To jedna z tych książek, których nie sposób przeczytać jednym tchem. Bo jakże tu czytać rzecz o kilkudziesięciu sylwetkach ludzi, którzy wybrani zostali ze względu na wiedzę i dokonania. Andrzej Kijowski, Miron Białoszewski, Irena Sendlerowa czy Teresa Torańska. Te nazwiska znane są każdemu z nas. O Petarze Vujiciu, Marcie Fik czy Grzegorzu Sińko, wiedzą już tylko niektórzy. Wszyscy oni jednak zasługują, jeśli nie na pamięć powszechną, to choćby na krótką notkę, taką, która zainspiruje do poszukiwań czegoś więcej o nich. Głowiński nie ukrywa, że w każdej z tych notek jest wspomnienie osobiste, jest subiektywnym opisem odczuć i uczuć jakie żywił wobec każdej z opisanych postaci. Ten osobisty akcent książki powoduje, że cenna jest dla nas, bowiem przez nią poznajemy też postać samego profesora Głowińskiego.