
Reklama.
Dawny zabór pruski, miejsce urodzenia prezydenta Hindenburga, symbol niemieckich pretensji do terenów położonych na wschodzie. Poznań, miasto, które miało być zniemczone. Zadanie zniemczania Wielkopolski powierzone zostało urodzonemu w Środzie Wielkopolskiej, Arturowi Greiserowi. W świadomości Polaków zapisał się on jako krwiopijca, morderca i potwór. To on był odpowiedzialny za wypędzenia Polaków, martyrologię więźniów Fortu VII, głód, niedożywienie i terror, który stał się codziennością Wielkopolan.
Istota niemieckiej polityki na terenach wcielonych do III Rzeszy zamyka się w tabliczkach umieszczanych w wielu miastach. Polakom i psom wstęp wzbroniony. Ten napis pokazywał jednoznacznie do jakiej roli sprowadzana być miała rola Słowianina w Imperium Hitlera. Rola niewolnika, do którego, zgodnie z jednym z zapisków w Dziennikach Goebbelsa, najlepiej przemawiał argument bata. Polacy mieli zostać pozbawieni zarówno możliwości nauki, życia kulturalnego i rozrywek. Normy żywnościowe przeznaczone dla Polaków miały jedynie zapewnić energię konieczną do pracy na rzecz niemieckich panów, dla których z kolei zarezerwowane zostało wszystko, co najlepsze.
Piotr Świątkowski wykonał kawał dobrej roboty, przybliżającej zwykłemu czytelnikowi realia tamtych dni. Odkłamał mit truciciela-Witaszka, odkrył na nowo „wielkopolskie Palmiry” w lasach Zakrzewskich, przypomniał o wysiedleniach, akcjach zniemczania polskich dzieci, martyrologii Żydów budujących jezioro Rusałka i mordowanych w Chełmnie nad Nerem. Przypomniał o masowych morderstwach w ramach Akcji T4 i bestialskim traktowaniu więźniów w Forcie VII. Wiele fragmentów tej książki przeznaczone są tylko dla osób o silnych nerwach. Nie sposób ich czytać wieczorami, nie narażając się na senne koszmary. Już sam fakt, iż po paru tygodniach pobytu w Mauthausen, przybyli z Fortu VII więźniowie wyraźnie przybierali na wadze, świadczy o warunkach, jakie tolerowani przez swoje władze sadyści stworzyli dla Polaków.
Niestety Autor, który jest dziennikarzem, pozwolił sobie na grzech niewybaczalny. Ujawnianie własnego zdania spowodowały, iż otarł się on o relatywizację zbrodni niemieckich. Na szczęście niedostrzegalna granica nie została przekroczona, dlatego, co wrażliwsi czytelnicy mogą być jedynie znużeni opiniami Świątkowskiego, nie odrzucając samej książki, która jak powiedziałem wcześniej, zapełnia lukę w naszej wiedzy o Wielkopolsce okresu okupacji.
A przecież o to powinno nam wszystkim chodzić.