Dziś o 10.00 GUS opublikował względnie szczegółowe dane o PKB za czwarty kwartał. Już po danych za cały 2011 rok wiadomo było, że w ostatnim kwartale wzrost wyniósł 4,1-4,3%. Ostatecznie okazało się, że PKB w miesiącach październik-grudzień rósł w tym samym tempie, co w całym roku, czyli 4,3%. Dane ujawniają dwa bardzo wyraźne fenomeny: spadek dynamiki konsumpcji i przyspieszenie dynamiki eksportu.
Słaby złoty, wysokie ceny paliw, obawy o wpływ kryzysu w Europie i reform rządu na nasze portfele – to wszystko sprawiło, że w ostatnim kwartale roku dynamika konsumpcji wyniosła jedynie 2%, podczas gdy rok wcześniej było to dwukrotnie więcej. Słaba konsumpcja nie była wielkim zaskoczeniem – oczekiwaliśmy tu pogorszenia, które miało doprowadzić do wyhamowania tempa wzrostu, ale…
…pomimo bardzo słabej końcówki roku w Europie Zachodniej, nasz eksport miał się bardzo dobrze. Niska dynamika konsumpcji zaciążyła na imporcie, zaś eksporterzy wspomagani wysokim kursem EURPLN sprawili, że wzrost nie tylko nie spowolnił, ale był wręcz szybszy niż w trzecim kwartale.
To zdecydowanie dobre wiadomości, choć taka struktura wzrostu naszej gospodarki oznacza również, iż w jeszcze większym stopniu będziemy zależni od koniunktury w strefie euro. Na ten moment zakładamy, iż poprawa koniunktury w Europie sprawi, że wzrost w tym roku będzie wyraźnie wyższy niż założony przez rząd (ok. 3,2% wobec 2,5% założonych w budżecie). Warto jednak śledzić notowania ropy naftowej – jeśli ceny paliw będą nadal rosnąć, taki optymistyczny scenariusz stanie pod znakiem zapytania.