Kiran Millwood Hargrave
Kobiety z Vardo
Kiran Millwood Hargrave Kobiety z Vardo Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
REKLAMA
Tak zaczyna się sfabularyzowana opowieść historyczna angielskiej pisarki Kiran Millwood Hargrave. Przypominając autentyczne wydarzenia z pierwszych dekad XVII wieku, Autorka stara się przemycić feministyczne hasła, nijak nie pasujące do opisywanych wydarzeń. Kobieta samodzielnie zarabiająca na chleb nie była bowiem niczym dziwnym, nawet przed czterystu laty, o ile oczywiście nie zakładała do swej pracy odzieży męskiej. Christian starał się zaprowadzić w swym królestwie pokój na zwór szkockiego Jakuba, pokój oparty o instytucję kościoła i przez siebie rozumianą praworządność. Kobiety z Vardo dziwnie spokojnie reagują na stale zaciskającą się wokół nich pętle. Nawet w narracji nie sposób wyczuć paniki, zupełnie jakby cała sprawa dotyczyła współczesnego społeczeństwa, w które wkracza chcący zdominować kobiecą społeczność mężczyzna. I tylko chyba jeden bohater wydaje się być prawdziwy. Złowrogi i ambitny komisarz, który w krzewieniu wiary i ściganiu wszelkich odstępstw szuka okazji do wzbogacenia się, wyjścia poza rodzinną chatę, śmierdzącą rybami i zjełczałym tłuszczem. I z tego właśnie powodu książkę powinniśmy odczytywać jako ostrzeżenie czym staje się zbyt ortodoksyjne pojmowanie religii, jeśli wśród krzewicieli znajdzie się ktoś ponad miarę ambitny i bezwzględnie okrutny.
Bez względu na stwórcę, któremu oddają pokłony.