Holokaust. Ten termin znany jest chyba każdemu człowiekowi na świecie. Wydawałoby się, że o Holokauście zostało napisane prawie wszystko, że powody tej bezprecedensowej zbrodni masowego ludobójstwa, zostały już wyjaśnione, a historycy zajmować się będą jedynie wyjaśnianiem szczegółów poszczególnych etapów Holokaustu. Tymczasem pojawia się nowa książka Laurence Reesa.
Alfred Hitchock powiedział kiedyś, że film powinien zacząć się trzęsienie ziemi, a potem napięcie powinno wzrastać. Laurence Rees w prologu tej książki przywołał scenę z rampy w Birkenau. Nowo przybyli do obozu, nie znając zasad selekcji, uznali, że trzynastoletni, najmłodszy członek rodziny, powinien znaleźć się w grupie, gdzie głównie były kobiety z dziećmi i starcy. Ich dobre intencje, pragnienie zapewnienia najmłodszemu, lepszych warunków bytowania na „planecie Auschwitz” przyspieszyły śmierć chłopca. Skąd mogli wiedzieć, że znaleźli się w miejscu, gdzie nie obowiązują zasady cywilizowanego świata.
Cześć historyków główną przyczynę Holokaustu postrzega w fakcie, iż rozszerzenie się działań wojennych na cały świat uniemożliwiło proces wyrzucania Żydów poza granice Rzeszy. Takie stanowisko relatywizuje zbrodnie przez negowanie jej starannego zaplanowania i przygotowania. Laurence Rees dowodzi, że ludobójstwo Żydów było starannie zaplanowane nie tylko już od pierwszych chwil objęcia władzy przez NSDAP, ale tkwiło w programie tej partii i należało do protestanckiej spuścizny narodu niemieckiego. Z tego względu rozważania Reesa zaczyna rozdział „Geneza nienawiści”, a dopiero w kolejnych omawiany jest program NSDAP z uwzględnieniem kwestii żydowskiej. Z całą pewnością nie jest odkrywcze stwierdzenie, że masowe mordy były przygotowane z jednej strony psychicznym przygotowaniem sprawców, ani, że mordy przetestowano na psychicznie chorych w ramach akcji T4. To wszystko było wiadome już wcześniej. Rees jednak zaznaczył, że mimo procesu, który miał na celu uczynić morderstwa procesem bezosobowym, w którym kat nie znał tożsamości ofiar, a nawet mógł nie mieć świadomości, iż uczestniczy w procesie mordowania, nie udało się wyeliminować psychopatycznych zachowań morderców. Pod tym względem Holokaust nie był produktem nowoczesnego społeczeństwa przemysłowego, choć w tej skali mógł być przeprowadzony jedynie w krajach o wysokiej kulturze przemysłowej i organizacyjnej.
Ian Kershaw napisał, że każdy, kto chce zrozumieć genezę i poznać przebieg Holokaustu powinien sięgnąć po tę pozycję. W istocie Autor nie określa Holokaustu jako czegoś, co można było uniknąć. Ten proces był efektem odnowionej po I wojnie światowej niechęci samych Niemców do ludności żydowskiej, niechęci, która była pokłosiem średniowiecznych pogromów i pism Lutra. Niechęci tłumionej w drugiej połowie XIX wieku, niechęci, która tak naprawdę nigdy nie znikła. Jak wielka była niechęć, czy nienawiść, uświadomi nam fakt, że wystarczyło kilka lat, by wybuchła ona na nowo, w najbardziej zbrodniczej formie.
Z tego właśnie względu książka Reesa jest groźnym memento dla całej Europy. Historia lubi się powtarzać, zdaje się mówić Autor, uważajcie więc, bo to nigdy nie kończy się na nienawiści do jednej tylko grupy etnicznej.