Meg, Jo, Beth i Amy – cztery córki Marshów to cztery kompletnie osobowości. Cała czwórka jest jednak pełna marzeń i zapału, by je spełniać. A póki co cieszyć się swoim dzieciństwem i dorastaniem. Wszystko to pod czujnym okiem matki, która uczy je miłości i dobroci dla bliźnich.
„Małe kobietki” to klasyka amerykańskiej literatury młodzieżowej od dekad figurująca na listach lektur. Louisa May Alcott opowiada w niej historię sióstr – od ich lat dziecinnych, przez dorastanie aż po małżeństwa i macierzyństwo. To jedna z najsłynniejszych opowieści o zdobywaniu niezależności, o pragnieniu wolności, a także o roli kobiety i jej możliwościach w świecie.
Opowieść sama w sobie nie jest zbyt skomplikowana. Ot cztery dziewczęta, cztery różne charaktery, cztery drogi możliwe dla kobiety, matka ucząca, że po co posiadać, skoro można pomóc komuś innemu. Do tego jeszcze bogaty sąsiad i jego wnuk będący w wieku dwóch środkowych sióstr – Jo i Amy. Miłosny trójkąt, moralizatorska otoczka z chrześcijańskim przesłaniem oraz przykłady
Siła tej prostej, banalnej opowieści tkwi właśnie w bohaterkach i ich osobowościach. Niezwykle łatwo wczuć się w pragnienie Jo i Amy, by tworzyć , w niechęć tej pierwszej do porzucenia dziecinnej wolności i próbach jej utrzymania niezależności. Czytelnik wzrusza się nad losem Beth – tej najlepszej z całej czwórki, kibicuje próbom pisarskim Jo, martwi się problemami małżeńskimi Meg oraz współczuje Amy przekonanej, że jest tą drugą. Może i nietrudno domyślić się rozwojowi wypadków, ale nie przeszkadza to w całkowitym zaangażowaniu się w opowieść, w przeżywaniu wraz z bohaterkami zdarzeń.
Premiera ekranizacji „Małych kobietek” w reżyserii Grety Gerwig musiała spowodować wysyp wznowień książkowych, co sprawiło, że w Polsce z jednego prawie niedostępnego wydania książki Alcott, zrobiły się nagle dwa dość duże nakłady dwóch różnych wydawnictw. Wydawnictwo MG zachęca wydaniem ilustrowanym, z kolei Poradnia K pełną wersją książki (obu części – Małych kobietek i Dobrych żon; Wydawnictwo MG rozdzieliło to na dwa osobne tytuły). Co prawda wydanie Poradni K także jest ilustrowane, ale są to po prostu zdjęcia z filmu. Na szczęście są one czarno-białe, więc nie gryzie się za bardzo z estetycznym i minimalistycznym wydaniem.
Wraz z powieścią Poradnia K wydała także ilustrowany przewodnik po filmie, stanowiący ciekawe uzupełnienie zarówno do ekranizacji, jak i samej książki. Znaleźć w nim można wstępne projekty ubrań sióstr, pomysły stojące za niektórymi ujęciami czy przepisy deserów stawianych na stole u Marchów. Prócz tego można znaleźć tam informacje o genezie powstawania książki czy kolejnych ekranizacji.
„Małe kobietki” nieodmiennie od ponad stu lat zachwycają kolejne pokolenia czytelników. Dzięki pełnemu wydaniu polscy odbiorcy mogą poznać od razu całą historię rodziny Marsh. To jedna z tych pozycji, którą po prostu powinno się przeczytać.
Marta Kraszewska