Zaczęło się od samobójstwa 14-letniej Anaid. Mikołaj Podolski przeglądając portale informacyjne trafia na krótki artykuł opublikowany przez TVN 24 o śmierci nastolatki. Wiedziony intuicją czy też dziennikarskim instynktem – wszak w zawodzie trochę już pracuje, choć czuje się wypalony - postanawia przyjrzeć się tej sprawie. Tym samym dociera do afery, w której samobójstwo Anaid okazuje się wierzchołkiem góry lodowej.
„Zatoka Świń” to dziennikarskie śledztwo o seksskandalu w Trójmieście. Bożena Aksamit i Piotr Głuchowski z zacięciem opisują kolejne z kilkudziesięciu przypadków wykorzystywania nieletnich dziewczyn – gwałty, stręczycielstwo, szantaże, przemoc. Wszystkie przez jednego mężczyznę – „Krystka”, mężczyznę, którego minęłoby się bez zastanowienia na ulicy. 40-latek, elegancko ubrany, właściciel nowych aut, dżentelmen zapraszający upatrzone cele do modnych klubów czy częstujące je drogimi alkoholami.
To trudny dla mnie tekst. Opisane dziewczyny, ofiary „Krystka” są w moim wieku, wiele jest młodszych. Świadomość, że przy większości przypadków o ich losie zarządziło to, że miały tyle a tyle lat i znalazły się w takim a nie innym miejscu w takim a takim czasie, jest przerażająca. Bo równie dobrze mogło to spotkać kogokolwiek innego i tak jak to podsumował trafnie Piotr Stasiński – „a gdyby to była twoja córka”. Gwałt jest niewyobrażalną traumą dla ofiary. A może być zdarzeniem, z którego człowiek nigdy się nie otrząśnie, gdy zamiast kary gwałciciel będzie chodzić wolny, a na w stronę ofiary polecą bluzgi – że pewnie sama tego chciała, po co się pchała do tego merca, audi, klubów.
Bo o dziwo – jedną z najbardziej wstrząsających części tej książki nie są czyny dokonywane przez „Krystka” i jego powiązań z Zatoką Sztuki (popularnym sopockim klubem), a zamieszczone komentarze pod artykułami dotyczących Anaid czy zatrzymania podejrzanego w sprawie gwałtów i śmierci nastolatki. Owe w większości bezlitosne i osądzające matkę oraz córkę – bo oczywiście to zawsze wina ofiary, nigdy gwałciciela – komentarze sprawiają, że człowiek zaczyna sobie uświadomić, co przyczyniło się do bezkarności „Krystka” i jego kompanii przez bite kilka lat. Obojętność ludzi lub wybielanie czynów gwałcicieli – co także widać w opisach przesłuchań policyjnych, gdzie wielokrotnie są wspominane wypowiedzi funkcjonariuszy, że dziewczyna pewnie po fakcie się przestraszyła i by się nie wydało, zrzuciła winę na mężczyznę.
„I zapytałam, czemu ten bydlak wciąż chodzi wolny. Odparła, żebym już poszła, bo ona [policjantka] ma na głowie też śledztwa w zupełnie innych sprawach.”
„Zatoka Świń” to kryminał non-fiction pokazujący surowe i przerażające oblicze Sopotu i procederu, który toczył się bezkarnie latami. Ale także mentalności ludzkiej, owego piętnowania ofiar i niechęci funkcjonariuszy do karania sprawców czy choćby do poszukiwania dowodów. To też smutna refleksja nad tym, że trzeba było grupki dociekliwych dziennikarzy, by cokolwiek zostało zrobione, by choćby wszcząć śledztwo.