musk collective design – to grupa projektowa zaprogramowana na nasze czasy. Trójka absolwentów Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej: Weronika Kiersztejn, Katarzyna Sąsiadek i Józef Madej zna się od ponad ośmiu lat, a ich wspólna działalność nastawiona jest na projekty interdyscyplinarne. Profil działalności to architektura wyczulona na potrzeby rynku oraz nie tylko architektura.
Jak sami o sobie piszą: Forma kolektywu jest naszą odpowiedzią na obecną sytuację na rynku projektowym. Nie ograniczamy się do projektowania architektury, bo nie pozwala nam na to nasza ciekawość ani pasje. Dlatego w projektach integrujemy architekturę, grafikę, socjologię przestrzeni i kreowanie wizerunku pod kątem danego inwestora czy tematu. Rozmawiamy z laureatami wyróżnienia w kategorii Młody Twórca w konkursie Architektura Roku 2013 organizowanym przez SARP Katowice.
Który z waszych projektów był dla was największych wyzwaniem i dlaczego?
Tworząc musk cztery lata temu, założyliśmy, że nasz profil działalności będzie się różnić od typowej ścieżki sukcesu architektów. Postawiliśmy na to, co nas najbardziej kręci, czyli fuzję dziedzin kreatywnych, w których projektujemy czy też działamy (interdyscyplinarność), oraz skrupulatność w zakresie samego doboru tematów, tak by były one zgodne z naszym projektowym „ego”. Chcielibyśmy, aby wszystkie projekty były dla nas zawsze wyzwaniem i jak na razie udaje nam się to założenie spełniać.
Z projektów, przy których współpracowaliśmy z innymi twórcami, największym wyzwaniem na pewno były: „Wejdź w głąb ziemi” – koordynacja wystawy i identyfikacja wizualna – oraz „Śniadanie na trawie" – trawiasta instalacja w przestrzeni dworca PKP w Gliwicach. To były projekty, w których nasze idee stykały się z pomysłami innych projektantów i artystów i finalnie, aby wszystko dopiąć, musieliśmy odłożyć na bok swoje wizje i szukać kompromisu.
Jeśli chodzi o projekty Muskowe, największym wyzwaniem było biuro 4K€ oraz wnętrze w hostelu Patria. W obu zastaliśmy bardzo konkretne założenia inwestora, w których pragnienie otrzymania najbardziej niepowtarzalnego wnętrza wychodziło naprzeciw ograniczeniom budżetowym i powierzchniowym tych przestrzeni. Mało miejsca, mało czasu, walka o centymetry i złotówki. Takie doświadczenia pobudzają w nas największe pokłady kreatywności i wiemy, że osiągnęliśmy swój cel ;)
W jaki sposób architektura powinna odpowiadać na pytanie: jak żyć?
W idealnym świecie architektura nie powinna narzucać ani determinować sposobu czy stylu życia. Jednak przechodząc ze snu do realu: to właśnie architektura i przestrzeń wyznaczały i wyznaczają nam ścieżki dnia codziennego. Czy zabawa na podwórku byłaby taka sama, gdyby nie przeskalowane, puste połacie trawy między blokami z wielkiej płyty? Jakie byłyby nasze interakcje z rówieśnikami, gdybyśmy mieli wtedy prawdziwą małą architekturę czy infrastrukturę do spędzania czasu, a nie kałuże i robaki? Czy moje miasto byłoby dla mnie bardziej przyjazne, gdyby rynek nie był betonowym placem? Albo czy wykorzystałabym efektywniej czas, który codziennie muszę poświęcać na omijanie jakiegoś architektonicznego pomnika? I tak dalej...
Te doświadczenia ewidentnie wskazują nam, jakich działań powinniśmy się w projektowaniu wystrzegać. Architektura w dzisiejszych czasach powinna być humanistyczna, plastyczna, przestrzenna, miejska i ułatwiająca byt. Ma podpowiadać, jak żyć, jak spędzać czas, a nie być wyłącznie barierą albo przykrym widokiem, z którym musimy się witać na drodze do pracy.
W jaki sposób inspiruje was Śląsk, a w szczególności Katowice?
Urodzeni na Śląsku, jako dzieci nie odczuwaliśmy jego wyjątkowości. Z czasem widząc, jak wygląda Polska poza jego granicami, zauważyliśmy, że nie ma drugiego takiego miejsca, takiej metropolii, gdzie w 20 minut można przejechać przez pięć miast, a każde z nich ma osobną historię, sztukę kulinarną, niecodzienne słowa i unikatową architektoniczną sylwetę. To „wielkie miasto” jest ze sobą połączone na milion sposobów, uzupełnia się nawzajem, a od niedawna można powiedzieć, że „oddycha wspólnie” dzięki usprawnionej komunikacji czy nowym inwestycjom. Jesteśmy dumni z postindustrialnych widoków niepowtarzalnych na skalę kraju, z logiczności i funkcjonalności niektórych założeń przestrzennych, z inicjatyw, które dzieją się na naszych oczach i które zmieniają tę przestrzeń w żywy organizm.
Śląsk bardzo łatwo rozbudza w ludziach lokalny patriotyzm. Zostaliśmy nim zarażeni podczas studiów i obecnie nie wyobrażamy sobie projektowania bez tego kontekstu.
Który z waszych dotychczasowych projektów doczekał się realizacji i czy te realizacje spełniły wasze oczekiwania?
Realizacji doczekała się wiekszość projektów i wszystkie spełniły nasze oczekiwania :) Ponieważ działamy interdyscyplinarnie, cieszą nas najbardziej właśnie te realizacje, w których udało nam się przemycić Muskowy styl na wszystkich polach kreacji (grafika, design, przestrzeń). Do takich należą: biuro 4k€ , czyli wnętrze z płyty OSB + komunikacja wizualna; Studio Fryzjerskie w Ustroniu, z nowym wnętrzem i identyfikacją wizualną mocno zakorzenioną w kontekście miejsca; identyfikacja dla wystawy multimedialnej „Wejdź w głąb ziemi” (współpraca z Ars Cameralis Silesiae Superioris), do której przygotowywaliśmy pliki do druku równolegle z koordynacją techniczną samej wystawy in situ; dj'ka oraz vip room w Cooler Club, w którym płynnie przeszliśmy od projektowania mebla do zaaranżowania całej przestrzeni; pokój w Boutique Hostel Patria, gdzie daliśmy upust naszym wyobrażeniom o latach 20., przekładając je na bardzo graficzne wnętrze. Obecnie kończymy też mieszkanie prywatne, gdzie w końcu zaprojektowaliśmy całość: od przestrzeni przez meble po wielkoformatowe obrazy i grafiki.
Jesteśmy zadowoleni z realizacji przestrzennych (instalacji), takich jak „Śniadanie na trawie" w kolaboracji z klastrowiczami z Made in Śląsk, instalacja z firan (gardin) w Rondzie Sztuki czy „chmursk”, który zbudowaliśmy sami z kilku ryz papieru na czas wydarzenia art of w Chorzowie.
Wdrożyliśmy też szereg identyfikacji: od inicjatyw publicznych (Miasto w budowie), przez duże firmy (kompleks Jasna 31) po małe przedsiębiorstwa (Silesia Risk, Service Plan, Wn-ma). Z ostatnich realizacji w zakresie publikacji cieszą nas materiały dla klastra Made in Śląsk (katalog i notatnik), przy których mieliśmy dużą swobodę w projektowaniu graficznym, co z kolei przełożyło się na dobry odbiór projektu.
Co byście zrobili w Katowicach, by przestrzeń miasta stała się bardziej przyjazna dla użytkownika?
Katowice są bardzo nieuporządkowanym miastem, w którym na szybko łata się dziury, czasem lepiej (oś kultury), czasem gorzej (poszukiwania rynku). Brakuje całościowego spojrzenia na tę trudną przestrzeń, w której planowanie trzeba zaangażować osoby o różnym statusie i różnych potrzebach. Planowanie przestrzeni miasta to praca na wiele lat i jak pokazują zagraniczne przykłady, nie da się tego procesu przyspieszyć. Brakuje jednolitej koncepcji, która próbowałaby określić przyszłość rozwoju miasta, brakuje celu, wizji. Domagamy się więc spójności rozwiązań przestrzennych i architektonicznych. Chcemy myślenia kompleksowego w skali całego miasta i tworzenia architektury ukierunkowanej na człowieka!
Czego konkretnie nauczyło was studiowanie architektury na Politechnice Śląskiej?
Może zabrzmi to banalnie, ale napewno nauczyliśmy się, że studia a praktyka to dwie różne sprawy. Skala i „rozmach”, z jakim projektowaliśmy w tamtym czasie, nie mają nic wspólnego z tym, z czym mamy doczynienia dzisiaj: na działce, przekonując inwestora czy przemierzając kilometry w kaloszach. Nie jesteśmy również pewni, czy wynieśliśmy stamtąd wzorcowe myślenie o projektowaniu przestrzeni. Nasza uczelnia praktykuje wciąż starodawny model nauczania, w którym student znajduje się na samym dole piramidy ważności, a profesor nie zawsze jest jego kompanem w problemach związanych z projektem.
Z tych i innych studenckich bolączek bardzo szybko zrodziła się w nas ciekawość, by spróbować sił poza uczelnią, i właśnie kilka konkursów, które udało nam się razem wygrać jeszcze na studiach stało się motorem do stworzenia Musku.
Dzięki Politechnice mieliśmy okazję wyjechać na stypendia za granicę. I tak ostatnie dwa lata studiów spędziliśmy w Turcji, Holandii, Portugalii i Francji. Nie posiedliśmy tam wiedzy tajemnej na temat projektowania, ale pomogło nam to poszerzyć horyzonty, znaleźć dystans do naszego zawodu, potwierdzić to, że idea jest ogromną wartością, a także nauczyć się cierpliwości: tego, że niektórych procesów rozwoju przestrzeni nie da się przyspieszyć (vide: rozwój polskiej architektury po ‘89 a kraje zachodnie). Nauczyliśmy się, że musimy rozwijać się sami: czytać, podróżować, obserwować, zadawać pytania – być samodzielnymi architektami, którzy zawsze chcą wychodzić potrzebom naprzeciw.
Nad czym obecnie pracujecie?
Pracujemy nad swoim rozwojem ;) A konkretnie, wkraczamy w projektowanie w skali XL, zarówno architektonicznie (domy jednorodzinne), jak i graficznie (publikacje, druki). Jesteśmy również na etapie końcowym z naszymi realizacjami wnętrzarskimi, które jak zwykle integrują grafikę z architekturą. Już niebawem światło dzienne ujrzą zdjęcia z tych realizacji, jesteśmy bardzo ciekawi ich odbioru. W tak zwanym międzyczasie staramy się wypuścić nasz produkt, nad którym pracujemy już... kilka lat!
Podsumowując: wiemy, że rok 2014 będzie dla nas równie płodny projektowo jak ten poprzedni. Do pełni szczęścia brakuje nam jeszcze projektowania w przestrzeni publicznej lub instalacji w przestrzeni miasta. Ktoś? Coś? Wiecie, jak nas znaleźć :)