Na ekrany naszych kin wszedł właśnie film o płk. Ryszardzie Kuklińskim. Polska prawica już prześciga się w pomysłach, jak uhonorować byłego żołnierza Ludowego Wojska Polskiego, który, bądź co bądź, był zdrajcą swojego państwa. Ale walka z tzw. „komuną” jest dla naszej prawicy wystarczającym powodem, aby zrobić z niego bohatera.
Kocham czytać. Lubię pisać. Moje serce bije po lewej stronie. I co ciekawe, od urodzenia. https://twitter.com/PrzemekPrekiel
Część polskich tzw. elit oraz media, które w sposób szczególny lubują się w pomnikowej orgii, z okazji okrągłej, 10-tej rocznicy śmierci płk. Ryszarda Kuklińskiego, rzuciły hasło- pomnik dla pułkownika, co więcej, znany showmen, Tomasz Lis, napisał, iż należy mu się stopień generalski, za co, nie wiadomo. Odnoszę jednak wrażenie, że wszyscy cierpią obecnie na zbiorową amnezję, gdyż pomijają fakt, że Ryszard Kukliński wstąpił już w wieku 17 lat, w 1947 roku, do Oficerskiej Szkoły Piechoty. Możemy tylko wyobrażać sobie stopień ideologicznej propagandy, jaki wówczas miał miejsce w wojsku. Jednak nikt o tym nie pamięta. Przecież to wówczas miała miejsce wojna domowa w Polsce! W tym samym czasie „komuna” rozprawiała się z podziemiem antykomunistycznym. Jaka w tym była rola pułkownika? Już sam fakt, że był żołnierzem „ po złej stronie” powinna naszą prawicę zainteresować. Precz z komuną!
Jeśli więc z agenta CIA, zrobimy w Polsce bohatera, to pójdźmy dalej. Jest bowiem w naszej historii równie oddany amerykańskim służbom bezpieczeństwa oficer. To ppłk. Józef Światło, stalinowski zbrodniarz, wysoki oficer Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Jego ucieczka z Polski w 1953 wstrząsnęła systemem. Co więcej, wówczas ówczesne napięcie na linii ZSRR-USA były nieporównywalnie większe, oraz zdobycz, w postaci tak wysokiego oficera reżimu, większa. Józef Światło od razu stał się tubą propagandową w rękach USA. Nigdy za swoje zbrodnie nie został osądzony. Dlaczego jemu nie należy się pomnik, wszak demaskował system, zmienił nawet twarz, nazwisko, aby wiernie służyć Stanom Zjednoczonym.
Jakże łatwo jest części polskich polityków określać innych mianem zdrajcy. To zawsze będzie bardzo subiektywna ocena, zależna od ideologicznego zaangażowania, bądź partyjnych barw. Co w takim razie z Edwardem Snowdenem? Cz człowiek, który zdemaskował imperium, które odpowiada za to, że podsłuchuje własnych sojuszników, może być uznany za zdrajcę? Przecież on również walczył o wyższe idee, narażając się nie mniej niż Ryszard Kukliński.
Jeśli więc Ryszard Kukliński ma otrzymywać pośmiertne laury, pomniki i ordery to ok, jestem za. Ale niech to będę szlify, pomniki oraz ordery amerykańskie.