Elif Shafak
Wyspa zaginionych drzew
Elif Shafak Wyspa zaginionych drzew Wydawnictwo Poznańskie
Reklama.
Dwoje kochanków, Grek i Turczynka, żyjących na Cyprze w 1974 roku. Za chwilę wybuchnie wojna, za chwilę dojdzie do podziału wyspy, podziału nie tylko militarnym ale i społecznym. Takie warunki nie sprzyjają miłości, w takich warunkach za miłość płaci się wysoką cenę. W tym przypadku ceną było opuszczenie rodzinnej wyspy i całkowite zerwanie kontaktów z rodziną. Ich dorastająca córka zostaje wychowywana na wzorową Brytyjkę, a to swoiste pozbawienie korzeni i wczesna śmierć odbija się negatywnie na emocjach dziewczynki. Dopiero niespodziewana wizyta nigdy nie widzianej ciotki może coś zmienić w życiu nastolatki. Tak po krótce możemy streścić Wyspę zaginionych drzew. Elif Shafak w swoim niepowtarzalnym stylu kreśli opowieść o głęboko skrywanych sekretach, utracie korzeni, utracie domu rodzinnego i życiu na emigracji, o wzrastaniu w nową społeczność. Opowieść przerywana jest poetycką narracją drzewa figowego, dzięki, któremu poznajemy historię kochanków z Cypru, poznajemy nie tylko ich dylematy, ale i rzeczywiste zagrożenia, jakie niesie nietolerancja obu społeczności. Niestety nie możemy oprzeć się wrażeniu, że w tej narracji za dużo jest samej autorki. Wybaczamy to jej rzecz jasna, Elif Shafak sama opuściła rodzinny kraj i doświadczyła niedogodności życia emigranta. Jednak przemycanie dodatkowego, ekologicznego wątku powieści sprawia, że fragmenty narracji drzewa chcielibyśmy opuścić, ryzykując tym samym niepełne przeżywanie historii. Bez narracji figi nie dowiemy się całej prawdy o rodzinie i nie pojmiemy dlaczego mała dziewczynka podejrzewała swoją matkę o alkoholizm.
Przyznam, że od kilku lat marzę o urlopie na Cyprze. Słońce, kuchnia śródziemnomorska, wino, moi cypryjscy przyjaciele. To chyba wystarczające powody do odwiedzin. Elif Shafak na nowo obudziła we mnie te pragnienia, choć jej opis pokaleczonej wyspy będzie szczyptą piołunu w wymarzonych przysmakach.