Mary-Alice – dwudziestoparoletnia asystentka w wydawnictwie – poznaje starszego, wielkiego pisarza. Nawiązują romans, mimo pięćdziesięcioletniej różnicy wieku. On podsuwa jej książki i daje ciasteczka, ona – uczucia, młodość i dyskrecję. Mentor i uczennica.
Amar próbuje się dostać do Kurdystanu, chcąc odwiedzić brata. Jednak na lotnisku w Wielkiej Brytanii zostaje zatrzymany, a tłumaczenia, że jedzie w niewinną podróż, nie pomagają. Wszak ma podwójny paszporty, z tego jeden iracki, a cel podróży jedynie zwiększa podejrzliwość.
Te dwie opowieści tworzą „Asymetrię”. Z pozoru cała książka wydaje się być niepełna, a obie opowieści połączone jedynie przez przypadkowe postawienie je obok siebie. Warto zagłębić się jednak w powieść, bowiem pod tym bałaganem na powierzchni kryje się mnogość połączeń i znaczeń. Te dwie historie łączy część trzecia – wywiad z pisarzem, który pozwala znaleźć powiązania. Ale samo rozwiązanie dla tego dziwnego połączenia całkowicie różnych powieści kryje się już w tytule.
„Asymetria” to książka o nierównowadze – płciowej, wiekowej, rasowej czy po prostu obu części. „Głupota” na pierwszym planie umieszcza nierównowagę, jaka cechuje relację Mary-Alice i Ezrę i jaka rozciąga się na w zasadzie wszystkie dziedziny ich życia – a przewagę Mary-Alice ma jedynie w swej młodości. Ezra jest lepiej wykształcony, lepiej usytuowany, starszy, a co za tym idzie bardziej doświadczony. To on jest tu mentorem, przewodnikiem – Mary-Alice może tylko przytakiwać, uczyć się i pomagać autorytetowi. Tę samą, automatyczną przewagę ma Ezra nad dziennikarką, która przeprowadza z nim wywiad – pisarz dominuje w rozmowie, kierując nią i podając te odpowiedzi, jakie są dla niego wygodne.
Część druga – „Szaleństwo” – poświęcone jest innej asymetrii, asymetrii kulturowej, rasowej. Amar jest na przegranej pozycji, nieważne, jakie ma wykształcenie, nieważne, jaki ma cel podróży; jest skazany na porażkę, bo ma iracki paszport. Kolejni przesłuchujący go pracownicy zdają się zauważać tylko ten szczegół, a Amar oddający się wspomnieniom przywołuje historię konfliktu międzynarodowego, który sprawił, że stał się zakładnikiem biurokracji i nieufności.
Sama powieść wywołała niemały skandal – pisarz Ezra Blazer oparty jest o Philipa Rotha, zaś fabuła pierwszej historii miała swój pierwowzór w romansie, jaki autorka miała z sędziwym pisarzem. Zdaje się, że Halliday świadomie igra z czytelnikami, bowiem nie kryje się z informacjami i mrugnięciami okiem. Pierwowzoru powieściowego pisarza nie da się nie zauważyć, nie da się przeoczyć. Przykuwa uwagę i odciąga czytelników od tej ważniejszej części, od problemów społecznych, które chciała opisywać Mary-Alice. Tak samo jak w swej relacji z dziewczyną, tak i na tym polu dominuje.
„Asymetria” jest śmiałą i ciekawą powieścią, aż niebywałe jest to, że jest debiutem Lisy Halliday. Pełna odwołań i niekoniecznie jednoznacznych (czy zauważalnych) metafor jest stworzona do wielokrotnej lektury. Warto spróbować, zwłaszcza że po polsku zaś dostępna jest w świetnym tłumaczeniu Świerkockiego, co jest kolejnym atutem.
Marta Kraszewska