednak, jeśli o osobowość tu chodzi, nie została wybrana właśnie najbarwniejsza i najsilniejsza osobowość współczesnej, czeskiej polityki?
Wyborcy w Czechach mieli po raz pierwszy szansę przekonać się, że żaden z kandydatów nie jest idealny i szyty na miarę ich własnych oczekiwań. 54,8 % wyborców opowiedziało się za byłym premierem z niezwykle bogatym doświadczeniem. Człowiekiem, który przez ostatnią dekadę pozwolił zapomnieć o swoich grzeszkach. Że ostro pije? Że pali jak smok (podobno zrobił to nawet w Białym Domu, w obecności prezydenta Busha)?
Ci, którzy wrzucili głos Zemanowi, widocznie uznali, że nie przeszkadza mu to w pełnieniu funkcji. Rozgoryczone media, niektóre wręcz jawnie popierające Schwarzenberga, już ukuły hasło: „Republika buraków”. Jiří X. Doležal napisał w magazynie „Reflex”: „Większość czeskich wyborców pokazała, że bliższe im buractwo, kontakty z komunistycznymi aparatczykami, plebejstwo i Bamberg, niż uczciwość, dostojność i Bildenberg (…) między czeskimi wyborcami przeważa lud, nad ludźmi (...)”
Mistrz anegdoty, riposty, bon motu – tak pewny siebie, że aż arogancki, na granicy dobrego smaku, często brutalny i wulgarny, będzie też rozpoczynał prezydenturę z łatką rusofila, chętnego do UE wprowadzić Rosję. Ostry, mściwy, pamiętliwy – rozprawi się z ČSSD za porażkę w wyborach prezydenckich w 2003? Wszedł do tej samej rzeki i jako jedyny (oprócz komunisty Gottwalda) może się poszczycić sukcesem przy drugim podejściu.
Zapytany w ostatniej debacie telewizyjnej przed I turą wyborów, o to, co powiedziałby rodakom w orędziu inauguracyjnym, odpowiedział:
„Nie będę się im przedstawiał. Jak mówił podporucznik Dub we „Szwejku”, już mnie znają, zarówno z tej dobrej, jak i ze złej strony”.
Autor tekstu jest politologiem mieszkającym w Pradze, przewodnikiem po mieście, organizatorem turystyki piwnej, szukającym nowych sposobów pokazywania miasta, więcej informacji tu:http://www.gawlinskipopradze.pl/