
Jak to dobrze być emerytowanym człowiekiem sukcesu. Można odpocząć za wszystkie czasy, zmienić żonę na nieco młodszy model, wyruszyć w podróż dookoła świata lub uznać swoją historię za godną spisania.
REKLAMA
Phil Knight jest bez wątpienia człowiekiem sukcesu. Udało mu się z niczego, de facto z pożyczonych dolarów, stworzyć markę znaną na całym świecie. Oczywiście początki były trudne, przedstawicielstwo handlowe japońskiej marki obuwia, problemy z pozyskaniem kredytu, wojenki podjazdowe konkurencji i wreszcie niezbyt etyczne zachowanie japońskiego kontrahenta. I ten pomysł, by stworzyć własną, niezależną markę, by pozyskać producentów, którzy będą produkować buty tylko dla niego, ściśle według dostarczonego wzorca, a potem mrówcza praca, by marka ta zaistniała w świadomości ludzkiej, praca i walka z Adidasem i Pumą, potentatami na rynku obuwia sportowego.
Dla wielu ludzi biznes to życie. Zwłaszcza pasjonaci nie zauważają różnicy między prowadzonym przedsiębiorstwem, a domową codziennością. Gdzieś zaciera się różnica między sacrum i profanum, gdzieś miesza się troska o najbliższych, zainteresowanie sukcesami dzieci z koniecznością uregulowania zaległych faktur czy znalezieniem nowych odbiorców. Szczęśliwym jest ten, komu się to udało, a Knight, jak sam przyznał, nie może się zaliczyć do grona takich szczęściarzy. Gdzieś tam w Sztuce zwycięstwa, pojawia się rodzina, jednak tylko na marginesie historii budowy marki. Czym jest więc ta książka? Az by się chciało powiedzieć, że to modelowy przykład budowy idealnej struktury organizacyjnej, modelowe przedstawienie charakteru pracy zespołowej, wraz z przykładem swoistej burzy mózgów w sytuacji kryzysowej. Boje się jednak takiego zaszufladkowania tej książki, zbyt blisko bowiem znajduje się inne pojęcie-poradnik menedżera. A przecież Knight przedstawił model rozwoju biznesu, wprawdzie typowy dla wielu firm, które osiągnęły mniejszy, lub większy sukces, ale w szczegółach jakże niepowtarzalny. Warto jednak pamiętać, że sukces jest efektem nie tylko pomysłu trafiającego w rynkową niszę, ale również pracy zespołowej, odrobiny szczęścia i wielu, naprawdę wielu godzin ciężkiej pracy.
A kiedy już go osiągniemy, możemy choćby pisać książki, czyniąc z siebie poczytnego Autora.
