
Autorem najlepszych scenariuszy jest życie. Dowodem na tę tezę jest historia rodziny Masinów, czeskich patriotów, którzy podjęli beznadziejną walkę z dwoma okrutnymi systemami.
REKLAMA
Jest wrześniowa noc 1951 roku, bracia Masinowie wyruszają na wojnę przeciwko systemowi komunistycznemu. Nasi bohaterowie są młodymi ludźmi wychowanymi w kulcie ojca, bohatera czeskiego ruchu oporu. Życie i męczeńska śmierć ojca, niesprawiedliwość władzy ludowej wobec rodziny bohatera, romantyzm i pragnienie służby w amerykańskiej armii. Co tak naprawę było czynnikiem decydującym Na to pytanie chyba nawet dwaj nasi bohaterowie nie potrafiliby udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Wiedzą jedno- ich przeciwnik nie zna litości, jest bezwzględny i okrutny.
Podejmowane przez braci akcje nie są w stanie zaszkodzić systemowi. Jednak system nie zna litości i niedługo bracia przekonują się, że malutka Czechosłowacja jest dla nich za ciasna. Postanawiają więc uciec na Zachód. Jedyną względnie bezpieczną drogą wydaje się ta przez komunistyczne Niemcy. Bracia wraz z kilkoma współpracownikami ruszają w stronę wolnego świata. Na ich drodze jednak stoją odziały niemieckiej milicji i radzieckiego wojska. Sceneria obławy i ucieczek przypomina te z najlepszych filmów sensacyjnych, uciekinierzy wykazują się niezwykłą pomysłowością i wykorzystują dla własnych korzyści liczebną przewagę ścigających. Niestety, do wolnego świata dociera tylko trójka uciekinierów. W Czechach zaś rodziny uciekinierów czekają srogie represje.
Nie jest źle, Jana Novaka to książka rozliczająca Czechów z ich własną historią. Daremnie tu szukać kpiarskiego i nieco szyderczego humoru takiego jak u Kundery czy Hrabala. Akcja pisana jest jak scenariusz gotowego filmu bez wskazania na czarne czy białe charaktery. Albowiem nawet ci, którzy upadli, ale próbowali wstać i zachować nawet w hańbie resztki człowieczeństwa, zasługują na minimum szacunku i empatii. Nie wolno potępiać nikogo, kto żył w tamtych czasach, mówi nam autor, tak samo jak nie wolno gloryfikować bohaterów. Dla polskiego czytelnika takie potratowanie tematu może być niezrozumiałe, a już na pewno polski czytelnik nie pojmie sceny, w której ofiara represji komunistycznej kieruje oskarżenia o sprowadzenie nieszczęścia na jej rodzinę nie na funkcjonariuszy bezpieki, ale na swego brata, bojownika o wolność. Szok ten pogłębiony zostanie skruchą i próbą usprawiedliwienia swego postępowania wyrażoną przez „czeskiego wyklętego”. Pamiętajmy jednak, że Czesi są świadomi istnienia nie tylko samych bohaterów, ale też ich rodzin i zwykłych cywilów.
