
REKLAMA
Trudno się oprzeć wrażeniu, że powinniśmy przemodelować nasz sposób nauczania historii. Programy nauczania na całym świecie rozróżniają dwie gałęzie historii, tj. historię narodową i powszechną, często pomijając starą prawdę, że świat, zarówno obecnie, jak i w przeszłości, to system naczyń połączonych. Globalne spojrzenie na historię powinno z jednej strony pozwolić nam na lepsze zrozumienie procesów historycznych, a w konsekwencji na uniknięcie błędów przeszłości, jak i na wyrobienie ogólnoświatowej pokory w spojrzeniu na historię, zarówno tę narodową, jak i światową. Sama książka Simona Jenkinsa pewnie nam w tym nie pomoże, ale od czegoś trzeba zacząć.
Ta książka to przede wszystkim prosty i skondensowany zapis dziejów historii Europy od starożytności po czasy nam współczesne. Oczywiście objętość niespełna 400 stron, to zbyt mało, by przekazać tak obszerną wiedzę. Autorowi chodziło o pokazanie kilku kamieni milowych dziejów historycznych i uzmysłowieniu, jakie procesy doprowadziły do takich a nie innych rozwiązań. Oczywiście historia świata pełna jest zarówno napięć, jak i wojen. Wojna jest kontynuacją prowadzonej polityki, ale przy wykorzystaniu zupełnie nowych środków. Ten schemat działający od starożytności trwa do dnia dzisiejszego. Kosztem tak prowadzonej polityki była śmierć milionów ludzi, zniszczenia i coś, co dziś nazywamy polityką historyczną, największym niebezpieczeństwem nacjonalizmu. Oczywiście przed lekturą musimy przygotować się na małą niespodziankę. Jenkins uświadomi nam, że tak naprawdę w dziejach świata byliśmy gdzieś na marginesie, że nasze starania, by znaleźć się w centrum decyzyjnym świata, nie przyniosły spodziewanych korzyści. Możemy jednak, przy pomocy innych źródeł, skonfrontować te najważniejsze wydarzenia na całym świecie z tym, co działo się u nas, z tym jak próbowaliśmy wywalczyć sobie miejsce na arenie historycznej.
I może z tego wyciągniemy jakieś wnioski na przyszłość.