Reklama.
Każdego dnia dokonujemy określonych wyborów, które maja wpływ na całe nasze życie. Codzienne zakupy, uczestnictwo w wyborach, nasze poparcie w inicjatywach społecznych, wszystko to odciska piętno na jutrzejszym dniu, pociągając za sobą kolejne decyzje. W codziennym wyścigu nie zdajemy sobie z tego sprawy, dopiero kiedy spojrzymy na życie innego człowieka, uświadomimy sobie tę oczywistą oczywistość.
Do takich waśnie wniosków doszedłem w czasie lektury biografii Aleksandra Hercena, człowieka, który z urodzenia i wychowania powinien stać się modelowym filarem carskiego samodzierżawia. Syn rosyjskiego arystokraty, po ukończeniu studiów i obraniu kariery na dworze carskim, winien dostąpić wszelkich zaszczytów, zwłaszcza, że był niepospolicie inteligentny. Gdzie zatem nastąpił pierwszy zwrot w jego życiu? Czy w chwili, gdy postanowił zdobyć wyższe wykształcenie? Czy może w chwili, kiedy po raz pierwszy pokazał rogi buntownika? A może później, gdy po raz pierwszy został wysłany na przymusowe osiedlenie poza Moskwę? Wydaje się jednak, że w charakterze Hercena tkwiło cos, co sprawiło, że nie potrafił powstrzymać się przed wyrażeniem własnego zdania, nawet wiedząc, że będzie ono przyjęte niezbyt przychylnie przez zwierzchników. Właśnie te cechy sprawiły, iż kilkakrotnie narażał się władzy carskiej, dwukrotnie został wysłany poza stolicę i był stale inwigilowany na emigracji.
Gdyby nie wysokie urodzenie, wrodzony spryt i trochę szczęścia, prawdopodobnie Hercen cierpiałby na emigracji biedę i nie mógłby poświęcić się pisaniu i działalności wydawniczej. Odrobina szczęścia i zawierzenie majątku bankowi Rotszyldów, pozwoliły na uratowanie lwiej jego części przed konfiskatą. To z kolei pozwoliło Hercenowi na finansowanie będących w biedzie emigrantów, wydawanie książek, które potem przemycane były na teren carskiego imperium, czy choćby pisanie wiekopomnego dzieła „Rzeczy minione”. Można więc powiedzieć, że to właśnie niezależność finansowa uczyniła z Hercena tego człowieka, o którym uczyliśmy się w szkole. Oczywiście nie sposób stawiać z tego powodu zarzutów. Tak się zdarzyło i tyle.
Czyż to jednak nie kolejny dowód na działanie przypadku?