Media nagłośniły niedawno sprawę podręcznika do IV klasy szkoły podstawowej zawierającego seksistowskie treści i obraźliwe stwierdzenia na temat dziewcząt. Również podręczniki do Wychowania do życia w rodzinie zawierają stereotypowe stwierdzenia na temat mężczyzn i kobiet, a także informacje niezgodne z wiedzą naukową. Pisze o nich edukatorka Pontonu Anka Grzywacz.
TVP Info zajęło się sprawą podręcznika do języka polskiego dla IV klasy szkoły podstawowej, w którym zamieszczono obraźliwe dla kobiet sądy i określenia. Cytowany w książce „Daję słowo” fragment powieści opisuje szkolne wybory miss z punktu widzenia bohatera:
„Nawet dziecko wie, że dziewczyny w naszej szkole dzielą się na głupie i bardzo głupie. Wymagać od dziewczyny, żeby była ładna i mądra – to naprawdę okrutna przesada. Wiadomość o wyborach miss rozeszła się błyskawicznie. Wszystkie samiczki (poczynając od zerówki) zrobiły się nerwowe, poprawiają kucyki i mizdrzą się”.
Eksperci czy ideolodzy?
To nie pierwsza wpadka Ministerstwa Edukacji Narodowej, które rekomenduje do użytku szkolnego książki zawierające treści promujące dyskryminację, seksizm czy homofobię. Pełnomocniczka Rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz próbowała ponoć przeforsować pomysł dołączenia do grona recenzentów podręczników ekspertów od praw człowieka, ale bezskutecznie. MEN zgodził się jedynie na szkolenia dla obecnych ekspertów i ekspertek. Problem w tym, że nierzadko osoby oceniające książki, z których mają uczyć się dzieci w Polsce, nie kierują się w swojej pracy zasadą neutralności światopoglądowej – wręcz przeciwnie – rekomendują pozycje zgodne z ultrakonserwatywnym katolickim poglądem na świat i społeczeństwo.
Spójrzmy chociażby na listę podręczników zatwierdzonych wg nowej podstawy programowej do nauczania przedmiotu Wychowanie do życia w rodzinie. Przedmiot ten realizowany jest od 5. klasy szkoły podstawowej, ale na stronie MEN-u nie znajdziemy żadnej pozycji dla tego poziomu nauczania. Podobnie dla liceów i szkół zasadniczych. Na liście dla gimnazjów są trzy książki w tym dwie to różne wydania „Wędrując ku dorosłości” pod redakcją Teresy Król. Trzeci podręcznik „Wychowanie do życia w rodzinie” autorstwa Felicji Kalinowskiej recenzował m.in. dr Bogdan Chazan, znany ze swoich skrajnie konserwatywnych poglądów na kwestie seksualności oraz wrogiego nastawienia do całościowej edukacji seksualnej. Książki, z których ma korzystać młodzież w szkołach publicznych, w świeckim państwie recenzował też jezuita dr Józef Augustyn .
Przeprowadzona przez autorki raportu „Wielka nieobecna” analiza dostępności podręczników do WdŻ-u pokazała, że najłatwiej jest nauczycielom skorzystać z propozycji Teresy Król, najbardziej problematycznych z punktu widzenia edukacji równościowej. Realizacja przedmiotu jest zresztą marnie monitorowana, niewykluczone więc, że prowadzący korzystają podczas zajęć także z książek, które nie znajdują się już na listach rekomendowanych i zawierają treści niezgodne z obecny stanem wiedzy naukowej i psychologicznej.
Żłobek jako czynnik sprzyjający przestępczości i inne absurdy z podręczników
Lektura podręczników do WdŻ-u pod kątem sposobu przedstawienia ról płciowych to koszmar dla każdego, komu równość płci leży na sercu. Podręcznik pod redakcją Teresy Król zawiera aż 41 przekazów (słownych lub graficznych) stereotypizujących kobiety i mężczyzn, również książka Kalinowskiej nie jest od nich wolna. Młodzież nie dowie się z nich, czym na przykład jest feminizm, ale zostanie jej wyjaśnione, że radykalna feministka ma poczucie wyższości wobec partnera. Młode kobiety przeczytają, że oddawanie dziecka do żłobka może w przyszłości skutkować jego zejściem na drogę przestępstwa, a młodzi mężczyźni nie dowiedzą się z zajęć, że partner/mąż i ojciec ma w domu jakiekolwiek obowiązki.
Zawarte w książkach do WdŻ-u subiektywne opinie autorów, podawane jako fakty, wzmacniają stereotypowe treści zamieszczone w niektórych nadal używanych w szkole podręcznikach, jak choćby we wspomnianej na wstępie książce do języka polskiego sugerującej, ze dorastające dziewczynki są głupie. Z „Wędrując ku dorosłości” nastolatki dowiedzą się np. że chłopcy w wieku dorastania szybciej się uczą (niż dziewczynki, rzecz jasna) i łatwiej chłoną wiedzę.
Absurdom w podręcznikach do WdŻ-u nie ma końca. Nie sposób nie zgodzić się z prof. Lwem-Starowiczem, który w jednym z wywiadów powiedział, że jego zdaniem są to podręczniki do religii a nie do Wychowania do życia w rodzinie. Rzeczywiście, podczas zajęć prowadzonych w oparciu o omawiane książki dowiemy się wiele na temat oficjalnego stanowiska hierarchii kościoła rzymskokatolickiego na pewne kwestie (aborcja, homoseksualizm, antykoncepcja), nie dane nam będzie jednak przeczytać, co na te tematy myślą inne religie czy filozofia.
Co podręczniki mówią o homoseksualizmie
Czego na przykład dowiaduje się młodzież gimnazjalna na temat orientacji homoseksualnej? Według autorek książek jest to coś, co nie ma nic wspólnego z emocjami czy uczuciami, to tylko popęd i czynności seksualne. Po wieloletniej batalii organizacji pozarządowych redaktorka podręcznika "Wędrując ku dorosłości" zmieniła rozdział poświęcony homoseksualizmowi i usunięte zostały najbardziej kuriozalne fragmenty. Niestety, poprzednie wydanie książki jest nadal na liście pozycji dopuszczonych do użytku w szkołach – uczniowie i uczennice dowiadują się z niego m.in., że dla osób nieheteroseksualnych jest „nadzieja” na terapię i zmianę zachowań seksualnych.
Co dalej z tym wszystkim? Niestety, reforma podstawy programowej nie przyniosła znacznej poprawy sytuacji w polskich szkołach, młodzież nadal albo nie ma zajęć z Wdż-u albo są one prowadzone w oparciu o książki niezgodne z międzynarodowymi standardami edukacji seksualnej. Grupa Ponton wielokrotnie przekazywała do Ministerstwa Edukacji Narodowej apele od nastolatków, którzy chcą się uczyć z książek napisanym przez neutralnych ekspertów, niestety nasze starania nie przynoszą rezultatów. Co mogą zrobić rodzice? Warto zainteresować się kto i z jakich materiałów uczy wasze dzieci na zajęciach WdŻ, zapytać czego dowiadują się na tych lekcjach. Jeśli stwierdzicie, że przekazywane są bardziej subiektywne przekonania niż naukowa wiedza, reagujcie. W dzisiejszych czasach od przygotowania do życia w „jedynej, właściwej i pełnej” rodzinie ważniejsze jest wyjaśnianie młodym ludziom różnorodności i złożoności naszego życia i uczenie ich, jak dostosowywać się do jego zmieniających okoliczności.
Przygotowując ten wpis posługiwałam się raportem pod redakcją Marty Abramowicz „Wielka nieobecna. O edukacji antydyskryminacyjnej w systemie edukacji formalnej w Polsce”