Każdy rodzic wie, że naukę języków obcych u dzieci warto rozpocząć około piątego roku życia, a nawet wcześniej. Nikt jednak nie wpadł jeszcze na pomysł, żeby tę samą zasadę wprowadzić w odniesieniu do poruszania się pojazdami mechanicznymi. Doświadczenie nabywane przez lata pod odpowiednim nadzorem może sprawić, że doczekamy się pokolenia naprawdę bezpiecznie jeżdżących kierowców.
Sześciokrotny Mistrz Polski, pierwszy Polak, który stanął na podium Rajdu Dakar, zdobywca Pucharu Świata, przedsiębiorca i filantrop.
Wszelki przeprowadzone dotąd próby wskazują na to, że małe dzieci instynktownie jako najbliższy sobie pojazd wybierają quad. Co prawda pojazd ten większości ludzi nie kojarzy się z bezpieczną jazdą, ale czas najwyższy odczarować ten wizerunek, bo to doskonałe narzędzie do nauki jazdy, zachowań w zróżnicowanych warunkach i odpowiedzialności.
Przyquad? Proszę bardzo. W ostatni wtorek miałem przyjemność uczestniczyć w finale wspaniałej, ogólnopolskiej akcji Beaty Bublewicz "Zwierzak za kierownicą". Grupa dzieci z Olsztyna, która wygrała konkurs, przyjechała na teren dawnej strzelnicy wojskowej w Górze Kalwarii, by spróbować swoich sił w prawdziwym offroadzie. Pod okiem doświadczonych instruktorów dzieciaki wsiadały na quady i wykonywały kolejne zadania. Jeździły po "ósemce", przeciskały się przez wąski rów, podjeżdżały na specjalną konstrukcję z palety, pokonywały wzniesienia. Uśmiech nie schodził im z twarzy i niełatwo było je przekonać, że czas już zejść z maszyn i udać się na obiad.
Co jednak najważniejsze dzieciaki natychmiast złapały kilka podstawowych zasad dotyczących jazdy. Potrafiły już zauważyć różnice w drodze hamowania na różnych nawierzchniach, wiedziały że przeszkody i wzniesienia należy pokonywać spokojnie i z rozwagą, a nie popisywać się zbyt dużą dynamiką i odwagą. Rozmawiałem z nimi przed wspólną jazdą i kiedy nabuzowane adrenaliną i emocjami zsiadły z quadów. Te kilkadziesiąt minut sprawiło, że ich świadomość dotycząca zasad bezpieczeństwa podczas poruszania się pojazdem mechanicznym wzrosła w zauważalnym stopniu.
To jednak nie wszystko. Dzieci kłóciły się o to, które z nich będzie jeździć z Olą - 17-letnią instruktorką, która niedawno, za pierwszym razem zdała prawo jazdy i jak mówił mi jej tata Robert, jest bardzo rozważnym i opanowanym kierowcą. A dlaczego? Bo Ola od najmłodszych lat jeździła na quadzie, a potem przesiadła się na motocykle crossowe. Prowadzenie tych pojazdów w kontrolowanych warunkach sprawiło, że kiedy wyjechała na drogę, była już (mimo młodego wieku) dojrzałym uczestnikiem ruchu.
Jeśli dzieci od najmłodszych lat będą miały okazję siadać za kierownicą, chociażby quada, który wydaje się im szczególnie przyjazny, to przez lata poznają specyfikę zachowania czterokołowców na każdej nawierzchni. Bez tego, po zdaniu prawo jazdy kierowca tak naprawdę nadal nie wie jaka jest przyczepność samochodu na drodze suchej, mokrej, ośnieżonej czy oblodzonej. A jeśli tego nie wie, to tym bardziej nie może mieć pojęcia o czuciu konkretnej nawierzchni.
To wszystko musi się oczywiście odbywać w określonych ramach. Pod okiem instruktorów, w miejscach dozwolonych, na torach. W tej kwestii odpowiedzialność spoczywa przede wszystkim na dorosłych, bo to my, działając z rozwagą możemy wychować pokolenie, dla którego bezpieczeństwo jazdy będzie czymś oczywistym. Czymś co będzie miało we krwi.
Co więcej, jak pokazał "Zwierzak za kierownicą" taka nauka może być fantastyczną zabawą, po której każde dziecko będzie pozytywnie zmęczone, uśmiechnięte, a przede wszystkim zabierze do domu bagaż doświadczeń przydatnych na drodze.