Lipicany. Wyhodowane specjalnie dla potrzeb dworu habsburskiego konie stały się arystokracją wśród tych zwierząt. Posiadanie lipicanów nobilitowało, fascynowali się więc nimi królowie, dyktatorzy i zbrodniarze. Historia tych koni splata się z wielką polityką, wojnami i wielkimi zbrodniami, a dbałość o zachowanie czystości ich krwi kojarzyć się musi z rasizmem i eugeniką.
Lektura tej książki będzie gratką dla miłośników koni. Drzewa genealogiczne, historia wielkich hodowli, wspomnienia miłośników koni. Ci ostatni przedstawieni zostali jak postacie żywcem przeniesione z pierwszych lat XX wieku. Czytelnik ma wrażenie, że zaczyna dotykać historii. Niestety nie jest to tylko historia konia.
Konie najczystszej krwi mają świadectwa pochodzenia sięgającego pięciu pokoleń. Dbałość hodowców skierowana jest na zebranie wszystkich cech przypisywanych danej rasie konia w tym jednym, wspaniałym egzemplarzu. Nic dziwnego, taki koń osiąga wysokie ceny, zapewnia sławę swojemu właścicielowi i nobilituje stadninę, z której pochodzi. Sława, pieniądze i uznanie zapewnione przez wieloletnie, odpowiednie krzyżowanie ogierów i klaczy. I właściwie w wyselekcjonowaniu koni z jedynej czystej białej rasy nie byłoby niczego zdrożnego, gdyby nie to, że zasady tej selekcji dostrzegli strażnicy czystości ras ludzkich. Nie może być bowiem przypadkiem, że kandydaci do SS musieli przedstawiać dowody aryjskości swych przodków do połowy XVIII wieku, a w dokumentach „mischlingów” znajdował się zapis o „stopniu zanieczyszczenia ich krwi”.
Czy jednak hodowla koni czy genetyka ma coś wspólnego z rasizmem? To twierdzenie ociera się o absurd. Wszystko bowiem co wymyślił człowiek może być wykorzystywane do szerzenia idei rasistowskich lub ich wdrażania. Rasizmu nie można szukać w samej hodowli koni, psów czy kotów. Wszak miłośnicy koni krwi arabskiej nie będą dążyli do ich supremacji nad zwykłymi tarpanami. Rasizm znajdziemy w momencie, gdy potraktujemy człowieka jako zwierzę hodowlane, dając jednemu tylko gatunkowi prawo do prokreacji i życia.
Frank Westerman opisując historię lipicanów zmusza nas do zastanowienia się nad zasadniczym problemem. Jak kultywować tradycję, jak pamiętać o historii, by nie budzić demonów nacjonalizmu. I nad tym musimy się wszyscy zastanowić.