W ciągu 9 lat produkcji Volvo XC60 pierwszej generacji stało się w swoim segmencie prawdziwym hitem. Sprzedało się w prawie milionie egzemplarzy. Właśnie pojawiła się druga generacja modelu, już przez niektórych okrzyknięta ideałem. Czy naprawdę nim jest?
Wnętrze
Jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wszystkie zastosowane materiały mają odpowiednią - wysoką - jakość, a dbałość o szczegóły zadowoli nawet najbardziej wybredne osoby. Kokpit nie jest również pozbawiony smaczków dla estetów. Gustowne przeszycia, aluminiowe wstawki czy - prawie już kultowe - umieszczenie flagi Szwecji na boczkach foteli, dodają wnętrzu odpowiedniego sznytu. Nie inaczej jest z fotelami. Mają odpowiednią wielkość i twardość. Fotel kierowcy ma duże możliwości regulacji, co pozwala na znalezienie idealnej pozycji za kierownicą. Miejmy nadzieję, że trwałość będzie taka sama, jak wygląd. Pasażerowie siedzący zarówno z przodu, jak i z tyłu nie będą narzekać na małą ilość miejsca. Widać, że chińskie pieniądze zostały dobrze wydane.
Ale żeby nie było zbyt pięknie: jeżeli lubicie mieć przy sobie dużo szpargałów (portfel, komórka, papierosy, zapalniczka, teczka, itp.) czeka was rozczarowanie i planowanie - może nie z kartką i długopisem - ich rozmieszczenia w samochodzie. Schowków nie jest nadmiernie dużo, a te, które są, nie zachwycają swoją pojemnością. W przedniej części konsoli środkowej wygospodarowano miejsce na płaski schowek. Schowek znajdziemy również w podłokietniku, ale jedyne, co można o nim napisać to to, że jest (w aucie testowym jego pojemność ograniczał dodatkowo opcjonalny odtwarzacz CD, wymagający 450 PLN dopłaty). Schowek przed pasażerem jest dwudzielny, jednak nie wynagradza nam swoją pojemnością jej braku w innych miejscach auta. Jest po prostu wystarczający (porównywalny wielkościowo ze schowkiem w Mitsubishi Outlanderze, a większy znajdziemy w Toyocie C-HR). Schowki w drzwiach mają niefortunne ukształtowanie. Co prawda znajduje się w nich miejsce na np. butelkę z napojem, problemem jednak jest umieszczenie w nich chociażby organizera wielkości zwykłej kartki A4. Ciekawym rozwiązaniem jest natomiast umieszczenie płaskich schowków w fotelach tylnych rzędów.
Praktycznie całe zarządzanie multimediami odbywa się za pośrednictwem 9-calowego dotykowego ekranu. Działa sprawnie, ale ma jedną, zasadniczą wadę. Mianowicie, mógłby robić za wzór i byłby dumą każdej jednostki techników policyjnych. Z prawie chirurgiczną precyzją odwzorowuje linie papilarne palców, tworząc z nich abstrakcyjne wzory. Po prostu jest to nieestetyczne. Dobrze, że przynajmniej producent bezpłatnie dodaje szmatkę do jego czyszczenia.
Napęd
Testowany model wyposażony był w benzynowy dwulitrowy silnik o mocy 254 KM i napęd na wszystkie koła AWD. „Ruszanie odbywa się przy napędzie na wszystkie koła - tłumaczy jego działanie Grzegorz Włosek z Volvo Wadowscy - później napęd automatycznie jest rozłączany i poruszamy się głównie z napędem na przednie koła. System cały czas jednak monitoruje zachowanie kół i w zależności od potrzeby dołączane są koła tylnej osi. Przy czym nie tylko są dołączane, ale w zależności od potrzeby system może przyhamowywać każde koło z osobna, tak przedniej jak i tylnej osi, aby zawsze zachowana została maksymalna przyczepność do drogi. Działanie szczególnie zauważalne jest przy jeździe na śliskiej nawierzchni, śniegu, po sypkim podłożu czy też w ostrzej pokonywanych zakrętach.”
Z automatyczną skrzynią biegów nie udało się do końca zaprzyjaźnić. Potrafi zadziwić swoim zachowaniem. O ile zmiana biegów w trakcie ruszania, jak i jazdy z lekko dodanym gazem jest płynna i prawie niezauważalna, o tyle czasami jej zachowanie jest zaskakujące. Przykłady? Proszę bardzo. Raz zjeżdżając ze wzniesienia - bez dodawania gazu - przekładnia przechodziła w tryb żeglowania (efekt porównywalny do naciśnięcia pedału sprzęgła w samochodzie z manualną skrzynią biegów), a innym razem wyraźnie przyhamowywała silnikiem. Każde ściągnięcie nogi z pedału gazu wiąże się ze zmniejszeniem obrotów do lekko ponad 2000, a jego powtórne naciśnięcie powoduje „myślenie” skrzyni nad najbardziej optymalnym (w jej mniemaniu) dobraniem przełożenia do naszych oczekiwań wyrażonych prawą stopą. O ile na autostradzie takie zachowanie wzbudza lekki dyskomfort, o tyle w sytuacji, kiedy przygotowujemy się do wyprzedzania - delikatnie przyhamowując, równocześnie upewniając się, że wykonanie manewru będzie bezpieczne - i stwierdziwszy, że mamy wystarczająco dużo czasu naciskamy gwałtownie pedał gazu i ... nic, tzn. dopiero zaczyna myśleć i dobierać, bieg który będzie najbardziej optymalny. Niby trwa to chwilę, ale jest stresogenne. Różnica w zachowaniu skrzyni nie była zauważalna, bez względu na ustawienia trybu jazdy: Comfort czy Dynamic. A propos ustawień trybu jazdy: do wyboru mamy również tryb Eco. Tryb dla twardzieli, gdzie każde odpuszczenie gazu rozpoczyna żeglowanie auta, a jego dodanie (bez względu na siłę nacisku na pedał) powolne przyspieszanie. Innymi słowy, jest to tryb, w którym wszystkie parametry ustawione są na oszczędzanie paliwa i proekologiczne poruszanie się. W jeździe po lokalnych drogach irytuje bardziej, niż gra w chińczyka, ale na autostradzie da się z nim zaprzyjaźnić.
Wracając jednak do skrzyni biegów - może taka jej „uroda” i trzeba nauczyć się jeździć z jej charakterystyką. Chyba, że ona „nauczy się” naszego stylu jazdy. Tak, automatyczna skrzynia ma możliwości adaptacji swojego zachowania do stylu jazdy kierowcy, a nasz egzemplarz był praktycznie prosto z taśmy produkcyjnej więc dopiero rozpoczynał swoją „naukę”. Więc, albo my nauczymy się współpracować z nią, albo ona z nami. Innego wyboru nie ma, ponieważ XC60 z silnikiem benzynowym nie jest oferowane z manualną przekładnią.
Rozczarowujące okazało się również spalanie - nawet mając na względzie to, że auto zrobiło 127 km (od nowości, nie na liczniku dziennym). Poruszając się drogami lokalnymi i autostradą nie udało nam się zbliżyć do deklarowanej przez producenta wartości 7,3 l/100 km (w cyklu mieszanym). Nieosiągalny dla nas był również wynik 9,1 l/100 km (cykl miejski). XC60 w trakcie testu spalało średnio ponad 15 l/100 km. Trochę duża dysproporcja, realne jednak wydaje się spalanie na pułapie 12 l/100 km. Pełną weryfikację będziemy jednak mogli przeprowadzić po przejechaniu ponad 5000 km, gdyż do tego przebiegu producent ogranicza maksymalne osiągi samochodu poprzez ograniczenie maksymalnego momentu obrotowego silnika, co ma wpływ również na spalanie.
Zachowanie
Jazda autostradą lub drogami szybkiego ruchu jest przyjemnością. I to bez względu na prędkość. XC60 jest stabilne i przewidywalne w swoich zachowaniach. Również wyprzedzając ciężarówki nie odczuwa się zawirowania powietrza i bujania karoserii.
Natomiast na drogach lokalnych XC60 zachowuje się trochę jak marynarz, który właśnie wyszedł na ląd i zmierza do najbliższej tawerny. Nie jest to niebezpieczne, ale wymaga od nas pewnego przyzwyczajenia i przejechania odpowiedniej ilości kilometrów, po których oswajamy się z zachowaniem samochodu i przestaje nam ono przeszkadzać (testowane auto „stało” na 19-calowych obręczach i nie posiadało zawieszenia pneumatycznego).
Systemy bezpieczeństwa
Jeśli spojrzymy na listę systemów bezpieczeństwa, które Volvo ma już w standardowym wyposażeniu, możemy poczuć się nieśmiertelni. Widać, że i w tej kwestii Szwedzi nie oszczędzali i księgowego trzymali z daleka. Wymienienie wszystkich obecnych tutaj systemów mogłoby uśpić nawet ludzi cierpiących na bezsenność. Jedne z nich pracują samodzielnie, a inne w grupach. Warto zdawać sobie z tego sprawę. „Systemy działają niezależnie, jednak współpracują ze sobą. Przykładowo, tempomat adaptacyjny współpracujący np. z systemem utrzymania pasa ruchu. Jeżeli pierwszy z nich ulegnie awarii, drugi dalej działa bez zakłóceń i utrzymuje auto w osi jezdni. Należy jednak pamiętać, że są również systemy pracujące na wspólnym sensorze. Przykładowo, ze wskazań przedniej kamery korzysta między innymi z aktywny tempomat oraz system czytania znaków drogowych. Wtedy, jeżeli ulegnie ona awarii wpłynie to na pracę obu tych systemów.” - wyjaśnia Grzegorz Włosek z Volvo Wadowscy.
System semi-automatycznej jazdy
Osobny akapit należy się systemowi Pilot Assist II generacji do półautonomicznej jazdy (opcja za 7190 PLN). System pozwala na samodzielne poruszanie się auta z ustaloną przez nas maksymalną prędkością (do 130 km/h). XC60 zbliżając się do aut wolniej poruszających się przed nami, samo odpowiednio wcześniej przyhamuje i utrzymuje bezpieczną odległość od poprzedzającego nas pojazdu. Poza tym system utrzymuje auto na odpowiednim torze jazdy. O ile samo ustawienie i działanie systemu jest bez zarzutu - auto odpowiednio wcześniej przyhamowuje, płynnie podąża za drogą, nie wprowadzając nerwowości w kabinie - o tyle częstość, z jaką dopomina się od nas potwierdzenia, że dalej jesteśmy w pojeździe, a nie np. poszliśmy do bagażnika przyrządzić sobie legowisko, jest nie do zaakceptowania. Średnio co 10 sekund każe chwycić za kierownicę, a jeżeli tego nie uczynimy, dostajemy drugie ostrzeżenie - tym razem dźwiękowe. Jeżeli i to zignorujemy system przestaje utrzymywać prędkość i zaczyna zwalniać. Tym samym cały system należy traktować bardziej jako pokaz możliwość modelu i ciekawostkę, aniżeli coś, z czego będziemy korzystać. Oczywiście, z wyłączeniem momentów, w których będziemy chcieli się nim pochwalić przed znajomymi.
Ściana wstydu
Na pewnym poziomie niektóre rzeczy po prostu nie przystoją. Czasami śmieszą, czasami sprawiają, że „ręce opadają”, ale zawsze powodują niesmak. O czym piszę? O niektórych pozycjach w wyposażeniu opcjonalnym XC60, samochodu - dla przypomnienia - za przynajmniej 193 800 PLN (w prezentowanej wersji za 211 400 PLN, a egzemplarz testowy wyceniono na 260 160 PLN). W podstawowej wersji nie znajdziecie elektrycznie składanych lusterek czy też automatycznie przyciemnianego lusterka wstecznego. Żadna z wersji wyposażenia nie posiada w standardzie podgrzewanych przednich foteli. Naprawdę. Wymagają 1550 PLN dopłaty. Dopłaty (130 PLN) wymaga również uchwyt na gaśnicę (w standardzie otrzymujemy ją w torbie razem z apteczką) czy też torba do przechowywania przewodu zasilającego (190 PLN, standardowo ma dedykowane miejsce w bagażniku) dla modelu Plug-In Hybrid. Myślę, że gdyby były doliczone do ceny samochodu nikt by tego nie zauważył, a darmowa opcja miło wpłynęłaby na samopoczucie nowego nabywcy.
Dodatki
Pomimo bogatej listy obejmującej wyposażenie standardowe modelu, XC60 możemy doposażyć o parę wartych uwagi elementów. Jednym z nich jest system bezpieczeństwa Intellisafe Surround (za 2530 PLN) zawierający układy: monitorujący martwe pole, ostrzegający o kolizjach tylnych oraz o zbliżaniu się obiektów (piesi, rowerzyści, inny pojazd) podczas cofania. Na liście opcji widnieją również m.in.: aktywne światła drogowe Full LED (2670 PLN), panoramiczne okno dachowe (6390 PLN), zawieszenie pneumatyczne (10 120 PLN), asystent parkowania równoległego i prostopadłego (3090 PLN), system audio premium sound Bowers & Wilkins (13 320 PLN) czy nawigacja (5200 PLN). Jeżeli chcielibyście zaszaleć i doposażyć XC60 „pod korek”, to koszt dodatkowego wyposażenia może przekroczyć 100 000 PLN.
Podsumowanie
Czy zatem XC60 jest ideałem? Na pewno nie, ale jest solidnie wykonanym samochodem (oby też trwałym). Dzięki dużej ilości możliwych konfiguracji (różne wielkości felg, pneumatyczne zawieszenie czy też wybór trybu jazdy) w zasadzie każdy może dostosować jego charakterystykę do tej, która mu najbardziej odpowiada, a tym samym takiej, która będzie sprawiała mu największą radość z prowadzenia i zapewniała optymalny komfort. Czy powtórzy sukces swojego poprzednika? Nie zdziwię się. Pomimo iż producent wycenił go drożej, jest na dobrej drodze, aby stać się znaczącym „graczem” w tym segmencie samochodów.