
Reklama.
Przyszłością literatury będzie prawdopodobnie kryminał pisany na wzór skandynawski, kryminał niosący, obok rozrywki, opinie na bieżące tematy społeczno- obyczajowe. Bohaterzy takich kryminałów to ludzie, z którymi może identyfikować się czytelnik. Oni też spłacają kredyty, mają problemy z małżonkami, dziećmi i własnymi nałogami. Komisarz z takiej powieści może być więc naszym sąsiadem czy przechodniem z ulicy. Z kimś takim, z jego problemami i opiniami możemy się identyfikować, przez co wątek kryminalny traktujemy niezwykle poważnie.
Wydaje się, że Remigiusz Mróz poszedł drogą swoich skandynawskich kolegów, przystosowując ich sposób pisania do wymagań polskiego czytelnika. Oszczędził więc nam wszystkim całostronicowych opisów sposobu parzenia kawy, ilości i gatunku dodawanego do niej cukru, czy zasnutych pajęczyną kropel deszczu szyb w oknach. Opis dnia codziennego zredukował do absolutnego minimum niezbędnego dla przedstawienia określonych postaci. Chwała Ci za to, zacny Remigiuszu, powie każdy, kto czytał szwedzki lub islandzki kryminał.
Wróćmy jednak do samej powieści. Komisarz Forst nie jest już niestety komisarzem, nawet nie pracuje w policji, tylko odbywa karę długoletniego więzienia. Aby ścigać Bestię musi opuścić mury więzienne, co nie jest takie proste, w przypadku kogoś, kto nie był aktywny w czasie miesięcznic. Jednak przestępca również pragnie spotkania ze swoim śmiertelnym wrogiem i przygotował dla niego wabik. Ze nieuniknionego starcia wyjść żywy może tylko jeden z nich.
Dalej nie mam nawet prawa przybliżać treść książki. Byłoby to, używając języka młodzieży, spojlerowanie, a tego nie wolno mi robić. Trawers jest książką, której się nie czyta. Czytelnik po prostu uczestniczy w śledztwie i rozgrywce między prowadzącymi śledztwo a Bestią. Wątki towarzyszące zaznaczone zostały w sposób nienachalny, niczym tło potrzebne lepszemu zrozumieniu akcji. Czytelnik sam wyrabia sobie pogląd na wątki społeczne, z przerażeniem obserwując jak cienka bywa humanitarna powłoczka natury ludzkiej, być może zechce też poznać nową muzykę, lub też zapragnie sięgnąć po plecak, założyć solidne buty i ruszyć na tatrzański szlak.
Remigiusz Mróz, mimo imponującego dorobku pisarskiego, jest bardzo młodym człowiekiem. Ten zaledwie 29 letni człowiek jest autorem dwunastu już książek, w tym trzech trylogii. Jeżeli dziś pisze on tak doskonale skonstruowane książki, to za kilka lat stanie się uznanym klasykiem gatunku i to nie tylko w Polsce.
A chyba lepiej, by nasz kraj kojarzono za granicą z Remigiuszem Mrozem niż z Jarosławem Kaczyńskim.