Młodzi i ideowi działacze postanowili powołać nową partię. Jednak już na starcie RAZEM odrzuca jakiekolwiek formy współpracy z innymi na lewicy, „zero złogów postkomunistycznych”. Inni są gorsi, tylko Wy jesteście młodzi, zwarci i gotowi. To bardzo płytkie
Kocham czytać. Lubię pisać. Moje serce bije po lewej stronie. I co ciekawe, od urodzenia. https://twitter.com/PrzemekPrekiel
Lewica nie jedno ma imię. Partia RAZEM idzie więc głosem Gazety Wyborczej, która od lat głosi, że „SLD wolno mniej”. Odrzucanie dorobku Polski Ludowej jest wpisana na sztandary polskiej prawicy, jest to szerokie spektrum, od narodowców po środowiska „lewicy laickiej”. Ustrój ten, mimo wielu ułomności, pozostaje wciąż systemem dużo bardziej sprawiedliwym, niż ten, który budowały elity Solidarności po 1989 roku. Kontestowanie wszystkich tych, którzy budowali dorobek PRL, to skrajnie nieodpowiedzialnie działania, obliczone na krótką metę. W Polsce lewicowy elektorat to wciąż elektorat SLD.
Na lewicy szanujemy ruch związkowy. Bronimy go, gdyż jest emanacją ludzi pracy, oni też bowiem są jedynymi naszymi obrońcami. Tak często opluwani i wyśmiewani, są i powinni być naszym naturalnym partnerem. Jeśli lewica ma się zjednoczyć to właśnie wokół haseł związkowych, społecznych, praw pracowniczych, wreszcie powinna upomnieć się o konstytucyjny zapis o „sprawiedliwości społecznej”. Partia RAZEM w pierwszym punkcie swojego programu, zawarła postulat- „ Państwo po stronie pracownik i pracowników”. Logiczne więc wydawałoby się, że na zaproszenie największej lewicowej centrali związkowej, po prostu się przychodzi. Jeżeli więc chcecie bronić ludzi pracy, to z kim, jak nie z ruchem związkowym? OPZZ to przecież postkomunistyczny złóg.
Realna polityka to nie tylko świeżość i młodość, mam nadzieję, że ageizm jest Wam obcy. Liczy się również doświadczenie, zaplecze, struktury. Partia polityczna nie może być z jednej strony domem spokojnej starości a z drugiej organizacją młodzieżową. W partii politycznej musza przenikać się różne nurty, różne doświadczenia. Na lewicy jest wiele osób, które darzymy szacunkiem, którzy jednak w poprzednim systemie działali, pracowali, a którzy po 1989 roku cieszą się powszechnym szacunkiem i uznaniem. Światowej sławy ekonomista, prof. Grzegorz Kołodko, to „złóg komunistyczny”?. Światowej sławy socjolog, prof. Zygmunt Bauman, to „komunistyczny złóg”? Czy prof. Tadeusz Kowalik, wybitny ekonomista, to dla Was „komunistyczny złóg”? Piotr Ikonowicz, który na lewicy cieszy się szacunkiem, był posłem PPS, ale wybieranym z list „postkomunistów”. Anna Grodzka i Robert Biedroń zaczynali w SLD.
Polska to nie Grecja, czy Hiszpania. Razem to nie Syriza, czy Podemos. Lewica w Polsce ma inną tradycję. SLD wejdzie do Sejmu, a partie kanapowe nadal będą grzać ławę.