
REKLAMA
Kiedy w śnie człowiek śni? Czym są właściwe te fazy i dlaczego powinno się kłaść spać będąc spokojnym? Czy to co śnimy, ma jakieś znaczenie? Na te i inne pytania odpowiada Baumgarten.
Jego „Wielki sennik” to nic innego jak wielka księga snów. Wielka, bo na sześciuset i kilkudziesięciu stronach zawarł najważniejsze informacje dotyczące snu i całą sferę naukową, a także pokaźny słownik snów. Rzetelnie wykonana praca procentuje, choć z pozoru książka wygląda na kolejną marną, kiepsko napisaną i uważającą czytelnika za idiotę, pozycję. Na szczęście takową nie jest, a Baumgarten może zasłużenie zbierać wszelkie laury za swoje dzieło.
„Wielki sennik” dzieli się na dwie części – teoretyczną i praktyczną. W tej pierwszej Baumgarten przedstawia wszystkie informacje dotyczące snu – ze strony medycznej, jeśli chodzi o to, jak człowiek śpi i po co jest to mu to potrzebne czy ze strony historycznej czyli traktowanie i odczytywanie snu w zależności od czasu i kultury danej cywilizacji. Są także rozdziały pokazujące, jak sny odczytują psychoanalitycy i jak to się wszystko ma w stosunku do psychologii. Autor ukazuje, że można śnić na różne sposoby [niektórzy śpią praktycznie – o sprawach przyziemnych, niektórzy bardziej abstrakcyjnie – np. o lataniu lub mieć zupełny misz-masz wszystkiego], wiele zależy od tego, kto śni. Do tego porady, jak spać spokojnie, w jaki sposób pogodzić tabletki nasenne ze snem i kiedy odstawić chemię. Ale Baumgarten uczy czytelników także, jak prowadzić swój własny dzienniczek snów.
Część druga to alfabetyczny słowniczek znaczeń słów. Bogaty i różnorodny – znajduje się tu naprawdę wiele słów, które raczej nie byłyby pierwszym wyborem kogokolwiek - brzoskwinia, gnój czy regaty, te trzy z pewnością nie kojarzy się ze słownikiem snów [mimo że oczywiście mogą wystąpić w śnie, to jednak nie łączą się w głowie czytelnikowi z sennikiem]. Kopalnia możliwości i kopalnia informacji – serio, ci, którym śnią się naprawdę dziwne rzeczy, nie muszą się obawiać, że coś się nie znajdzie, bo jest zbyt nietypowe czy zbyt ekscentryczne. Nieraz trzeba po prostu sprecyzować, czego się szuka, bo jest na tyle dużo różnych możliwości, że bez tego ani rusz.
„Wielki sennik” Andreasa Baumgartena to skarbnica wiedzy o snach. Zarówno ze strony czysto wiedzowej, jak i tej znaczeniowo-parainformacyjnej. Choć wygląda na kolejną głupią pozycję, to w rzeczywistości traktuje swojego odbiorcę całkowicie serio i stara się dostarczyć mu wiedzy, by zrozumiał, na czym to wszystko polega, a przez to mógł lepiej zrozumieć samego siebie.
Marta Kraszewska
Marta Kraszewska
