Jak pożegnać na zawsze kogoś, kogo kochamy? Jak przygotować się do jego odejścia i jak się z tym pogodzić? Opiekunowie chorych w stanie terminalnym oraz osoby w żałobie często mówią, że czują się izolowane, że są niesłyszane, że bliscy, przyjaciele, współpracownicy krążą wokół tematu nie mając odwagi go poruszyć, że telefony milkną, znajomi znikają. Fundacja Nagle Sami i Fundacja Rak’n’Roll łączą siły we wspólnej akcji, której celem jest zwrócenie uwagi społecznej na potrzebę rozmowy i wsparcia osób w obliczu straty i w żałobie.
Rozmowy o śmierci i umieraniu nie należą do łatwych. Choć śmierć jest częścią życia i naturalnym procesem, nie pojawia się w rozmowach między bliskimi, nie pojawia się też spontanicznie w dialogach z psychologiem. Temat jest złożony i obarczony silnym ładunkiem emocjonalnym.
Badania psychoonkologiczne pod kątem stresu wykazały, że najtrudniejszym okresem w opiece nad osobą chorą jest stan terminalny. W tym czasie rodzina, bez względu na siłę więzi i jakość relacji, przeżywa wiele trudnych chwil. Duże obciążenie stanowią dolegliwości fizyczne a także psychiczne chorego. Dla wielu osób, które stykają się z ciężko chorym człowiekiem poczucie bezradności sięga zenitu. Myśl o rozłące z kochaną osobą może być niezwykle bolesna. Cierpienie emocjonalne bywa tym cięższe, im bardziej jest ukrywane.
„W całej tej trudnej sytuacji bliskim zwykle brakuje psychicznego oparcia w kimś, z kim mogliby otwarcie porozmawiać, odreagować silne napięcie emocjonalne. W takich chwilach zwykle czują się bardzo samotni i zdezorientowani” - mówi Katarzyna Borowicz, psychoonkolog Fundacji Rak'n'Roll. „Cierpią w głębi duszy z obawy przed tym, że zostaną napiętnowani za wszystkie towarzyszące im, czasem ambiwalentne, uczucia.” - dodaje.
W świetle takich faktów - tym bardziej warto rozmawiać o odchodzeniu, żegnaniu bliskich, o śmierci. Warto oswajać to, co w dzisiejszych czasach jest mocno wyparte poza trendy młodości i dobrego samopoczucia. Po to, aby z nieco mniejszym bagażem bolesnych doświadczeń wejść w proces żałoby.
Przebieg procesu żałoby jest zawsze indywidualny. Nie ma jednego wzorca, ani dobrych, czy złych reakcji. Każdy radzi sobie ze stratą na swój własny sposób. Jednak w tych właśnie najtrudniejszych chwilach w życiu wsparcie innych jest niezbędne i budujące. Niestety często nie umiemy i nie wiemy jak wspierać osoby po stracie.
„Osoby po stracie przyznają, że czują się ogromnie osamotnione, że brakuje im zrozumienia ze strony bliskich, a czasem po prostu zwyczajnej rozmowy. Taka rozmowa może mieć wielką moc. Nazwanie i wypowiedzenie tego, co się przeżywa, potrafi przynieść ogromną ulgę, uporządkować myśli i uczucia, a także pozwala doświadczyć wsparcia i ciepła od drugiej osoby” – mówi psycholog i terapeuta Fundacji Nagle Sami Anna Sokołowska.
Bliscy osoby w żałobie często nie wiedzą w jaki sposób z nią rozmawiać. Boją się, że nierozważnie wypowiedziane zdanie, czy zadane pytanie sprawią, że przysporzą jej jeszcze więcej cierpienia. Zdarza się, że wycofują się z kontaktu, nie chcą się narzucać, czekają aż ta druga strona wykona jakiś gest. Niekiedy dzieje się jednak tak, że osoba, która doświadczyła straty nie ma w sobie dość siły by taki gest zrobić. Zaangażowanie, wsparcie, kontakt od bliskich pomogą osobom w żałobie w pokonaniu najtrudniejszych chwil.
Rozmowa to także podstawowe narzędzie psychoterapii. W większości podejść terapeutycznych dialog, oparty na szacunku, zainteresowaniu i gotowości do towarzyszenia pozwala osobie w żałobie na zgłębienie swoich uczuć i myśli, przezwyciężanie swoich problemów. Czasami, gdy nie ma wokół bliskich psycholog będzie właśnie tą osobą, z którą można porozmawiać.
„Rozmowa może sprawić, iż osoba w żałobie poczuje się nieco mniej samotna i bardziej zrozumiana. Każdy z nas zna kogoś, kto doświadczył straty. Kogoś, komu świat rozpadł się na kawałki. Kogoś, kto cierpi i tęskni. Pozwólmy im mówić, zechciejmy ich słuchać” – apeluje Anna Sokołowska.