Wczoraj w Łodzi miał miejsce pierwszy w Polsce ślub w obrządku pastafariańskim. Para Młoda to Magdalena i Marcin, wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti. Po ceremonii zaślubin, którą celebrowali wielebni Lena i Piotr, odbyło się huczne wesele. Na ślub przyszło ponad sto osób. Większość z nich została na zabawie weselnej, która trwała niemal do białego rana.
Doktor psychologii, prezes zarządu firmy badawczej INSE Research
Na ślub przybyli też liczni dziennikarze. Nic dziwnego - według oficjalnych danych pastafarianizm to obecnie najszybciej rozwijająca się religia w Polsce. Także najbardziej dyskryminowana. Przypomnijmy, że polskie władze wciąż, konsekwentnie, odmawiają rejestracji Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Z kolei konkurencja nazywa pastafarian sektą i posądza o zbyt duże podobieństwo do religii katolickiej. Pastafarianie bronią się i cierpliwie tłumaczą, że wszelkie skojarzenia są przypadkowe. Przecież mają odrębne święte księgi (Stary i Nowy Pastament), a zamiast dziesięciu przykazań Potwór zostawił im tylko osiem zwięzłych wskazówek. Wreszcie: pastafariańscy wielebni nie dyskryminują kobiet, nie żądają wielomilionowych dotacji na swoje świątynie i nie narzucają innym, jak mają żyć.
W co wierzą pastafarianie? Według nich świat stworzył Latający Potwór Spaghetti, który potem podrzucił dowody przemawiające za teorią ewolucji. Przodkami współczesnych ludzi są piraci, a po śmierci, w niebie, czeka na nas wielki wulkan piwny, darmowy Internet i striptiz w wydaniu męskim i żeńskim.
Wielu osobom to, w co wierzą pastafarianie, może wydawać się śmieszne. Ale oni twierdzą, że ich wizja jest równie poważna i równie prawdopodobna jak te, które głoszą inne Kościoły. Niektórzy komentatorzy dodają, że wraz z pastafarianami w Polsce pojawiła się nowa kategoria "niewierzący praktykujący". Pastafarianie odpowiadają z uśmiechem, że tylko oni mogą ocenić poziom swojej wiary.
Każda religia wprowadza własne rytuały i obrzędy. Pastafarianie mają ich wiele - od dziś również ceremonię zaślubin.
Oto pastafariański „przepis” na udany ślub:
Potrzebne: Pastafarianie chcący zawrzeć związek pastafariański według pradawnego obrządku, wielebni, piwo i spaghetti w durszlaku.
Wielebna lub wielebny mówi:
- Zebraliśmy się tu, aby zawrzeć pastafariański związek pomiędzy pasfafarianką Julią a pastafarianinem Romeo. Proszę Państwa Młodych* o wypicie łyka piwa, by nie zaschło w gardle podczas ceremonii, i powtarzanie za mną:
- Ja, pastafarianin Romeo, biorę sobie Ciebie Julię za pastapartnerkę.
I pastaram się, choć wiem, że czasem może to być trudne,
jeść z Tobą makaron, pić piwo i dzień święty świętować**
tak długo, jak obydwoje będziemy tego chcieli.
Tak mi dopomóż Potworze Wszechmogący!
Następnie to samo mówi druga osoba. Gdy wszystkie strony już powiedzą, co mają powiedzieć, wielebni mówią:
- Ślubowanie się odbyło, możecie się makaronować.
Wielebni podają durszlak ze spaghetti. Młodzi biorą nitkę makaronu i wykonują rytuał z „Zakochanego kundla”, czyli ulubionego filmu Potwora. Jeśli to zbyt romantyczne dla danej pary, a są dwa durszlaki, Młodzi mogą sobie nawzajem wysypać zwartość durszlaka na głowy.
Potem wielebni mówią:
- Co makaron złączył, jest połączone. Świętujmy!
*W przypadku, gdy ślub biorą ze sobą panie wielebny mówi „Pań Młodych”. W przypadku panów wielebny mówi „Panów Młodych" (określenie „młody” stosuje się niezależnie od wieku). Na życzenie osób chcących połączyć się „makaronowym węzłem małżeńskim Wielebny może zwracać się do nich w inny, ustalony sposób.
** Tę część przysięgi Państwo Młodzi mogą niemal dowolnie zmieniać, przy czym proponowane zmiany nie powinny być sprzeczne ze Starym i Nowym Pastamentem.
Magdalena i Marcin podczas ceremonii zaślubin:
Po ceremonii zaślubin odbywa się świętowanie według uznania, zazwyczaj huczne i do białego rana. Tak też było w Łodzi, na pierwszym pastafariańskim weselu. Sami zobaczcie:
Linki do innych tekstów i komentarzy, również spoza bloga, udostępniam na Facebooku i na Twitterze: