Wojciech Kossak wybitny malarz batalista, ojciec dwóch wybitnych córek- Magdaleny Samozwaniec i Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej. Sybaryta, wielbiący piękne kobiety, wygodne życie, ale również swoją pracę. Arael Zurli określi go w podtytule malarzem polskiej chwały… Czy miał rację?
Sceny wielkich bitew, konie, żołnierze, portrety. Dorobek malarski Kossaka jest ogromny. Panorama Racławicka, którą namalował wspólnie ze Styką od trzydziestu lat jest obowiązkowym miejscem dla odwiedzającym Wocław. Jednak Kossak nie był piewcą chwały polskiego oręża. Trudno bowiem mianem chwały określić scenę obrony szańców Woli, czy wycofanie wojsk spod Borodino. Te malarskie epopeje tworzone były dla pieniędzy, a sam Kossak był raczej malarzem dworskim, żądnym poklasku głów koronowanych, w tym również cesarza Wilhelma.
Zdaję sobie sprawę z tego, że krytykując Kossaka narażam się na atak ze strony jego wielbicieli. Krytyka ta jest dla mnie tym bardziej oczywista, iż malarstwo realistyczne jest mi obce. Koncepcja sztuki, którą lansowały totalitarne rządy i podłe określenia innych kierunków sztuki potrafią wyleczyć każdego z wielbienia realizmu. Nie przemawiają więc do mnie sceny z życia żołnierzy, portrety głów koronowanych czy dam, które chciały okazać swe bogactwo przez fakt posiadania obrazu wielkiego malarza.
Możemy jednak stwierdzić z całą pewnością, że jeśli było coś, co Kossak wielbił ponad wszystko, to była jego praca. Jakim był jednak człowiekiem? W swej książce Zurli portretuje go zarówno jako kochającego męża i troskliwego ojca, z drugiej strony jako egocentryka i kobieciarza. Samo ukazanie przywar nie jest jednak powodem, by nie lubić ich posiadacza. Któż z nas nie uznaje samego siebie za najważniejszego na całym świecie? Któż z nas nie obejrzy się za piękną kobietą na ulicy czy plaży, bądź nie ma czasem ochoty na krótki z nią flirt? Jest jednak coś nieokreślonego, co każe z dystansem patrzeć na Kossaka. Wielbiciel polskiej chwały przyjmujący odznaczenia od monarchów zaborczych? Wierny mąż, który jednocześnie utrzymuje kontakty z kochankami? Kochający ojciec, który nie potrafi ukształtować własnego syna? Coś się nie zgadza w tej jakże dobrze napisanej biografii Kossaka, którą należy odczytać nie tylko jako biografię, ale i obraz czasów, w których żyć mu było dane.