
Reklama.
Czy postać Adolfa Hitlera zasługuje na to, by poświęcać jej tyle książek? Czy nie powinniśmy ukarać zbrodniarza zapomnieniem imienia? Zbrodni nie da się bowiem zapomnieć, ale czy musimy pamiętać zbrodniarza? Te pytania zadał mi ostatnio mój przyjaciel. Przyrównał on moją skłonność do czytania książek o nazistach do syndromu sztokholmskiego. Jednak powody mojego zainteresowania są zupełnie inne. Interesuję się zbrodniarzami z prostego powodu. Mimo zbrodni pozostali ludźmi, chcę więc wiedzieć co spowodowało, że przestali widzieć w swoich ofiarach ludzi, co spowodowało, że weszli na drogę masowych zbrodni. A wiedza ta potrzebna jest nam wszystkich po to, by już nikt zbrodni takich nie popełnił.
Autor zwraca przede wszystkim uwagę na zapomniany przez wielu historyków i publicystów fakt. Otóż to nie Hitler uwiódł Niemcy, to Niemcy wybrały sobie Hitlera. Dla zwykłych Niemców Hitler był tym, kto dawał nadzieję na zmiany, na przywrócenie narodowej dumy, na to, że Niemcy zaczną liczyć się w Europie. Tak więc tłum chciał usłyszeć polityka, który odpowiadał jego oczekiwaniom. Tłum wykreował sobie wodza z wielkim ego i poczuciem misji, wodza, którzy wierzył we własne słowa. Charyzma Hitlera polegała na tym, że wierząc w to, co mówił dawał nadzieję na spełnienie narodowych aspiracji. Jego wiara była na tyle zaraźliwa, że nawet w obliczu klęski wielu Niemców nie straciło nadziei na spełnienie obietnic swego wodza, choć przecież zostali przez niego oszukani.
Czytelnik niemiecki przyjmie książkę podobnie jak przyjął książki Goldhagena. Współczesne Niemcy wolą stroić się w piórka uwiedzionego i skrzywdzonego narodu, wolą szukać swoich korzeni nie w NSDAP, ale w Kręgu Krzyżowej czy też Białej Róży. Jeśli więc książka zostanie wydana w Niemczech, stanie się tam przyczynkiem do nowej ogólnonarodowej dyskusji. Czytelnik polski zaś powinien zastanowić się nad tym, czy ci, którzy chcą koniecznie odpowiadać na oczekiwania mas, nie oszukają go w przyszłości, czy w swoich wyborach nie wybierze przyszłego nieszczęścia dla całego narodu.