„Wychowałam się przy niepełnosprawnym ojcu w zbyt małym domu, bez większych pieniędzy, w dzielnicy, która zaczynała podupadać. A jednocześnie wychowałam się otoczona miłością i muzyką w różnorodnym mieście, w kraju, gdzie wykształcenie może dać ci przyszłość.”
Michelle Obama, Pierwsza Dama, żona Baracka Obamy, 44-ego prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. Matka dwójki dziewczynek, córka swojej matki i siostra swojego brata. Absolwentka Princeton i Harvardu, prawniczka i założycielka chicagowskiego oddziału Publice Allies. Przez całe życie Michelle Obama realizowała się w coraz to różnych rolach, w każdej angażując się całkowicie i dążąc do perfekcjonizmu. Kolejny etapy jej życia znaczyły kolejne przeszkody, które Obama z wdziękiem i determinacją pokonywała.
„Becoming. Moja historia” jest zapisem drogi, którą Michelle Obama przeszła, podzieloną na trzy etapy – jej dzieciństwo i młodość, związek z Barackiem Obamą i czasy prezydentury. Poszczególne części wynikają z siebie, widać, dlaczego podejmowała takie a nie inne decyzje w swoim życiu i jak determinowało to jej kolejne losy.
„Becoming. Moja historia” to też pewnego rodzaju list pełny miłosny kierowany do swoich rodziców. Michelle Obama wielokrotnie powtarza, że wszystko, co ma, zawdzięcza rodzicom, którzy poświęcili wszystko, by zapewnić swoim dzieciom lepszą przyszłość. Jest całkowicie świadoma tego, że osiągnęła wszystko tylko dlatego, że rodzice odmawiali sobie wszystkiego. Ta determinacja jej rodziców przebrzmiewa przez wszystkie części, powracając często w tych samych anegdotach – jak w opowieści o jej matce, która widząc, że nauczycielka ośmioletniej Michelle wyraźnie nie umie prowadzić zajęć, interweniowała tak długo, aż dziewczynka i kilku innych zdolnych uczniów została przeniesiona do klasy wyżej. W tych wszystkich historyjkach przebrzmiewa jednak pewien smutek powstały ze świadomości, że nie każde dziecko miało takie szanse jak ona, nie każde dziecko miało równie zaangażowanych rodziców i to określiło resztę ich życia.
Nie ma powodów do zdziwienia, że autobiografie pary prezydenckiej w ogóle powstają. Prezydentura Baracka Obama jest oceniana generalnie pozytywnie, sama para jest popularna, a sympatia do nich rośnie, zwłaszcza jeśli porównuje się ich do obecnie rządzącego Trumpa i jego małżonki. Na fali tej popularności powstają kolejne filmy, zaś para prezydencka udziela kolejnych wywiadów. „Becoming. Moja historia” jest częścią pewnego rodzaju dylogii autobiograficznej – praca nad książką Baracka Obamy trwa.
Książkę czyta się zaskakująco dobrze. Michelle Obama ma dobre pióro, jej historie są żywe i barwne, nie zanudza czytelnika zbędnymi detalami, raczej odwołuje się do warstwy emocjonalnej. Nawet gdy opisuje swoje życie w czasie prezydentury, skupia się na losach swojej rodziny, na realizowanych przez siebie celach. Życie polityczne nie interesuje jej, a przynajmniej nie jest przez nią opisywane, ograniczając prezydenturę do kilku kluczowych wydarzeń.
„Becoming. Moja historia” jest zaskakująco dobrą książką. Historia, którą Michelle Obama opowiada, pokazuje życie pary prezydenckiej, jak i samej Pierwszej Damy, z perspektywy, o której łatwo zapomnieć – czyli kochającego się małżeństwa, ludzi pełnych wizji i determinacji, by zmieniać świat i realizować swoje cele. Ciekawe jest, jaką perspektywę obierze Barack Obama, na ile konfrontować będzie można dwa punkty widzenia. Dwugłos często bywa interesujący i należy mieć nadzieję, że i w tym wypadku tak będzie, a na razie można zadowolić się głosem jednej strony.
Marta Kraszewska