Układ hamulcowy jest podstawowym i najważniejszym z elementów bezpieczeństwa w samochodzie. Skutecznie i dobrze działający nie tylko zminimalizuje skutki wypadku, ale może pozwolić na jego uniknięcie. W wywiadzie - będącym swoistego rodzaju poradnikiem - przybliżymy działanie układu hamulcowego, jego zachowanie które może świadczyć o usterce, jak również objawy będące jego prawidłową pracą.

REKLAMA
Zacznijmy od podstaw. Mamy parę rodzajów hamulców: bębnowe, tarczowe, tarczowe wentylowane. Czym one się różnią?
Tomasz Dziadur (doradca serwisowy z Bosch Diesel Centrum w Transbud Nowa Huta):
Kiedyś, gdy samochody były lżejsze, do sprawnego hamowania wystarczały hamulce bębnowe na obu osiach. Jednak w pewnym momencie okazały się one niewystarczające i w efekcie zastąpiono je skuteczniejszymi hamulcami tarczowymi niewentylowanymi. Początkowo stosowano je tylko na osi przedniej, z tyłu pozostawiając bębny. Z czasem jednak hamulce tarczowe zaczęły pojawiać się na obu osiach i dzisiaj jest to już standard w zdecydowanej większości samochodów. Jak wiadomo, podczas hamowania, w wyniku tarcia wytwarzane jest ciepło, w związku z tym tarcze niewentylowane w pewnych sytuacjach się przegrzewały. Dlatego wprowadzono tarcze wentylowane, które lepiej odprowadzają ciepło. Składają się one z dwóch płaszczyzn ciernych połączonych ze sobą żebrowanym elementem. Dzięki temu pomiędzy obiema tarczami przepływa powietrze i są one chłodzone, a w konsekwencji mniej się przegrzewają. Efekt to wyższa skuteczność hamowania. Tarcze wentylowane montowane są z reguły na przedniej osi, z tyłu spotyka się je zdecydowanie rzadziej, głównie w samochodach z wyższej półki.
Czyli reasumując, bębny mają najniższą skuteczność hamownia, zwykłe tarcze - znacznie wyższą, a najskuteczniejsze są tarcze wentylowane.
Dokładnie tak.
A czy mając samochód ze zwykłymi tarczami możemy je wymienić na tarcze wentylowane?
Nie. Wynika to z tego, że tarcze wentylowane z reguły są grubsze, a poza tym wymagają dopasowanego do nich zacisku. Dlatego takie przeróbki są niedozwolone. Samochód zawsze powinien mieć takie hamulce, jakie przewidział producent.
Przejdźmy do objawów pracy hamulców. Przykładowo, jeśli podczas jazdy zaczynamy nagle ostro hamować i kierownica zaczyna nam się trząść, to powinniśmy się zaniepokoić, czy też jest to normalny objaw?
To na pewno nie jest normalny objaw. Taki symptom może świadczyć o skrzywieniu tarczy hamulcowej. Produkty niskiej jakości, gdy są rozgrzane, potrafią ulec zwichrowaniu po wjechaniu w kałużę - zimna woda w kontakcie z gorącym metalem powoduje taki właśnie efekt. Trzęsienie się kierownicy podczas hamowania może też świadczyć o niewłaściwym montażu tarczy podczas jej wymiany - mechanik mógł nie wyczyścić piasty koła, co powoduje, że tarcza nierówno do niej przylega.
Kolejny objaw, o który chciałem zapytać to piszczenie hamulców. Czy należy się tym niepokoić?
Na pewno nie ma to wpływu na bezpieczeństwo jazdy. Piszczenie może pojawić się wtedy, gdy tarcze hamulcowe pochodzą od innego producenta niż klocki. Nie jest to jednak takie niepokojące, ponieważ wjeżdżając na stację diagnostyczną i badając hamulce okazuje się, że wszystko jest w porządku. Piszczenie może być jednak denerwujące zarówno dla kierowcy, jak i otoczenia.
A co w sytuacji, gdy wymieniliśmy klocki wraz z tarczami i po jakimś czasie widzimy, że ściera się tarcza, a klocek się nie zużywa?
Może to mieć miejsce, gdy ktoś nieumiejętnie wyczyścił prowadnicę, co sprawia, że klocek hamulcowy nie jest w stanie swobodnie i płynnie pracować w jarzmie. W efekcie klocek z jednej strony tarczy może się zaklinować, a hamował będzie tylko ten z drugiej strony. Taka usterka jest niepokojąca, ponieważ bardzo obniża skuteczność hamowania. Da się to łatwo zweryfikować podczas pomiaru na stacji diagnostycznej. Nie dość, że jest to niekorzystne z punktu widzenia bezpieczeństwa jazdy, to jeszcze naraża użytkownika samochodu na dodatkowe koszty, wynikające z konieczności wymiany tarcz i klocków.
Czy może to być wina również tego, że tarcza i współpracujące z nią klocki podchodziły od różnych producentów?
Tak, to też może mieć wpływ. Dlatego zawsze najlepiej jest stosować tarcze i klocki tego samego producenta.
Zdarza się, że podczas hamowania samochód zaczyna ściągać na prawą lub na lewą stronę. Trzeba się tym przejmować?
Oczywiście, ponieważ w momencie awaryjnego hamowania samochód może nawet wpaść w niekontrolowany poślizg i stanie się niesterowny. Przyczyną ściągania jest nierównomierna siła hamowania pomiędzy kołami z prawej i z lewej strony. Powodem może być zapieczony tłoczek w zacisku. W skrajnym przypadku może hamować tylko jedna strona. Jest to niebezpieczne, dlatego trzeba udać się do serwisu, co kończy się nawet wymianą całego zacisku.
Kolejny objaw: przyjeżdżamy z trasy, patrzymy na felgę i widzimy na niej czarny osad. Przejmować się tym?
Nie, to nie jest nic strasznego. Jeśli samochód dobrze się prowadził i hamował bez zarzutu, to nie ma się czego obawiać. Osad na feldze to efekt zastosowania zamienników klocków o gorszej jakości niż produkty renomowanych producentów. Takie zamienniki mają bardzo miękką masę cierną, która szybciej się zużywa i w związku z tym mocniej pyli brudząc felgę.
Następna sytuacja: jedziemy do przodu, zatrzymujemy się, wrzucamy wsteczny bieg, cofamy, naciskamy hamulec i słyszymy uderzenie, dochodzące gdzieś z tylnej części samochodu? Czy można to zignorować?
Nie. Jeśli chodzi o samochody z hamulcami bębnowymi na tylnej osi może zdarzyć się bowiem tak, że szczęka hamulcowa opuści miejsce swojego mocowania i jest luźna. W momencie hamowania styka się ona z bębnem, ale bęben przeciąga ją i uderza o jakiś element. Powodem jest pękniecie jakiejś zawleczki, podkładki lub sprężyny. W efekcie słyszalne będzie uderzenie. W przypadku hamulców tarczowych przyczyną może być luźny klocek hamulcowy w jarzmie, co sprawia, że podczas hamowania słychać charakterystyczny stuk. Nie należy tego bagatelizować, tylko udać się do serwisu celem zlokalizowania i naprawy usterki.
Ostatni objaw: po kilkunastogodzinnym postoju widzimy, że na tarczach hamulcowych pojawił się miedziany osad. Martwić się tym?
Nie, to normalna rzecz. Taki osad, a konkretnie nalot korozyjny pojawia się nawet już po kilku godzinach postoju, szczególnie wtedy, gdy wilgotność powietrza jest duża lub pada deszcz. Już po pierwszym lub maksymalnie po kilku hamowaniach taki nalot znika i nie ma sensu się tym przejmować.
Wiadomo, że ABS działa w momencie, gdy koła tracą przyczepność. Powoduje to drganie pedału hamulca oraz automatyczne odpuszczenie i ponowne dociśnięcie klocka do tarczy. W związku z tym, czy wprowadzenie ABS-u zmniejszyło czy może jednak zwiększyło trwałość klocków? Czy hamulce samochodu z ABS-em wymagają większej pielęgnacji, doglądania i baczniejszego zwracania uwagi na jakość kupowanych klocków?
Coś w tym jest, ponieważ w trakcie serwisowania samochodów, podczas doboru klocków czy elementów typu cylinderek hamulcowy w bębnach czy cały zestaw naprawczy do zacisku, zawsze pytamy, czy jest to pojazd z ABS-em czy bez ABS-u. Wynika z tego, że wspomniane części nie są wcale identyczne. Jeżeli porównalibyśmy ze sobą klocki przeznaczozne do aut z ABS-em i bez niego, to okazałoby się, że wielkościowo są one takie same, ale różnica tkwi w masie uszczelniającej. Wnioskuję więc, że klocki przeznaczone do współpracy z układem ABS są do tego odpowiednio przystosowane. To samo dotyczy zacisków bądź cylinderków hamulcowych. Dlatego przy doborze części zamiennych trzeba mieć to na uwadze i stosować takie elementy, z jakimi auto wyjechało z fabryki i jakie zaleca producent.
Zapewne to samo dotyczy także klocków z czujnikiem zużycia, które posiada coraz więcej samochodów. Jeśli więc nasze auto posiada takie właśnie klocki, to rozumiem, że nie powinniśmy ich wymieniać na klocki bez czujnika.
Zgadza się.
Na co powinniśmy zwrócić uwagę podczas wyboru klocków i tarcz hamulcowych?
Przede wszystkim nie decydujmy się na naprawdę tanie zamienniki, ponieważ ich jakość jest adekwatna do ceny. Nie bez powodu części pochodzące od renomowanych producentów są znacznie droższe. Przykładowo, tarcza Boscha kosztuje dwa razy więcej niż najtańszy zamiennik, ale w zamian za to otrzymujemy porządny, przebadany w laboratorium produkt. Poza tym w autoryzowanych serwisach Boscha, takich jak nasz, klienci mogą zgłaszać niepokojące objawy, które zaobserwowali podczas jazdy, typu nadmierne zużycie, pylenie czy piszczenie. Takie zgłoszenia wysyłamy do centrali Boscha, która je analizuje i wdraża środki zaradcze na etapie produkcyjnym danej części. Uważam, że w przypadku najtańszych zamienników nie można na to liczyć.
Tarcza niskiej jakości może podczas hamowania po prostu pęknąć.
Co prawda w samochodach osobowych nie spotkałem się z pękniętą tarczą, ale z rozwarstwioną już tak. Za to w samochodach ciężarowych, które również serwisujemy w naszej firmie, rzeczywiście widziałem promieniście popękane tarcze. Takie zaniedbania to już skrajna nieodpowiedzialność, mogąca skończyć się drogową tragedią.
Czy można stosować używane klocki i tarcze hamulcowe?
Nie, to niedozwolone. Mechanik bierze odpowiedzialność za wykonaną naprawę układu hamulcowego, więc montowanie używanych części byłoby z jego strony całkowicie lekkomyślnym i nierozsądnym działaniem. Nowe części nie są wcale aż tak bardzo drogie, aby posiłkować się elementami używanymi. Tym bardziej że chodzi tutaj o bezpieczeństwo. A na tym nie warto oszczędzać.
Po wymianie klocki muszą się dotrzeć, dlatego na początku hamulce są nieco słabsze i dopiero z czasem uzyskują pełną skuteczność.
To prawda. Instrukcja mówi, że aby wszystko się dotarło trzeba przejechać kilka-kilkanaście kilometrów, zakładając oczywiście, że podczas tej jazdy będziemy musieli niejednokrotnie użyć hamulców. Chodzi o to, aby powierzchnia klocka idealnie dopasowała się do tarczy. Warto również wiedzieć, że po kompleksowej wymianie elementów układu hamulcowego nie należy od razu gwałtownie hamować. Trzeba to robić delikatnie, aby nowe części mogły się spokojnie dotrzeć.