
O istnieniu Sabiny Baral dowiedziałem się na długo zanim ją poznałem. Po lekturze opracowania Piotra Osęki na temat marca 68 roku szukałem w internecie relacji ofiar marca, wypędzonych i pozbawionych polskiego obywatelstwa. Owocem moich poszukiwań było nagranie ze spotkania absolwentów VII Liceum im Szolem Alejchema. Po uroczystym powitaniu przez Prezydenta Miasta głos zabrała przeurocza kobieta. Jej opowieść wstrząsnęła mną. Wtedy to wpadłem na pomysł, by stworzyć w internecie miejsce, gdzie tacy ludzie jak Sabina mogli opowiedzieć swoją historię. Zdawałem sobie sprawę, iż temat marca 68 roku był poruszany wiele razy, jednak w mojej ocenie powinien być stale wznawiany, aż w naszym kraju umrze śmiercią naturalną wszelka ksenofobia. Pomysłu tego nie udało mi się zrealizować, mogę więc powiedzieć, że Sabina sama wzięła sprawy we własne ręce pisząc tę książkę. I tym właśnie nasza przeurocza Autorka zawstydziła mnie, a dodatkowym dla mnie powodem do wstydu jest to, iż w czasie naszej dość długiej znajomości po raz pierwszy rozmawiam z nią o tych czasach.
A w domu nadal i na zawsze po angielsku.
Przyznam, że ta odpowiedź nieco zbiła mnie z tropu. Okazało się, że wszystkie misternie przygotowane pytania mogę wyrzucić do kosza. Chyba coś umknęło mi w samej książce. Słaba pociechą dla mnie było to, ze umknęło to i innym recenzentom. Korzystając z tego, że wywiad ten prowadziłem drogą mailową postanowiłem jeszcze raz przeczytać książkę. Wreszcie dotarło do mnie, ze echa historii Sabiny są mi znane i echa te brzmią jeszcze w całych pięciu tysiącach lat narodu żydowskiego. Wypędzenie. To nie pierwsze wypędzenie, więc nie mogło przebiegać według żadnego innego scenariusza niż ten, który był w 1968 roku. Nawet ostatnie sceny upokarzających rewizji na granicy były takie same jak te z końca XV wieku w Hiszpanii. Tak więc mówiąc o Zapiskach jako o relacji z marca 68 roku spłycamy przekaz Sabiny. Oto nasza droga Autorka na swoim przykładzie wytłumaczyła czym były wszystkie wypędzenia dla wypędzanych i wypędzeniem tym ponizanych. Prostota zaś języka pozwala mieć nadzieję, że przekaz ten dotrze do najmłodszego pokolenia.
Nie wiem.
Drugi nakaz to Yizkor: pamiętanie i upamiętnianie. To te kamienie na grobach, i MY JEWISH SENTIMENTS, strona na facebooku, którą prowadzę. No i ZAPISKI Z WYGNANIA
