Iluzjonista i wizjoner, czy genialny hochsztapler? A może cyniczny karierowicz, który stał się ofiarą systemu? Kim był Erik Jan Hanussen? Na to pytanie próbuje dać nam odpowiedź Gervasio Posadas.
Co tam możesz wiedzieć Urugwajczyku o specyfice nazizmu? Takie pytanie zadałem sobie przed otwarciem tej książki. Wprawdzie kraj ten przechodził własne wojny domowe i dyktatury, ale specyfika nazizmu jest niepojęta nawet dla ludzi, którzy odczuli go na własnej skórze. Moje obawy, że w książce tej znajdę południowoamerykańskie wyobrażenia o nazizmie uspokoiła lektura pierwszych stron tekstu.
Akcja książki obejmuje dwanaście miesięcy pomiędzy marcem 1932 roku a pożarem Reichstagu. Berliński celebryta i iluzjonista, Hanussen przewiduje dojście do władzy partii nazistowskiej. Z dnia na dzień staje się więc wrogiem numer jeden komunistów, którzy chcą go zdyskredytować. Hanussen zabiegając o międzynarodową sławę angażuje do swego zespołu hiszpańskiego dziennikarza Jose Ortegę. Ortega jest młodzieńcem stawiającym pierwsze kroki w świecie prasy i nic nie zwiastuje, że osiągnie na tym polu spektakularny sukces. Rola pomocnika wielkiego Hanussena jest dla niego okazją do zarobienia dodatkowych pieniędzy, a także zdobycia tematów, które mogą uczynić z niego przydatnego korespondenta. I właśnie te ostatnie miesiące życia Iluzjonisty poznajemy dzięki relacji Ortegi.
Gervasio Posadas trafnie odtworzył w swej książce atmosferę Berlina ostatnich dni Republiki Weimarskiej. Berlin, który najdłużej z niemieckich miast opierał się urokowi nazizmu, był miastem kosmopolitów i dekadentów. Każdy w Berlinie mógł znaleźć rozrywkę, której w danej chwili potrzebował. Berlin zaspokajał nawet najbardziej wyrafinowane potrzeby seksualne, Berlin również potrafił zainspirować rozrywkami kulturalnymi zarówno tymi wyższego rzędu, jak i wynikających z plebejskich upodobań. I właśnie ten Berlin miał pozyskać dla partii narodowo socjalistycznej Joseph Goebbels, pomógł mu zaś w tym zarówno kryzys ekonomiczny, jak i zmęczenie opinii publicznych kolejnymi wyborami. I w tych właśnie warunkach próbuje odnaleźć się iluzjonista, marzący o tym, że w świecie nazizmu odnajdzie materialne powodzenie, czym dowiódł, że nie potrafił przewidzieć przyszłości. Nie zdawał sobie sprawy, że dyktatorzy chętnie korzystają z usług pożytecznych idiotów, ale pozbywają się ich, kiedy już nie są im potrzebni, a stare anglosaskie przysłowie mówiące o kolacji z diabłem było mu zupełnie obce. I właśnie ta historia Hanussena była zapowiedzią innych zbrodni hitlerowskich począwszy od akcji T4, po Holokaust.