Muzyka ze Śląska kojarzona była z brzmieniami bluesa, dźwiękami muzyki metalowej czy gitarowymi. Odbywa się zmiana warty i coraz częściej wobec muzyki z tego regionu używa się określenia „alternatywna”. Rozpoczynamy nowy cykl ukazujący interesujące zjawiska muzyczne z Katowic i okolic.
Nazwano ich fenomenem internetowym, bo ich wejście na rynek muzyczny było jednym z bardziej imponujących od czasu debiutu Kampa!. Teraz ciężko pracują jako czystej krwi artyści – grając mnóstwo koncertów, zarówno w Polsce, jak i na zagranicznych festiwalach (Liverpool, Brighton, Praga). The Dumplings cechuje nie tylko młody wiek artystów – Justyna Święs (śpiew) 17 lat, Kuba Karaś (muzyka) 18 lat – ale i naturalna zdolność do układania chwytliwych piosenek w elektropopowe mozaiki, w których znaczące teksty wyśpiewywane są w znaczący sposób. Przypadek tego zespołu pokazuje, że muzyka nie zna granic i może być uniwersalna, bez względu na kraj pochodzenia. Ich rosnąca popularność (obecnie ponad 42 tysiące fanów na Facebooku) to kolejny dowód na to, że w muzyce szczerość i pasja są nie do podrobienia, a wyczuleni na fałsz słuchacze kibicują projektom, które nie są kalkulacją, lecz efektem emocjonalnego podejścia do muzyki.
Postać tajemnicza, ale broniąca się muzyką w stu procentach, bez wnikania w biografię muzyka. Milky Wishlake tworzy bowiem iskrzące się subtelnością dźwięki, w których taneczny rytm współgra z pastelową nostalgią. Utwory charakteryzują się wysublimowaniem, a artysta czuje się równie dobrze w rzewnych balladach (Disorder), jak i w sensualnym elektro-popie. Zwiewna intymność i nieodparty urok syntetycznego autorskiego mikrokosmosu.
Solowy projekt frontmana formacji Slutocasters. Maciek Wachowiak jako Max Brawura eksploruje duszne rejony lo-fi. Transowe perkusjonalia, natchniony wokal i liryka lokująca się pomiędzy The Smiths a Xiu Xiu. Koncertowo zdarza mu się występować samemu, z gitarą, lub z całym zespołem (The Almighty FRVB). Gitarowe granie jest wtedy podbite szalonym saksofonem. Brawurze nie sposób odmówić charyzmy – to jeden z tych wykonawców, których albo się kocha, albo nienawidzi.