Lambda Warszawa, Stowarzyszenie Interwencji Prawnej oraz Stowarzyszenie Pracownia Różnorodności przygotowały właśnie raport dla Rady Praw Człowieka ONZ. W raporcie wskazujemy, że Polska od lat nie wywiązuje się z podjętych zobowiązań międzynarodowych. Chodzi m. in. o poprawę skuteczności walki z przestępstwami motywowanymi uprzedzeniami.
Jeden z dziennikarzy, otrzymawszy nasz raport, zapytał mailowo:
„Czy macie jakieś statystyki, które mówią o tym, że “znaczne nasilenie się występowania w ostatnim roku w Polsce przestępstw motywowanych uprzedzeniami, w tym mowy nienawiści, skierowanych przeciwko różnym grupom społecznym – przede wszystkim imigrantom, muzułmanom, osobom LGBT”. Co to znaczy, “znacznie nasiliły się”? Jak sprawa wygląda w liczbach na przestrzeni ostatnich powiedzmy dwóch lat?
Czy jeszcze jakieś inne organizacje dołączyły się do Waszych działań?
I ostatnie pytanie, wręcz ciśnie mi się na usta. Czy nie ma innej drogi na wprowadzanie zmian, poprawę stanu, jak tylko swego rodzaju “donoszenie” na Polskę na zewnątrz? Mnie uczono, że zły to ptak, co własne gniazdo kala. Ale może nie znam rzeczywistości. Proszę mi wyjaśnić, dlaczego tak radykalny krok?”
Oto, jak postrzegana jest działalność rzecznicza organizacji pozarządowych – jako „donoszenie” na Polskę – przecież „zły to ptak, co własne gniazdo kala”. Nasza działalność jest „radykalna”. No więc jak to jest?
Powszechny Przegląd Okresowy to wybór, nie obowiązek Polski
Odpowiadając na maila, zwracałem uwagę na to, czym jest Powszechny Przegląd Okresowy. Polska, jako członek ONZ, dobrowolnie bierze udział w tym procesie. Podobnie robią 193 inne kraje. Co cztery lata swoje raporty składają tam: rząd, ombudsman (w Polsce - RPO), organizacje pozarządowe i organizacje międzynarodowe. Przegląd ma na celu ocenę stanu przestrzegania praw człowieka i wskazanie miejsc, gdzie poziom ochrony trzeba poprawić. Jest więc niejako audytem działania rządu - audytem mającym na celu poprawę sytuacji w państwie, a nie działanie na jego szkodę. Nie jest to więc kalanie gniazda. Wręcz przeciwnie: Jest to jego sprzątanie.
Po przeglądzie Polska decyduje, które rekomendacje przyjmuje, a których nie. (W 2012 rząd nie przyjął, np. rekomendacji dot. związków jednopłciowych). Z przyjętych jest następnie rozliczana. W taki sam sposób Polska ocenia inne kraje, a następnie daje im zalecenia - to tzw. peer review. Głos NGOsów jest brany pod uwagę, ale ich rola nie jest kluczowa. Raport końcowy i zalecenia formułowane są przez dyplomatów – przedstawicieli państw.
Statystyki są. Ale nie ma w nich LGBT.
Statystyki wskazujące na wzrost liczby zarejestrowanych spraw rasistowskich i ksenofobicznych są przygotowywane regularnie przez MSWiA i Prokuraturę Krajową - dostępne są w raporcie MSWiA, jak też na stronach Prokuratury Krajowej.
Raport MSWiA, podobnie jak statystyki PK, dotyczą jednak tylko rasizmu i ksenofobii. Ze zgłaszaniem przestępstw na tle homo- i transfobii jest gorzej. Wg danych, które rząd przekazał OBWE, w 2014 było oficjalnie zarejestrowanych zaledwie siedem przypadków przemocy wobec osób LGBT (w porównaniu do 778 przypadków przemocy rasistowskiej i ksenofobicznej). Siedem w skali prawie 40-milionowego kraju! Dla porównania Hiszpania zarejestrowała w 2014 513 przypadków, a mała Szwecja – 493. Wielka Brytania, która jest w tej dziedzinie liderem (a którą polscy ministrowie chcą ostatnio uczyć, jak walczyć z nienawiścią), rejestruje rocznie około 6000 zgłoszeń przemocy wobec LGBT, i ponad 50 000 przestępstw motywowanych uprzedzeniami w ogóle.
Jednocześnie, informacje zbierane przez organizacje pozarządowe wskazują na fakt, że przemocy wobec LGBT jest w Polsce znacznie więcej niż wskazywałyby na to policyjne statystyki. W 2015 Lambda Warszawa zarejestrowała ponad 20 przypadków przestępstw motywowanych uprzedzeniami (nie komentarzy w internecie) na tle homo- i transfobicznym, KPH mniej więcej drugie tyle (pełne raporty opublikujemy niedługo). Jednak choć zgłoszeń do NGOs jest więcej niż na policję, to jest to ciągle czubek góry lodowej. Według badań Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW, przeprowadzonych na zlecenie KPH, średnio 3 na 10 osób LGBT w Polsce doświadczyło przemocy fizycznej i/lub psychicznej w ciągu ostatnich pięciu lat.
Dużo przemocy, mało zgłoszeń
Pomimo tego, że przemoc szaleje, to na policję zgłasza się mniej niż 10 procent pokrzywdzonych. Jednak nawet wtedy, nie zawsze motywacja jest ujawniana. Dlaczego? Bo, m.in., policjanci są niedouczeni i nie wiedzą, jak rejestrować nienawiść w systemie, bądź pokrzywdzona osoba boi się ujawnić swoją orientację, bo np. przesłuchiwana jest w obecności osób postronnych (więcej o tym w raporcie Koalicji Przeciwko Przestępstwom Motywowanym Uprzedzeniami).
Rząd ignoruje problem
Problem wysokiej skali przemocy i niskiej zgłaszalności znany jest w Polsce od lat. W związku z tym, podczas przeglądu w 2012 rząd otrzymał (od USA) zalecenie, by przeprowadzić kampanię informacyjną skierowaną do osób LGBT w celu zachęcenia tej społeczności do zgłaszania przestępstw motywowanych nienawiścią. W poniedziałek zapytałem o to zalecenie przedstawicieli polskiego rządu. Było to podczas Spotkania Implementacyjnego Wymiaru Ludzkiego OBWE – największej konferencji dotyczącej praw człowieka w Europie. Podczas konferencji Polski rząd, wspólnie z rządem Wielkiej Brytanii, przygotował specjalne spotkanie nt. walki z nienawiścią. Moje pytania były proste:
„W drugiej rundzie Powszechnego Przeglądu Okresowego w 2012 Polska przyjęła zalecenie USA by przeprowadzić kampanię informacyjną skierowaną do osób LGBT w celu zachęcenia przedstawicieli tej społeczności do zgłaszania dotykającej ich przemocy. Jaki jest stan wdrożenia tego zalecenia? Jaki jest obecnie poziom zgłaszalności? Jak ta liczba zmieniła się od 2012?”
Przedstawiciele rządu w odpowiedzi długo opowiadali o sukcesach w walce z nienawiścią (rzeczywiście, kilka dobrych praktyk w Polsce jest - o tym piszę na blogu International Network for Hate Studies). Na moje pytania jednak nie odpowiedzieli. Nie zrobili tego, bo nie ma się czym chwalić. Polska, choć się do tego zobowiązała, nie przeprowadziła żadnej akcji informacyjnej skierowanej do osób LGBT. Poziom zgłoszeń ciągle jest bliski zera, a policjanci potrafią skutecznie zniechęcić pokrzywdzonego do złożenia zawiadomienia.
Dlatego, kiedy rozliczamy rząd z podjętych zobowiązań, to nie kalamy gniazda. Raczej wskazujemy, gdzie gniazdo jest brudne, i pomagamy je uprzątnąć. Ale do tanga (czy do sprzątania) trzeba dwojga. By skutecznie walczyć z nienawiścią, trzeba woli politycznej. A tej naszemu rządowi brakuje.
PS. Po wymianie kilku maili, wspomniany redaktor napisał: "Teraz wiem więcej, dziękuję". Bardzo proszę. Mam nadzieję, że nowa wiedza się przyda.
***
Chcesz podzielić się swoimi uwagami na temat tego tekstu? Możesz to zrobić na Twitterze.