Tę książkę nazwano, w celach marketingowych, biblią nazistów. Określenie to przylgnęło do niej i stygmatyzuje zarówno książkę jak i tych, którzy ja czytali. Wydaje nam się jednak, że demonizowanie "Mein Kampf" utrudnia zrozumienie czym był narodowy socjalizm i kim właściwie był Hitler. Oczywiście można powiedzieć, że same zbrodnie świadczą przeciwko nazistowskim Niemcom. Jednak zawsze znajdą się ludzie, którzy będą starali się usprawiedliwić nazizm, czy wręcz negować jego zbrodnie. "Mein Kampf" te wszystkie niemieckie zbrodnie szczegółowo zapowiada . Tego z kolei nie da się ani zatrzeć, ani usprawiedliwić. Dlatego nieprzypadkowo nieprzejednani przeciwnicy Hitlera czytali jego książkę
Jest taka anegdotka, że "Mein Kampf" została napisana po tym, jak to współwięźniowie w Landsbergu, nie mogąc znieść towarzystwa Hitlera, namówili go do spisania swoich postulatów. Jak tak naprawdę było, tego nie wie nikt, wiemy jednak, że powstała zupełnie niestrawna książka, z masą aluzji, wątków i dygresji. W książce tej zawarto jednak wizję przyszłego świata jaką miał przyszły wódz Niemiec, a także metody, jakimi chciał tę wizję zrealizować.
Jak to się więc stało, że mając wręcz na dłoni plany Adolfa Hitlera przywódcy świata nie przygotowali się do odparcia niemieckiego zagrożenia? Jak to się stało, że książka została zbagatelizowana jako opis idealistycznych wizji kogoś, kto po dojściu do władzy stanie się pragmatycznym politykiem? Czy należy złożyć to tylko na karb ocenzurowaniu zagranicznych wydań "Mein Kampf"? Wreszcie dlaczego nikt w Niemczech znając plany Hitlera nie starał się im przeciwstawić? Czy rzeczywiście żaden z 12 milionów właścicieli tej książki w ogóle jej nie przeczytał?
Osobną kwestią jest powojenna kariera "Mein Kampf". Jak się okazuje książka robi wielką karierę nie tylko w Europie, ale i w krajach arabskich. Motywacje jej czytania są różne. Wielbiciele znaków runicznych, antysemici i antysyjoniści to tylko margines. Nie przypadkiem jednak po książkę tę sięgają środowiska prawicowe i nacjonalistyczne. "Mein Kampf" jest bowiem biblią nacjonalizmu.
Na zakończenie należy się zastanowić co dalej. Oto bowiem w 2015 roku minie ochrona praw autorskich do nacjonalistycznej biblii. Każdy więc będzie mógł ją wydawać i legalnie sprzedawać. Pojawia się postulat, aby każde wydanie opatrywać komentarzem. Ale co komentować? Że postulat mordowania Żydów jest fałszywy? Że Słowianie nie są podludźmi?