Pamiętam, że szokiem było dla mnie, jak na początku lat 90-tych w Anglii większość moich przyjaciół próbowała przekonać mnie, że Margaret Thatcher była najgorszym premierem Wielkiej Brytanii. Jako młody chłopak z Polski, silnie przekonany, że jej twarda postawa przyczyniła się do upadku komunizmu, byłem oburzony. Na szczęście to mi historia przyznała rację.
Nikt dziś nie kwestionuje dorobku Thatcher. Może niektórzy zatwardziali brytyjscy związkowcy, szczególnie górnicy. Prawda jest jednak taka, że, jako premier przekształciła kraj, który znalazł się w ekonomicznej zapaści w jedną z najbardziej nowoczesnych gospodarek świata. Zbiła inflację, skutecznie obniżyła bezrobocie, zwiększyła wydajność pracy oraz przyciągnęła zagraniczne inwestycje.
I want my money back!
Dla mnie najważniejsze są dwa momenty z jej życia. Wizyta w Gdańsku w 1988 roku, gdzie witana była jak bohater i na końcu, której nawet generał Jaruzelski poczuł się zobowiązany wręczyć jej kwiaty. A drugi to jej pamiętne wystąpienie w Kolegium Europejskim w Brugii, gdzie zakwestionowała kierunek rozwoju integracji europejskiej, tym samym stawiając pod znakiem zapytania swoje wcześniejsze poparcie dla jednolitego rynku. Potem w pamiętnikach twierdziła, że w pole wyprowadzili ją doradcy, którzy nie docenili politycznych konsekwencji decyzji o zaangażowaniu się w ten projekt. Osobiście bardziej podobała mi się z resztą Margaret Thatcher twardo broniąca interesu swojego kraju. Jak podczas słynnego szczytu w '84 w Fointainebleau, gdzie padły słynne słowa I want my money back, którymi wywalczyła obowiązujący do dziś brytyjski rabat. W pamiętnikach Pani Premier jest już raczej zgorzkniała, podejrzliwie traktując wszystko, co związane z Unią.
Lekcja dla Camerona
To właśnie z powodu podejścia do budującej się Unii Europejskiej Thatcher zmuszona została do dymisji. Antyeuropejscy konserwatyści mieli jej po prostu dosyć i nie wystarczył im nawet jej rosnący eurosceptycyzm. Również jej następca John Major nie potrafił zdusić antyeuropejskiej rebelii w łonie własnej partii. David Cameron bawi się zapałkami obiecując swoim eurosceptykom odebranie kompetencji Brukseli i referendum, które są przecież obietnicami bez pokrycia. Skoro tak ceni Margaret Thatcher, a tak wynika z jego deklaracji, powinien uczyć się na jej błędach...